Ostrzeżenie. Ale nadal nie chcę tańczyć, jak mi grają.

161 21 35
                                    

- Dzisiaj zamierzam pójść do sklepu zamiast ciebie. Zrób mi listę zakupów. Pieniądze mam - powiedział Kazuha.

Tego dnia wstał znacznie wcześniej niż mężczyzna. Nie zdarzało się to jakoś bardzo często, ale zawsze w takich momentach przygotowywał dla nich śniadanie.

- Kieszonkowe od mamusi się przyda, co? - mruknął Tomo, podnosząc się do siadu. Blondyn dopiero co obudził się, dlatego zdziwiła go ta gotowość nastolatka do wyjścia.

Pieniądze, które Kaedehara dostawał od Beidou najczęściej przeznaczał na ubrania; ostatnio zakupił zimową kurtkę, buty, czapkę i rękawiczki. Coraz częściej jednak to on wybierał się na zakupy, toteż wykorzystywał właśnie te pieniądze.

- To jak? Co mam kupić?

Tomo wymienił wszystkie produkty, czasem robiąc pauzy na zastanowienie się. Białowłosy miał dobrą pamięć, więc brak pisemnej listy nie stanowił dla niego większego problemu.

- Coraz częściej wychodzisz do sklepu. Nie boisz się, że w ten sposób policja szybciej cię namierzy? Z tego, co mówi mi Ayato, a uwierz, uwielbia mnie o tym informować, szukają cię z coraz większą zawziętością - wymamrotał mężczyzna, przeciągając się po spaniu. - Na twoje szczęście sprawa ta nie jest jednak bardzo rozpowszechniona. Widać, że rodzice dbają o reputację synka.

- Nie mogę ukrywać się cały czas. Skoro sprawa nie jest rozpowszechniona to szanse, że zostanę rozpoznany przez jakiegoś mieszkańca Hanamizaki są raczej znikome.

- Na wszelki wypadek lepiej zachować ostrożność.

- W takim razie będę ostrożny - zapewnił młodszy, jednak powiedział to bez przekonania.

***

- Cześć, Thoma! - Kaedehara ucieszył się na widok blondwłosego mężczyzny, spotkanego na drodze do sklepu. - Wyprowadzasz Taroumaru na spacer?

Kiedy go zauważył, Thoma pomachał do niego i rozejrzał się sprawdzając, czy nic nie jedzie, po czym przebiegł szybko na drugą stronę ulicy. Zaraz za nim podreptał brązowy pies.
Obaj mieli okazje spotkać się nie raz na ulicach Hanamizaki. Thoma był bardzo znaną i lubianą przez mieszkańców osobą, toteż nie dało się go nie znać przebywając w tym regionie.

- Się masz, Kazuha. Aż dziwne, że Tomo wypuszcza cię z mieszkania - odpowiedział z szerokim uśmiechem.

Pomimo tego, że drugie zdanie mogło być jedynie żartem rzuconym w jego stronę, chłopak zainteresował się tym stwierdzeniem.

- Dziwne? Dalszego jest to aż takie dziwne?

- Za każdym razem, gdy przychodzi spotkać się z Ayato, mój pan chyba stara się go zastraszyć za wszelką cenę. On nadal wierzy, że uda mu się coś zyskać na tej sprawie - westchnął młody mężczyzna. - Nagadał mu, że służby szukające cię kręcą się już po Hanamizace, ale to brednie. Patrząc na to, jak Tomo o ciebie dba, nie zdziwiło by mnie gdyby po prostu zamknął cię w mieszkaniu.

Kaedehara zaśmiał się nerwowo, słysząc to wytłumaczenie. Ayato był na prawdę bezwzględną osobą, chociaż wbrew pozorom był również na prawdę miły. Ale to chyba było zależne od tego, co mu się w danej chwili opłacało.

- A ty? Co robisz na mieście, młody? Znowu na zakupy? - zmienił temat blondwłosy, widząc zakłopotanie młodszego.

Kaedehara kiwną głową, potwierdzając.

- Nie podoba mi się takie bezczynne siedzenie. Chcę się na coś przydać. Tak przy okazji. Wiem, że to może być samolubne chcieć wykorzystać do tego twoje znajomości, ale znasz może kogoś kto mógłby mnie zatrudnić?

PARTNERS IN CRIME Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz