Juria przekroczyła próg. Pomieszczenie było bardzo brudne. Na ścianach była pleśń, a w powietrzu unosiły się tumany kurzu.
- No nie! Przecież kazałem temu dzieciakowi tu posprzątać. Co za człowiek - krzyknął Levi zdenerwowany, mimo że doskonale wiedział, w jakim stanie jest pokój.
- To może ja przenocuję na dworze. Będzie lepiej, tutaj...
- Nie ma mowy. Będziesz nocować tutaj, jak wszyscy - przerwał jej mężczyzna i otworzył drugie drzwi. Miejsce, które się za nimi znajdowało, było zupełnym przeciwieństwem tego pierwszego. Ściany wręcz lśniły, na próżno szukać było kurzu.
- Dzisiaj śpisz tutaj - kapral wskazał na łóżko, na którym pościel była idealnie ułożona.
- Ale czy właściciel tego pokoju nie będzie miał mi za złe? Mówiłeś, że wszystkie są zajęte... - zastanawiała się dziewczyna.
- Ja jestem właścicielem - odrzekł Levi. I znowu wielki szok i zaskoczenie. Takiej odpowiedzi Juria się nie spodziewała. Była bardzo szczęśliwa, ale z drugiej strony nie mogła uwierzyć w słowa mężczyzny. Co on właśnie chciał zrobić?
- A co będzie z tobą?! - wykrztusiła po chwili ciszy.
- Dam sobie radę. Zrobię robotę, którą miał się zająć ten dzieciak - odparł.
- Weź klucz - dodał kapral i odwrócił się w stronę drugich drzwi.- Dobranoc - powiedziała dziewczyna, nim weszła do pokoju. Kapral, zaskoczony, delikatnie umiechnął się, a potem spoważniał i obrócił się w stronę Jurii.
- Ta - odpowiedział, a potem wszedł do pokoju i znów się uśmiechnął.
Juria ujęła w dłoń złotą rzecz. Klucz. Wyglądał na stary, ale był w świetnym stanie. Weszła do pokoju i zamknęła drzwi. Przyłożyła twarz do poduszki i natychmiast zasnęła. Następnego ranka obudziła ją ostra kłótnia na korytarzu. Otworzyła drzwi.
- Mówiłem ci miliony razy, że masz posprzątać ten syf!
- Ale nikt nie korzystał z tego pokoju!
- Ach, nie mam siły! Nie wytrzymam z tobą!
- Ty ze mną?! Może to ja...O, dzień dobry, proszę pani.
Była to kłótnia Erena i Levi'ego. Trwała, dopóki Eren nie zauważył Jurii.
- Po prostu Juria. Dzień dobry - odparła dziewczyna. Wyminęła ich, ale nagle się zatrzymała.
- Rozumiem, że śniadanie jest tam, gdzie wczorajsza kolacja?
- Tak - odpowiedział jej kapral i ruszył za nią. Podczas śniadania panowała luźna atmosfera. Do czasu.
- Jurio... - zaczął Eren nieśmiało.
- Tak?
- To co mówiłaś, o moim nazwisku...To prawda?
- Oczywiście! - oburzonym tonem powiedziała Juria. - Zaczynasz mi przypominać mojego znajomego z dzieciństwa, tego głupka...
Na te słowa na twarzy kaprala Levi'ego pojawiło się coś w rodzaju próby zaśmiania się, ale oczywiście od razu spoważniał, gdy zauważył wzrok żołnierzy kierujący się na niego.
- Przepraszam, jesteś tu nowa, i to nie znaczy, że masz prawo go obrażać - oburzyła się Mikasa.
- Mikasa... - powiedział Eren szturchając ją.
- Nie pozwolę nikomu cię obrażać - odpowiedziała mu.
- Nie jesteś moją matką, powtarzam ci to po raz kolejny - wkurzony Eren nie dawał za wygraną.
- A ty jesteś? - Juria podeszła do Mikasy.
- Mikasa Ackerman. Jedyna rodzina tego, jak to go nazwałaś, głupka - odpowiedziała dziewczynie.
- Po co tak ostro - Juria wróciła na miejsce. Później wraz z kapralem udała się na scenę, pod którą czekali już wszyscy zwiadowcy.
- Jutro zostaniecie sprawdzeni. Tak jak wtedy, kiedy byliście kadetami. To w ramach treningu. Dzisiaj macie cały dzień na ćwiczenia. To tyle - ogłosił Levi i wraz z Jurią udali się do zamku.
- Nie chcę zarywać nocy, więc dzisiaj popracujemy nad strategią. A, i twój pokój jest już czysty - wytłumaczył kapral. - Poza tym, ja mam na wieczór inną robotę - dodał. Poszli znowu do tej sali, co tamtej nocy. Levi rozłożył wielką mapę i spojrzał na nią, wzdychając.
- Rozumiem, że to mur Maria - Juria wskazała na najdłuższą czarną linię na mapie.
- Zgadza się - potwierdził kapral. Po długich i burzliwych obradach, nie robiąc nawet przerwy na obiad, skończyli. Słońce powoli zaczynało zachodzić. Poszli razem do dowódcy Erwina, który był zachwycony nową strategią. Juria poszła zobaczyć, jak radzą sobie zwiadowcy ćwicząc, a Levi z powrotem pobiegł do zamku. No tak, przecież mówił, że ma inną robotę na wieczór, dlatego dziewczyny to nie zdziwiło. Kapral pojawił się na kolacji, ale wcale nie miał zamiaru nic jeść. Podszedł do Jurii i szturchnął ją:
- Idziemy do zamku. Teraz.
Juria posłusznie wstała i podążyła za mężczyzną, mimo że nie zdążyła jeszcze nic zjeść. Przed wejściem kapral zasłonił jej oczy.
- L-Levi? Co ty robisz? - spytała trochę przerażona.
- Spokojnie - odpowiedział.
Doszli już do jego pokoju, Juria poczuła ten znajomy jej już zapach. Levi odsłonił jej oczy, ale ona nie mogła uwierzyć w to, co widzi.
CZYTASZ
Armia Miłości ✓ × SNK ×
FanficBŁĄD MOJEJ MŁODOŚCI OPUBLIKOWANY ZNOWU JAKO HEHESZKI • SHINGEKI NO KYOJIN FANFICTION Do zwiadowców dołącza nowy żołnierz. Ku zdziwieniu wszystkich, jest to kobieta, i to spoza murów! Dziewczyna ma dzielić obowiązki dowódcy oddziału ze wszystkim zn...