•5•

310 19 6
                                    

Polly's pov:
Szłam spokojnie na spotkanie, zostało mi 15 minut. Założyłam słuchawki i puściłam moją playlistę idąc w wyznaczone miejsce.

Gdy popchnęłam lekko drzwiczki, rozległ się dzwoneczek, odrazu ujrzałam jego bujną czuprynę odwracającą się na wydany dźwięk.

-Cześć, długo czekałeś?- powiedziałam przytulając do siebie chłopaka.
-Hej, nie, przyszłaś idealnie.- odpowiedział starszy oddając uścisk. Po chwili przesunął krzesło na znak bym usiadła. W między czasie podeszła kelnerka do naszego stolika.
-Witam, co państwu podać?- spytała radośnie wyciągając notes z kieszeni fartucha.
-Dla mnie cappuccino z ciastem karmelowym.-rzekł chłopak.
-A ty śliczna co byś sobie życzyła?- dodał patrząc na mnie z szczerym uśmiechem.
-Dla mnie kawa z syropem dyniowym i również ciasto karmelowe.- Odpowiedziałam kelnerce.
-Dobrze, zaraz przyniosę wasze zamówienia.- poinformowała nas odchodząc w stronę lady.

-Więc jak twój tata się czuję?- zapytałam
-Nie za bardzo jednak lepiej niż wcześniej, przynajmniej moja mam się tak nie przemęcza przy nim, i ma chwilę odpoczynku.- odparł
-Zabiorę cię jak skończymy pić kawę.- dodał po chwili.
-Mogę wiedzieć gdzie?- dopytywałam zaciekawiona.
-Nic ci nie powiem to niespodzianka.- puścił mi oczko. Lekko zaśmiałam się na ten gest. W między czasie przyszło nasze zamówienie. Spędziliśmy czas w kawiarni śmiejąc się i rozmawiając na wszystkie tematy. Złapałam z nim super kontakt.

Po tym kiedy Floris zapłacił nie słuchając mnie, udaliśmy się w nieznanym mi kierunku. Szliśmy jakieś 10 minut? Nie wiem straciłam poczucie czasu przy tym chłopaku. Gdy doszliśmy ujrzałam piękny ocean a na nim zachód słońca.
-Tu jest cudownie.- rzekłam z zachwytem.
-Dlatego cię tu zabrałem, nikomu tego miejsca nie pokazywałem, jesteś pierwszą osobą która tu ze mną jest.- stwierdził lekko siadając na piasek, pokazując bym zrobiła to samo.
-Dziękuje że mnie tu zabrałeś, jest niesamowicie.- stwierdziłam opierając się lekko o jego tors, ten objął mnie ramieniem. Razem oglądaliśmy zachodzące słońce w ciszy, ale tej komfortowej dla nas obojga. Po jakimś czasie wyższy wyciągnął telefon i puścił powolną piosenkę, wystawiając rękę w moją stronę.
-Czy taka piękna panienka chciałaby zatańczyć?-spytał pewnie siebie. Zachichotałam na jego słowa wyciągając rękę.
-Oczywiście.- odparłam bez zastanowienia.

Tańczyliśmy tak kilka piosenek, tracąc kompletnie poczucie czasu. Słońce już dawno zaszło. Nasz taniec przerwała nam nagła zmiana pogody. W tym momencie rozpadało się. Po chwili zaczęliśmy uciekać do domu. Stwierdziliśmy że pójdziemy do mnie, bo mieszkam bliżej. Gdy dotarliśmy,byliśmy cali mokrzy. Śmialiśmy się z tego jak szaleni. W między czasie otwarłam drzwi. W salonie na kanapie siedział wyraźnie poddenerwowany jak i zmartwiony Nick.

-APOLLONIA CZYŚ TY DO RESZTY POWARIOWAŁA? WIESZ KTÓRA JEST GODZINA?? MARTWIŁEM SIĘ TAK SAMO JAK DREAM. CZEMU NIE ODBIERAŁAŚ??- wykrzyczał Sapnap w moją stronę,po chwili stanął w miejscu i wpatrywał się we mnie i Florisa stojąc jak posąg.
Po jakimś czasie w końcu się opamiętał i jego mina zmieniła się na zdenerwowaną.
-CO ON TU ROBI?- spytał podchodząc do wyższego.
-Cześć Sapnap, dawno się nie widzieliśmy jak tam leci?- spytał rozbawiony widokiem niższego.
-Wyjdź z tego domu, i co robisz z Polly? ŁAPY PRECZ OD NIEJ!!- wykrzyczał do niego Nick wypychając go z domu.
-NICK CO JEST DO CHOLERY Z TOBĄ, ZOSTAW NAS W SPOKOJU!!- powiedziałam zdenerwowana całą tą sytuacją, a w szczególności zachowaniem Nicka.
-Nie powinieneś iść spać? Jutro sobota masz trening i mecz popołudniu a teraz żegnaj biorę Florisa do siebie, pogadamy jak się uspokoisz.- wysyczałam w stronę przyjaciela mojego brata.

Bez czekania na odpowiedź współlokatora chwyciłam starszego za rękę i udałam się do mojego pokoju, trzaskając drzwiami z zdenerwowania. Dziwne że nie obudziliśmy tymi krzykami Claya.
-Strasznie cię przepraszam za niego, nie wiem co w niego wstąpiło nigdy się tak nie zachowywał. Jeśli chcesz możesz zostać na noc, tylko musielibyśmy spać razem na moim łożku, jeśli ci nie przeszkadza.
-Jeśli to nie problem to jasne.- odparł chłopak.
-Poczekaj tu przyniosę ci czyste ubrania od brata mam nadzieję że się nie pogniewa.- uśmiechnęłam się do wyższego. Ten oddał ten sam gest.

Kiedy schodziłam na dół poszukać czystych ubrań. Nick postanowił mi w tym przeszkodzić.
-Możemy pogadać?- spytał patrząc na mnie.
-Jestem zajęta pogadamy kiedy indziej.- odpowiedziałam od niechcenia. Dalej byłam zła za tą sytuacje sprzed chwili temu.
-Okej, ale radzę ci uważać na niego.-rzekł i poszedł na górę. O co mogło mu chodzić. Dziwnie się zachowuje. Nie myśląc o tym dłużej wzięłam ubrania i udałam się po schodach do pokoju. Zauważyłam że drzwi są uchylone co mnie zdziwiło. Gdy się wychyliłem zobaczyłam Sapnapa rozmawiającego z Florisem. Postanowiłam podsłuchać ich rozmowy.
-Słuchaj Fundy masz się trzymać z daleka od Polly bo ci nogi z dupy powyrywam.- rzekł Nick z mordem w głosie. Czy Fundy to Floris? Muszę się dowiedzieć.
-Pff, myślisz że się ciebie boję?- prychnął chłopak w stronę niższego.
-Ja cie tylko ostrzegam.- wysyczał w stronę wyższego, po czym wyszedł z pokoju wpadając na mnie.
-Co robiłeś w moim pokoju?- spytałam wścibsko. Doskonale wiedziałam, chciałam usłyszeć co powie.
-Ee, szukałem ładowarki, myślałem że jest u ciebie ale przypomniałem sobie że jest u mnie pod biurkiem.- odpowiedział drapiąc się po karku. Kłamał. Postanowiłam go zlać. i wyminęłam bez słowa go. Usłyszałam tylko za sobą szybkie „Dobranoc Polluś" ale zignorowałam to. Usiadłam na łóżku obok Florisa i podałam mu ubrania, mówiąc by się przebrał. Po wytłumaczeniu która to łazienka poszedł w jej stronę by wykonać tą czynność.

Po chwili przyszedł już przebrany w ubrania i usiadł obok.
- Jesteś jutro wolna? Chciałbym cię gdzieś zabrać.- spytał lekko głaszcząc mnie po plecach.
- Wybacz ale mój brat i Nick mają mecz i obiecałam że przyjdę. Za to w niedzielę jestem wolna.- odparłam zgodnie z prawdą.
-Co byś powiedziała jakbym Ci potowarzyszył podczas meczu na trybunach? I tak miałem iść zapisać się. Kiedyś byłem w tamtej drużynie ale przez przeprowadzkę musiałem zrezygnować, chciałbym do tego wrócić.- rzekł uśmiechając się do mnie opierając o łóżko.
-Jeśli tobie to pasuje to chętnie, i tak bym sama siedziała, a z tobą będzie dużo ciekawiej.- powiedziałam kładąc się na łóżku. Po chwili chłopak dołączył do mnie robiąc to samo.
-W takim razie jutro mecz a pojutrze cię znów gdzieś zabieram. Co ty na to?- spytał.
-Aż tak lubisz moje towarzystwo? Pewnie że chcę.- odpowiedziałam na jego zaproszenie.
-Super to w takim razie do jutra śliczna.- rzekł głaszcząc moje włosy.
-Do jutra lisku.- mruknęłam pod nosem przykrywając siebie i chłopaka. Po chwili wtuliłam się w jego ramię i zasnęłam razem z nim.

———————————————————————————
1035 słów
stay safe kochani <3

~Buddy's sister~ sapnap x oc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz