•11•

160 19 3
                                    

Polly's pov:

Siedziałam właśnie na balkonie po kłótni z Markiem. Co on tu do diabła robił. Jak zwykle muszę mieć takie szczęście, no ale co poradzisz.

-Polly?- usłyszałam znajomy głos.

-To ja, co tam?- spytałam bez energii.

-Szukałem cię, za głośno tam trochę, nie sądzisz?- dosiadł się obok mnie na krześle.

-Masz rację Floris, przyszłam tu odpocząć. Za dużo emocji jak na jeden dzień.- odparłam śmiejąc się lekko.

-Fakt, jak się bawisz?- zadał pytanie chwytając mnie za dłonie.

-Pomimo jednego incydentu, to bawię się świetnie. A ty?-

-Tak, jest świetnie, ale wiesz co by to umiliło jeszcze bardziej?- spytał odgarniając mi włosy patrząc się głęboko w moje oczy.

-Nie wiem, ale możesz mi powiedzieć.- zaśmiał się. Po tym chłopak nic nie odpowiedział, lecz przybliżył się do mnie i musnął moje usta. Oddałam pocałunek bez zastanowienia.

-Polly, chcesz zostać moją dziewczyną?- spytał głaszcząc moje włosy.
-Ja.. dobrze tak, zostanę- odparłam. W odpowiedzi dostałam krótki pocałunek. Po tym poszliśmy tańczyć na parkiet, jednak po niecałych 10 minutach urwał mi się film.

Rano obudziłam się z mocnym bólem głowy. No tak, mój pierwszy mocny kac w życiu. Robię postępy.
Obok łóżka na szafce nocnej leżała szklanka z wodą i tabletki przeciwbólowe. Co za ideał mi to zostawił. Wzięłam lek i popiłam go, po czym podłączyłam mój telefon do ładowania i zaczęłam przeglądać media. Wchodząc na messengera zauważyłam zmieniony nick u Florisa na KOCHANIE??? Co do diabła??
Napisał jeszcze kilka wiadomości.

Kochanie ❤️
Cześć kotku, mam nadzieję
że się dobrze czujesz,
widzimy się dzisiaj??
Stęskniłem się za tobą :((

Hej Fundy
powiesz mi co się działo wczoraj?
kompletnie nic nie pamietam
za dużo chyba wypiłam
film mi się urwał

Kochanie ❤️
a no tak, teoretycznie
nic ciekawego wiadomo
picie tańczenie gry czyli
typowa impreza poza
rozpoczęciem naszego
związku :>

~Zaraz jestem z Florisem??? JAK DO TEGO DOSZŁO BOŻE BOŻE IDIOTKA ZE MNIE. Co ja powiem mojemu bratu??~ pomyślałam przeklinając siebie w myślach

  A no tak wybacz ledwo
kontaktuje wiesz jak to
pierwszy kac i te sprawy
możemy się spotkać jutro?
obiecałam dreamowi że pomogę
mu posprzątać w domu po imprezie
:(((

Kochanie ❤️
oh :((
no dobrze!
czekam z niecierpliwością :)
jak skończysz odezwij się
kocham cię ❤️

~O nie, czy to teraz tak ma wyglądać?? Cholerny alkohol nigdy więcej nie ma upijania się do momentu w którym nie kontaktuje.~ pomyślałam

dobrze 
jeszcze raz przepraszam
ja ciebie też ❤️
—————————-——————————-———————

No to pięknie, ale cóż czasu nie cofnę. Może nie będzie wcale tak źle?? przecież chciałam z nim być.
Nie wiem co myśleć. Jedynie co teraz wiem, to to że muszę znaleść tabletki przeciwbólowe, bo głowa mi zaraz wybuchnie.
-Cześć Clay- powiedziałam schodząc na dół.
-Widziałeś gdzieś może tabletki?- spytałam podchodząc do kuchni.
-Hej, właśnie leżą na blacie możesz też mi podać, zaraz umrę tutaj- stwierdził starszy.

Położyłam się na sofie w salonie i puściłam jakiś niedokończony serial na netflixie. Po jakiejś godzinie zauważyłam że Nick schodzi z góry.
-Hej Nicholas, żyjesz??- spytałam
-Ta- krótko odpowiedział unikając mnie. O co mu chodzi? Postanowiłam pójść za nim do kuchni i zagadać.
-Obejrzymy coś razem? Dawno tego nie robiliśmy.-stwierdziłam czekając na odpowiedz chłopaka.
-Nie mam ochoty.-rzekł obojętnie odchodząc z kuchni. Wziął leki i poszedł znów do swojego pokoju zamykając się.
*Chyba wstał dziś lewą nogą* pomyślałam. Postanowiłam nie zadręczać się jego zachowaniem i poczekać aż mu minie. Nie zrobiłam przecież nic takiego o co mógłby być zły.

Po kolejnych godzinach oglądania stwierdziłam ze pora iść się ogarnąć. Pokierowałam się do łazienki mijając pokój Nicka. Zajrzałam przez uchylone drzwi co robi. Sprzątał. Dziwne rzadko to robi. Bardzo rzadko. Nie przedłużając zabrałam ubrania z mojego pokoju i udałam się do łazienki w celu umycia się.

Podczas suszenia włosów usłyszałam dzwonek do drzwi i po chwili Sapnap krzyknął że otworzy. Po wysuszeniu i ogarnięciu się, wyszłam z pokoju. Słyszałam śmiechy z pokoju Nicka. To Karl? Ale zaraz Karl się tak nie śmieje. Chciałam zlać temat, ale ciekawość wygrała. Pod pretekstem oddania ładowarki zapukałam do drzwi. Nikt nie odpowiedział. Postanowiłam wejść.
-Nicholas, mam twoją łado- to co zobaczyłam mnie mocno zdziwiło. Nick i Jenny. Ta Jenny która zarywała do Nicka odkąd pamiętam. Ale zaraz. Przecież Sap od zawsze mówił że nie jest w jego typie i nie chce mieć z nią żadnego kontaktu. Od tak zmienił zdanie? Dlaczego nie powiedział mi o tym wcześniej? Może tak naprawdę tylko się zgrywał i tak naprawdę podobała mu się? Sama już nie wiem co o tym myśleć. Milion myśli przeleciało mi przez głowę. Najbardziej zastanawiało mnie czemu to tak mnie zabolało. Powinnam cieszyć się jego szczęściem. Jednak ukuło mnie to w sercu. Już nie wiem co się dzieje.

Stwierdziłam że nie będę siedzieć bezczynnie w domu i postanowiłam pójść na spacer. Była gdzieś 19 więc wieczorny spacer nikomu nie zaszkodzi.

Szlam tak z słuchawkami przed siebie aż nie natknęłam się na dawny lasek. Znałam doskonale w nim każde przejście. Postanowiłam pójść dalej i znalazłam nasz stary domek na drzewie. Powoli weszłam do środka i moim oczom ukazały się malowidła na ścianach. Przedstawiały mnie, Nicka i Claya. Następny pokazywał nasz wymarzony dom z czerwonym lamborghini. Wiadomo że Nick go rysował. Kolejny rysunek przestawiał odbite dłonie z naszymi imionami. Ja miałam różową dłoń, Sap pomarańczową i Clay zieloną. Odruchowo przyłożyłam moją do każdego rysunku po kolei.
Różniły się nieco wielkością ale wciąż czułam to szczęście co wtedy. Po lewej stronie w rogu była średniej wielkości skrzyneczka. Próbowałam ją otworzyć lecz na marne. Potrzebny był klucz. Po chwili szukania przypomniało mi się że wystarczy podnieść deskę i tam się znajduje. Nie myliłam się, był tam. Powoli otwierając skrzynkę ujrzałam w niej pluszaki. Nie zwykle pluszaki. Uszyliśmy je sami. Clay uszył jakiegoś białego stworka z uśmiechem, ja kotkę z kokardką a Nick pandę. Wyciągnęłam je i na dole ukazał się jeszcze list. Napisany przeze mnie i przez Sapnapa. Zaczęłam czytać.

Zaświadczenie
Ja Polly Davis
oraz
Ja Nick Armstrong
zaświadczamy że nigdy o sobie nie zapomnimy i będziemy dla siebie najważniejszy do końca świata
Nick i Polly <3

Wzięłam tą kartkę do torebki tak jak pluszaki i zamknęłam skrzynkę. Ostatni raz jeszcze popatrzyłam na środek robiąc zdjęcia rysunków telefonem. Schodząc zauważyłam ze zrobiło się już strasznie ciemno. Próbując włączyć telefon okazało się że się rozładował. Świetnie czyli jestem skazana na słuchanie wiatru.

Po jakimś czasie wreszcie dotarłam do domu, otwierając drzwi zauważyłam Claya panikującego i Sapa siedzącego na kanapie z obojętną twarzą.
-POLLY DO DIABŁA DLACZEGO NIE ODBIERASZ MARTWIŁEM SIĘ CHOLERNIE- powiedział mój brat z wyraźnym zirytowaniem i strachem.
-Byłam się tylko przejść, spokojnie. Telefon mi się rozładował to nic takiego- odparłam kierując się w stronę pokoju.
-Eh, no dobrze. Następnym razem naładuj telefon, martwiłem się.-odparł zrezygnowany.
-Dobrze, obiecuje- rzekłam. Całej sytuacji przyglądał się Nick. Gdy tylko złapaliśmy kontakt wzrokowy odrazu go urwał i zaczął spoglądać w drugą stronę. Co go ugryzło?

———————————————-——————–––––——
1116 słów
WKONCU WRÓCIŁA WENA NA PISANIE
napiszcie proszę co sądzicie i gwiazdki bo mega motywują buziaki paaa

~Buddy's sister~ sapnap x oc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz