27 Października - Część II

102 3 1
                                    

Drogi Pamiętniczku, dzisiaj jest ten dzień! W końcu się z nim spotkam. 

Godzina 5:48. Zawszę przychodzę wcześniej, aby odmówić koronkę w intencji urośnięcia. Po wypowiedzeniu "Błogosławionaś Ty między niewiastami..." pojawił się. Mój Błogosławiony... Przysiadł się do mnie i uklęknął. Powiedział do mnie szeptem "Szczęść Boże", a me serce zaczęło bić jak szalone. Czekaj, ja mam w ogóle serce? Jeżeli jakieś mam to pewnie po to, aby biło dla mojego misiaczka i dla biednych ludzi, którzy potrzebują dostawać zasiłki socjalne, z pieniędzy zabranych produktywnym osobom. Przecież na sto procent nie żyjemy w Polsce, w której każdy ma równe szansę, tylko w systemie kastowym, więc muszę w przyszłości zostać Robin Hoodem i zabierać mamonę osobom, które na nie zapracowały, by oddawać je patusiarzom za darmo. Po kilku minutach rozpoczęła się msza Święta. Po usłyszeniu "Pan z Wami." wymknęło mi się niechcący: "I z chujem twoim". Cholera, ale obciach. Był to najbardziej niezręczny moment od czasu gdy... W sumie był to najbardziej niezręczny moment w moim życiu...  Na szczęście Mateusz tego nie usłyszał... Gdyby to usłyszał byłbym już martwy...

 Po skończeniu mszy poszliśmy wspólnie do jego domu. Miał bardzo wielkie mieszkanie. "To jedna z działek, w które zainwestowaliśmy z rodziną". - Powiedział. Weszliśmy do środka, do jego pokoju. Wszystkie znajdujące się tam cztery ściany obwieszone były obrazkami z Jezusem i plakatami ozdobionymi w hasła typu: "Jebać kapitalistyczne kurwy" itp. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy pracować nad projektem na WoS. 

-"Wiem, że się ze mną nie zgodzisz, ale wysłuchaj mnie: Musimy pójść Kurwinowi na rękę i napisać o niskich podat...".

-"Ż-że co?!" - zszokowało mnie to. Nigdy nie zniżę się do poziomu tych tępych libków. " Przecież podatki powinny być wysokie! Nie ma mowy!".

-"Ale posłuchaj mnie" - próbował mnie uspokoić Mati. "Ja też jestem za jak najwyższymi podatkami, w końcu Polacy muszą pracować za miskę ryżu...".

-"Więc czemu..." - przerwałem mu.

-"Daj mi dokończyć. Jeżeli napiszemy, zgodnie z poglądami Mikke'go, dostaniemy dobre oceny".

-"Nie! To jest cenzura! Domagam się wolności i możliwości wyrażania własnych poglądów, a nie ich dzielenia tego starego neonaziola. To znaczy nie zgadzam się na cenzurę konserwatyzmu, ale takich libków jak on, to wręcz cenzurować trzeba."

Po chwili Mati... on... o-ON MNIE NAPRAWDĘ PRZYTULIŁ! Przytulił mnie i szepnął "Jak my się dobrze rozumiemy..." To się serio stało... Ta chwila mimo że trwała tylko 23 sekundy wydawała się wieczna, chwila przez którą poczułem, że znowu żyje! Podekscytowałem się i... Mi stanął... Mati to poczuł i uśmiechnął się lekko. "Ty też to czujesz?" - zapytał się łagodnie. "Tak... Kochany..." - w końcu wyrzuciłem to z siebie. Zaczął mi grzebać w pod Pampersem, było idealnie, tak jak we śnie... No właśnie, śnie... Pomyślałem że znowu po prostu śnie i zaraz obudzę się z moimi kotkami liżącymi mi spermę. Ale nie, słyszałem że we śnie nie da się niczego przeczytać, bo ludzki umysł nie może w czasie jawy składać zdań, które by widział. Mój umysł to przede wszystkim nie umiał by złożyć, z liczbą mojego IQ, wynoszącego liczbę ujemną. A więc... TO SIĘ NAPRADĘ DZIEJE! Mój skarbek wygrzebuje mi z bielizny pisiorka i zaczyna go trzepać, niestety po chwili słyszymy: "Wróciłam". "O cholera, to moja siostra, nie mówiłem jej że będziesz dzisiaj u mnie. Sorka że cię wyganiam, ale możesz wyjść oknem, aby cię nie zobaczyła". - powiedział zestresowany Mateusz wyciągając swą dłoń z mej pieluchy. ALE JAK TO?! Przecież miało być tak idealnie. Czemu wszystko zawsze musi być przeciwko mojemu szczęściu? No trudno, nie ma innego wyjścia. Projektu w końcu nie skończyliśmy, ale mimo to nigdy nie zapomnę już dnia dzisiejszego! MAM CHŁOPAKA!




Social Love (J. Kaczyński x M. Morawiecki Love Ship / Yayoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz