W miarę upływu czasu Tomo coraz rzadziej zabierał ze sobą Kazuhę, gdy wychodził, jak to lubił ubierać w słowa, "w celach służbowych". Chłopak zastanawiał się wówczas, czy było to spowodowane rozmową z Kamisato Ayato. Bardzo możliwe, że mężczyzna bał się namierzenia przez policję, która niewątpliwie będzie przeszukiwać również obrzeża Hanamizaki. W takim wypadku nieostrożnym byłoby spotykanie się z ludźmi hipotetycznie mogącymi wiedzieć o całym zajściu, tak jak to było w przypadku Kamisato.
Podczas jednej z nieobecności blondyna, Kazuha postanowił wykąpać białego kota-przybłedę, który na czas zimy zostawał z nimi w mieszkaniu. Nie musieli specjalnie wysilać się, by ten nigdzie nie wychodził; zwierzakowi najwyraźniej nie uśmiechały się spacery w śniegu.
Przygotował miskę z ciepłą wodą. Kot nie był zadowolony z nagłej kąpieli, jednak ostatecznie nie stawiał większych oporów. Po wysuszeniu jego futerko stało się niezwykle puszyste. Nawet Tomo, kiedy wrócił, zauważył różnicę w wyglądzie przybłędy. Teraz jego sierść była wyraźnie biała, niemal lśniąca w porównaniu do wcześniej zakurzonej.- Ten dachowiec pewnie w życiu nie zaliczył takiej kąpieli - skomentował blondyn.
- Ostatnio, odkąd nie wychodzę z tobą i nie pomagam ci w pracy, czuję się bezużyteczny - wyznał nastolatek, szykując dla nich obiad. - Pomyślałem, że mogę sprzątać i gotować, żeby nie być tutaj jedynie darmozjadem. Przy okazji przyszło mi też do głowy, żeby go wykąpać - W tym momencie zrobił pauzę, biorąc głęboki wdech, jakby w zastanowieniu, może mentalnym przygotowaniu się na następną wypowiedź. - Myślałem również nad tym, czy nie znaleźć sobie jakiejś pracy.
- Narażało by cię to trochę na kontakt z policją. Każde takie wyjście, zwłaszcza interakcje z innymi, potencjalnie ułatwiłoby namierzenie cię - zauważył Tomo, siadając na sofie, a biały kot jak zawsze w takich momentach wskoczył na jego kolana. Mężczyzna zaśmiał się pod nosem na widok nienaturalnie wręcz napuszonego futra.
- Nie mogę cały czas być na twoim utrzymaniu - westchnął Kazuha, rozdzielając makaron do dwóch misek. - W końcu i tak musiałbym znaleźć pracę. Lepiej załatwić to wcześniej niż później.
- Masz już coś na oku, w takim razie?
- Myślałem nad pracą w jakiejś restauracji lub kawiarni, albo roznoszeniu ulotek.
- Typowe, ale chyba nie masz co liczyć na nic lepszego przed ukończeniem osiemnastki.
Kaedehara podszedł do stołu, kładąc przed mężczyzną miskę z ramenem. Kot-przybłęda od razu wskoczył na blat, nachylając się nad naczyniem. Widząc zachowanie zwierzaka, Tomo natychmiast go odpędził.
- Nie pozwalasz sobie na zbyt wiele, przybłędo? - mruknął z rozbawieniem, biorąc się za jedzenie.
- Mógłbym też wrócić do pomagania ci w pracy - kontynuował białowłosy.
- Nie.
Ta odpowiedź była szybka. Szybka i stanowcza do tego stopnia, że Kazuha aż spojrzał w stronę towarzysza.
- Dlaczego? - zapytał.
- Ostatnio coraz częściej spotykam członków gangu. Wychodzi na to, że nie zamierzają mi odpuścić. Nie mogę narażać ciebie ani twojego życia.
- Życia? Sprawa jest aż tak poważna? Co takiego im ukradłeś?
- Akurat ta kradzież była jedynie gwoździem u trumny. Mówiąc krótko, wiele razy już im się naprzykrzałem.
Chłopak westchnął.
- Nie myślałeś kiedyś, że masz już tego dość? - mruknął.
- Jeszcze parę tygodni temu byłeś zafascynowany przestępczym półświatkiem. Rozumiem, że już ci się znudziło? - sarknął mężczyzna.
CZYTASZ
PARTNERS IN CRIME
Fanfiction'Każdy ma prawo do swoich nadziei i marzeń. I nikt nie ma prawa ich odebrać, nawet bóg.' Ale czy kierujący się tym Kazuha podejmuje słuszne decyzje? Zwłaszcza, że może wplątać się przez to w coś, od czego nie sposób będzie się uwolnić.