Fluoksentyna mi o życiu przypomina i kurczowo przy nim trzyma. Ale coraz słabiej jej wychodzi, życie z wydychanym powietrzem odchodzi.
Tiki nerwowe nie opuszczają, wręcz się zwiększają.
Czy to jej wina? Możliwe że od zawsze mam do tego skłonności, do pozbywania się mojej wolności.
Mój własny oddech mnie przytłacza, uczucie niepokoju powraca.
Czas zakończyć te męki i wyrwać się z tej udręki... może moim przeznaczeniem jest cierpienie i nie powinnam się mu sprzeciwiać, tylko cicho to wszystko z pokorą przeżywać?
CZYTASZ
Zimna lidokaina
ПоэзияAutorskie wiersze, dotykające w szczególności tematyki depresyjnej ect. Nie chce za dużo się o nich rozpisywać, gdyż każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Mors meta malorum ~ śmierć jest celem życia. Życzę miłej lektury.♡