Piętnastolatka z niezbyt zadowoloną miną wycierała twarz swojego przyjaciela z krwi, jakby jeszcze to była kogoś, ale była jego. Nie odzywała się, w jej pokoju brzęczała nieznośna dla uszu cisza.
- Nie chciałem, żeby to znowu tak wyszło.. - ⏳
- Coś ty znowu narobił? Co? - 💚
- Mama wysłała mnie do sklepu, no i poszedłem, ale zapomniałem, że to sklep taty Leona, no wiesz Seweryna Gurrido. - ⏳
- O boszz.. - 💚
- Wizja wyrwała mi się nagle, bez żadnej zapowiedzi. Moje oczy zaświeciły, oni się przestraszyli, ja się przestraszyłem i zacząłem się tłumaczyć, a wiesz, że gdy się tłumaczę paplam od rzeczy co mi ślina na język przyniesie. - ⏳
- Jak bardzo źle? - 💚
- Pomarańczowe trafienie w dumę. - ⏳
Syknął, kiedy mocniej przycisnęła wacik do jego łuku brwiowego.
- Mamy przesrane. - 💚
Podsumowała przyklejając wacik.
- Gatito, nie bądź na mnie zła.. - ⏳
Problem polegał na tym, że ona nie potrafiła się na niego gniewać. Nadal się o niego martwiła, jego moc wyrywała mu się coraz częściej z pod kontroli. Starała się by to na nią szła większość jego "okropnych" wizji, ale czasami było to niemożliwe.
- Dobrze wiesz, że nie umiem. Powinieneś iść do domu, Seniora la perfecta Julieta na pewno coś na to poradzi. - 💚
- Sylvia, co ty do niej masz? - ⏳
- Nic do niej nie mam, po prostu jest farciarą o sercu anioła, to trochę irytujące. - 💚
- Odpuść, ty też jesteś świetna. - ⏳
- Ja nawet nie umiem gotować. - 💚
I tak z poważnej rozmowy zrodziły się przepychanki. Jak zawsze to Sylvia wylądowała nad nim.
- Szczurku, czy ty zadzierasz z kicią? -💚
- Jak ty to robisz? - ⏳
- Tss.. Nie powiem, nie miałabym frajdy. - 💚
Wystawiła mu język, i na dobre skończyła się powaga. Udało mu się ją połaskotać przez co zeszła z niego. I znowu, i znowu ona była tą na górze.
- Nie wygrasz. - 💚
- O, jeszcze zobaczymy. - ⏳
Chłopak poderwał się do góry i pocałował dziewczynę w usta, to nie był przelotny buziak w policzek jak przez ostatnie sześć lat, to był prawdziwy pocałunek. Dziewczyna zszokowana dała się przewrócić tak, że to ona była teraz na dole.
- I co? Wygrałem. - ⏳
Jego policzki były pokryte czerwienią. Bruno nigdy nie robił czegoś pochopnie, czasami co prawda wyrywały mu się wizje i tłumaczenia nie były spójne, ale same jego czyny bez ingerencji magi zawsze były dokładnie przemyślane. Więc to nie mogła być od taka zachcianka, "a dobra to ja teraz ją tak se pocałuje" .
- Bruno ty.. - 💚
- Przepraszam, że popsułem Ci urodziny, mam coś dla ciebie. - ⏳
Podał jej wisiorek:
Dziewczyna patrzała zszokowana na swój prezent, zapomniała o własnych urodzinach!
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało mi gatito. - ⏳
Pozwolił sobie zapiąć pozłacany łańcuszek na jej szyji.
- I coś ty ze mną zrobił, co? - 💚
- A jak myślisz? - ⏳
- Dureń.. - 💚
CZYTASZ
Zanim Was Starciłam, Mi Amores. (Bruno Madrigal)
FanfictionPrzybyła do Encanto wraz swoją rodziną, uciekając przed nieznajomymi jej ludźmi. Małe miasteczko okazało się dla niej prawdziwym domem. I spotkała tam jego. Trochę nieporadnego, trochę zagubionego, trochę niezrozumianego.. I zakochała się w jego zie...