Słysząc głośne dobijanie się do mieszkania, nachylony nad Kazuhą mężczyzna momentalnie się wyprostował. Złapał białowłosego za rękę, gwałtownie podnosząc go z siadu. Chłopak dał mu się bezwiednie poprowadzić, przestraszony nagłą sytuacją. Jego umysł był jeszcze delikatnie przyćmiony przez to, co przed chwilą wydarzyło się między nimi, co z kolei sprawiło, że tym bardziej nie stawiał oporu.
- Tomo...? - jęknął zaskoczony, gdy blondyn wepchnął go do łazienki.
Mężczyzna miał już zamykać drzwi, kiedy ręka Kaedehary przytrzymała je, nie pozwalając mu na to.
- Nie mamy czasu, Kazuha. Zamknij drzwi na klucz i siedź tam do puki nie stwierdzisz, że nie ma nikogo w pokoju - szepnął zdenerwowany, odpychając go lekko do tyłu i zamykając drzwi.
Nastolatek chciał je otworzyć, ale Tomo najwyraźniej przytrzymał je od drugiej strony, uniemożliwiając to.
- Przekręć klucz! - nakazał z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie.
- Ale co z tobą? - zapytał przestraszony chłopak.
- Poradzę sobie. A teraz siedź cicho.
Kazuha przekręcił klucz, zamykając drzwi od środka i wycofał się aż na sam tył niewielkiego pomieszczenia i usiadł pod ścianą. Przez to, że dał się ponieść emocjom i nie zmusił Tomo do ucieczki, mężczyzna będzie mieć teraz niemałe kłopoty. Pierwszą myślą było to, że mógł wyjść z łazienki i próbować jakoś pomóc jasnowłosemu. Potem jednak uświadomił sobie, że to mogłoby jedynie pogorszyć całą sprawę. Był bezradny. Zatracił się w dotyku Tomo, pozwalając mu przejąć kontrolę nad tamtą rozmową, tracąc tym samym czas na ucieczkę. Skulił się, chowając głowę między rękami. Cały trząsł się ze strachu, nie będąc w stanie myśleć racjonalnie. Dawno już nie był tak przestraszony, ostatni raz był podczas pierwszego spotkania z mężczyzną. Tym razem jednak bardziej niż o swoje bezpieczeństwo bał się o to, co może się stać z Tomo.
Zaczął się przysłuchiwać temu, co działo się za drzwiami. Słyszał jak ktoś wchodzi, była to nieduża grupa licząca co najwyżej pięć osób. Słyszał zdenerwowane głosy; Tomo i pięciu innych mężczyzn. Poza blondynem najwięcej wypowiadała się osoba, której głos już słyszał. Był to chłodny, poważny ton człowieka, którego spotkał rano. Niedługo potem wszystkie głosy ucichły, zwieńczone trzaskiem zamykanych drzwi. Nawet wówczas, gdy niemal pewnym było, że wszyscy opuścili już mieszkanie, Kazuha nadal nie miał odwagi się poruszyć. Siedział pod ścianą, a każda minuta ciągnęła się boleśnie w nieskończoność. Wszytko dookoła spowite było przerażającą wręcz ciszą, na tle której bicie serca chłopaka i nerwowe przełykanie śliny odbijało się niemal echem o ściany łazienki.
Kiedy w końcu odważył się wstać, każdy wykonywany przez niego ruch był niezwykle powolny, ostrożny. Drżącą ręką sięgnął do klamki i otworzył drzwi. Prawie krzyknął, kiedy zobaczył siedzącego na fotelu czarnowłosego mężczyznę. Tego samego, którego spotkał rano gdy poszedł do sklepu. Jego chłodne spojrzenie przeszywało chłopaka tak, że niemal zadrżał pod jego wpływem.
- Gdzie jest Tomo? - zapytał lękliwie, nie przekraczając progu łazienki.
- Mówiłem ci, że byłoby dla ciebie lepiej, gdybyś się wyniósł - odparł ostro mężczyzna.
- Gdzie jest Tomo? - powtórzył Kazuha, tym razem głośniej, jednak jego głos nadal drżał.
- Słuchasz w ogóle, co do ciebie mówię? - warknął czarnowłosy, wstając.
Na raz, pod wpływem impulsu Kaedehara zerwał się z miejsca, kierując się w stronę drzwi wejściowych i chcąc wybiec z mieszkania. Niestety czarnowłosy mężczyzna złapał go za tył kołnierza, uniemożliwiając ucieczkę.
Potem wszystko wydarzyło się niezwykle szybko, a ostatnim co chłopak zdołał zarejestrować był przeszywający ból w okolicach karku.
CZYTASZ
PARTNERS IN CRIME
Fanfic'Każdy ma prawo do swoich nadziei i marzeń. I nikt nie ma prawa ich odebrać, nawet bóg.' Ale czy kierujący się tym Kazuha podejmuje słuszne decyzje? Zwłaszcza, że może wplątać się przez to w coś, od czego nie sposób będzie się uwolnić.