17. Listy

1.1K 135 23
                                    

- No, teraz nareszcie możemy porozmawiać! - powiedział.

- Nie jadę na wyprawę na pogaduszki - Juria nawet nie spojrzała na Ariana.

- Ale nigdy nie można z tobą pogadać, cały czas gdzieś znikasz, pojawiasz się tylko na posiłki, a i tak rozmawiasz tylko z kapralem. Masz przyjaciół, pamiętasz? - powiedział oburzonym tonem.

- O co ci chodzi? Rozmawiam z wami, kiedy tylko mogę, bardzo często przychodzę do waszego pokoju, to ciebie tam wiecznie nie ma - stwierdziła Juria.

- Choćby ze względu na to, co nas łączyło, mogłabyś mi poświęcić kilka chwil!

- Dobrze powiedziane, łączyło! Arian, nie kłóć się ze mną, nie teraz!

- Juria, przecież ja to robię, bo cię kocham! I nie przestanę!

- No i co mam powiedzieć?! - Juria nakazała Sebastien [czyt. Sebastję], czyli jej ogierowi, przyśpieszyć i zostawiła Ariana w tyle. Kiedy wszyscy rozstawili się na drzewach, Arian stał na tym samym co Juria, jak to w zwyczaju miał Levi. Dziewczyna na widok chłopaka na gałęzi pod nią przewróciła oczami. Nagle straciła równowagę i spadła z niej prosto w ręce Ariana.

- Żyjesz?

- Wszystko w porządku, dzięki - powiedziała i jak najszybciej za pomocą sprzętu do trójwymiarowego manewru powróciła na swoją gałąź. Reszta żołnierzy patrzyła na to zajście w zdziwieniu, bo Juria wcale nie wyglądała na zadowoloną z pomocy blondyna. Tymczasem Levi cały czas o niehlj myślał i obiecał sobie, że do niej napisze. Jak tylko znajdzie okazję.

Do końca wyprawy dziewczynie przydarzyło się mnóstwo incydentów z udziałem Ariana, raz nawet prawie się pocałowali - a to już było dla niej za wiele. Kiedy wieczorem ekipa Jurii powróciła, z praktycznie żadnymi stratami, zdenerwowana dziewczyna weszła do pokoju. Dlaczego?! Miała już tego dość, a nawet nie miała komu się wygadać. I Levi, i Mikasa, i Alexander byli na wyprawie. Postanowiła się przejść. Na dworze panowała taka sama atmosfera, jak tego wspaniałego wieczoru, kiedy Levi jej się oświadczył. Tyle, że słońce jeszcze nie zaszło. Dopiero powoli chowało się za horyzontem. Stanęła dokładnie w tym samym miejscu i przypomniała sobie to cudowne wydarzenie.

- Romantycznie - usłyszała za sobą głos. Głos, który rozpoznałaby wszędzie. Obróciła się, poirytowana przerwaniem jej tej wspaniałej chwili.

- Co ty tu robisz? - powiedziała do blondyna.

- Przyszedłem po prostu. Porozmawiać. Jak kiedyś - odpowiedział, uśmiechając się czarująco. Jurii przypomniały się dawne lata; zawsze tak się uśmiechał, gdy chciał jej powiedzieć, że ją kocha. Na widok tego uśmiechu i na brzmienie tych słów rozchmurzyła się trochę.

- Arian, przepraszam cię za dzisiaj. Przecież wiesz, że zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem - powiedziała.

- Gdybym tego nie wiedział, nie przyszedłbym tutaj.

Usiedli na trawie.

- Juria, mogę cię o coś spytać? - zaczął Arian.

- Pytaj o co chcesz, przecież nie mam przed tobą tajemnic.

- Co on ma, czego ja nie mam?

Dziewczyna westchnęła ciężko.

- Arian, proszę, co to za pytanie...Tak pokazało mi serce. Pamiętasz? Zawsze mówiłeś, żebym nie słuchała umysłu, tylko serca.

- Ale nigdy mnie nie słuchałaś! I teraz, akurat w tej sprawie, posłuchałaś mnie?

- Tak. Kobieta zmienną jest.

- Dobra, już cię nie będę tym zamęczał. Słyszałem, że odrzuciłaś oświadczyny Alexandra, kiedy popadłem w hibernację?

- Nie byłam w stanie powiedzieć "tak". Wierzyłam, że wyjdziesz stamtąd jak najszybciej. A kiedy wyjechałam, nadal o was pamiętałam.

- Cieszę się. Wydoroślałaś od tamtego czasu. Jesteś jeszcze piękniejsza niż wtedy, kiedy widziałem cię po raz ostatni.

Juria uśmiechnęła się. Lubiła rozmawiać z Arianem, nawet jeśli dzisiaj ją zdenerwował.

- Dziękuję, ale wiesz, jednak pięć lat to szmat czasu, niedziwne że wydoroślałam. Poza tym, ostatni raz, kiedy mnie widziałeś byłam nastolatką...

Rozmawiali jeszcze długo. Drugiego dnia po wyprawach z obozowiska kaprala Levi'ego przyjechał posłaniec, który dostarczył listy i informacje o stanie żołnierzy. Juria siedziała w pokoju Ariana, kiedy zapukał do nich posłaniec.

- Mam dwa listy do przekazania. Jeden do Ariana Leonharta i Jurii Sekai, drugi również do Jurii Sekai do rąk własnych - wręczył listy, a oboje podziękowali

- Panno Sekai, jest tu też list raportowy.

- Dziękuję.

Juria poczęła czytać list raportowy.

List raportowy z 1. wyprawy za Mur Rosa, której celem jest odnalezienie piwnicy domu Erena Jaegera

Ofiary:

Dni spędzone poza Murem Rosa: 3

Przewidywana liczba dni do spędzenia: 11

Zapasy: Prawie pełne

Gaz: Prawie pełny

Odbiorca: Juria Sekai

Nadawca: Erwin Smith

Juria odetchnęła z ulgą - nikt nie zginął. Następnie wraz z Arianem przeczytali list, który był zaadresowany do ich obojga.

Jurio, Arianie!

Piszę do Was, aby zapewnić, że wszystko w porządku. Zapasów i gazu mamy pod dostatkiem, a co jeszcze lepsze wszyscy są cali i zdrowi. Koniecznie napiszcie, jak powiodła Wam się wyprawa. O nas się na razie nie ma co martwić, wszystko idzie jak najlepiej.

Wasz Alexander

Juria i Arian uśmiechnęli się. Ich najlepszy przyjaciel zapewnił, że wszystko w porządku - więc czego mieli się obawiać? Juria przeprosiła Ariana i udała się do swojego pokoju, aby przeczytać ten najbardziej wyczekiwany list - od Levi'ego, jak się spodziewała. No i miała rację.

Jurio.

Jak obiecałem, piszę do Ciebie. Jestem pewien, że kiedy to czytasz, jesteś cała i zdrowa. Cały czas o Tobie myślę i się martwię. Nie wiem, kiedy wrócimy, ale jeżeli nie wrócę do tego dnia...Wszystkiego najlepszego. Obiecuję, że Ci to wynagrodzę, jak tylko wrócę. Chciałbym z Tobą porozmawiać, tyle jest rzeczy o których mam Ci do opowiedzenia. Tęsknię, ale nie daję się emocjom, czasem walka pomaga mi o tym zapomnieć, wtedy się tak nie martwię. Nigdy czegoś takiego nie czułem, myślę, że o tym wiesz. Bo nigdy też nie miałem o kogo się martwić. Już niedługo się zobaczymy.

Levi

Armia Miłości ✓ × SNK × Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz