Rozdział 14

240 20 0
                                    

Alexia ubrana była w zwykłą zieloną bluzkę i granatowe shorty. Przy niej czułam się, jakbym szła na jakieś oficjalne spotkanie a nie na randkę. Mogłam się po niej spodziewać, że nie założy sukienki czy spódniczki, ale jednak jej strój mnie zaskoczył. Wyglądała tak naturalnie, ale dziewczęco i pięknie na swój sposób. Jared miał na sobie zwykłą czerwoną koszulkę, a Lucas niebieską koszulę. Skąd wiedział, że to mój ulubiony kolor? Niech zgadnę siostra mu powiedziała o mnie wszystko podczas ich „rozmowy”. Usiedliśmy wszyscy razem na kocu. Przez chwilę trwała niezręczna cisza. W końcu powiedziałam coś, bo to się robiło trochę dziwne.

- Więc odkąd jesteście razem? – spytałam wskazując na przyjaciółkę.

Córka Apolla i syn Hermesa złapali się za ręce. Każda dziewczyna chciałaby, aby chłopak tak na nią patrzył, jak właśnie Jared to robił. Uśmiechnęli się szeroko do siebie.

- Jesteśmy razem od niecałego roku.

- 30 lipca będzie nasza rocznica. – dodał chłopak.

Gdy tak na nich patrzyłam to chciało mi się płakać. Spojrzałam na Lucasa, który siedział przy mnie. Ciekawe jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Z myślenia wyrwało mnie pytanie:

- A wy odkąd jesteście razem?

- My nie jesteśmy parą ! – powiedzieliśmy oboje trochę za szybko. – Nie spieszymy się. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. – dokończyłam.

Przyjaciele popatrzyli na nas trochę podejrzliwie, ale nic dalej nie mówili. Zaczęliśmy jeść. Na początku były kanapki. Alexia jest wegetarianką, która zawsze je mięso. Lecz tym razem miała kanapkę z sałatą i warzywami. Chłopaki mieli bułki z salami. Ja natomiast kosztowałam się pysznym serem. Każdy z nas popijał posiłek colą. Cały czas gadaliśmy o sobie. My, dziewczyny opowiadałyśmy o naszych wspólnych czasach. Chłopaki zaś o swojej szkole i przyjaciołach. Co chwila każde z nas wybuchało śmiechem. Na początku wraz z przyjaciółką próbowałyśmy się hamować, ale nasi panowie tak nas rozśmieszali, że się nie dało. Nawet nie zauważyliśmy, że nadszedł czas kolacji, lecz nikt nie miał zamiaru iść na stołówkę. Nie wiem jakim cudem, ale nasi partnerzy wytrzasnęli nam prawdziwą ucztę. Było spaghetti, pizza, naleśniki, sałatki po prostu co dusza zapragnęła. Był jeszcze deser. Kocham słodkości, ale to mnie zaskoczyło. Lucas przyniósł wielki tort truskawkowo- czekoladowy. Nigdy w życiu nie jadłam nic pyszniejszego. W końcu przeszliśmy na bardziej romantyczne tematy. Alexia opowiedziała jak to było między nimi. Sama byłam tego ciekawa, gdyż nie dawno dowiedziałam się, że ma w ogóle chłopaka. Nie znałam ich historii.

- Poznaliśmy się na początku lata w tamtym roku. Oboje byliśmy już kilka lat w obozie, ale pewnego dnia nasze drogi się skrzyżowały. Była bitwa o sztandar. Na szczęście byliśmy w jednej drużynie. Miałam przydzielone zadanie, ale i tak pobiegłam w las. Nagle otoczyła mnie piątka od Aresa. Byłam zupełnie sama i nie wiedziałam co robić. Myślałam, że już po mnie, ale zza rogu wyłonił się Jared. Pokonał wszystkich bez mrugnięcia okiem. Nakrzyczał na mnie, że nie powinno mnie tu być. Lecz na jego twarzy pojawił się uśmiech, śmiał się ze mnie. Patrzyliśmy się cały czas na siebie, gdy usłyszeliśmy głos rogu. Bitwa zakończona. Po tym spotkaniu coraz częściej się widywaliśmy. Pomagał mi na zajęciach z szermierki a ja jemu na nauce latania na pegazach. Nim się obejrzeliśmy chodziliśmy już na randki. Pod koniec lipca zostaliśmy parą. Sierpień to był najszczęśliwszy miesiąc w naszym życiu. Od tej pory jesteśmy razem.

Ja-heroskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz