Opłacalna Praca

239 11 7
                                    

Mocne uderzenie popłynęło echem w odległość paru mętów. Czerwona dłoń ciemnoskórej odbita na policzku Madrigal'a piekła nieznośnie.

— Mam nadzieję, że rozumiesz moją reakcję. To co powiedziałeś bardzo mnie zabolało. — 💚

Odwróciła się na pięcie i spuszczając głowę odeszła w swoją stronę. Już się kłócili, to prawda, nie ma ludzi którzy się nie kłócą, ale to nie była kłótnia jak do tej pory, ta była dużo poważniejsza, padły słowa które z jego ust nigdy paść nie powinny, słowa które wywołały trzęsienie ziemi na i tak silnym podłożu jej równowagi emocjonalnej.

— Gata.. — ⏳

Rozsierdzona znowu do niego podeszła.

— Gata.. Już nie gatito, już jestem tylko kotem już nie twoją kicią, prawda? A więc Senior rata, proszę zniknąć z mojego pola widzenia. — 💚

— Sylvia, daj mi się wytłumaczyć. — ⏳

— Oh.. Nie masz co tłumaczyć Bruno, jeszcze ani ślepa, ani głucha nie jestem. Dokładnie słyszałam: Tylko głupiec zakochałby się w Sylvi Blanco! Ta dziewczyna jest szalona! — 💚

Wściekła dziewczyna była jak wulkan bliski erupcji.

— Jednak musisz mieć przytkane uszy. — ⏳

Pokręcił głową rozczarowany, jak ona mogła sądzić, że naprawdę ma o niej takie zdanie? Prychnęła rozjuszona, marszczyła zarówno nos jak i czoło, jeśli Bruno szybko nie powie prawdy oberwie jeszcze gorzej nisz dotychczas.

— Tylko głupiec nie zakochałby się w Sylvi Blanco, jest piękna i pomysłowa. A ta dziewczyna jest szalona, z niewiadomego mi powodu wybrała właśnie mnie. — ⏳

— Tss.. Tere fere, teraz to tylko prubujesz mnie udobruchać. — 💚

Dwudziestolatki nie tak łatwo przekonać, zwłaszcza gdy jest zła.

— Raczej zamierzałem Ci się oświadczyć, ale jak wolisz, może być udobruchać. — ⏳

— Jak chcesz mi dać pierścionek.. — 💚

— To byś go nie przyjęła, wiem, nie lubisz mieć niczego na rękach. — ⏳

Schowane jak na razie z tyłu ręce wyciągnął przed siebie, trzymał w nich opaskę:

Schowane jak na razie z tyłu ręce wyciągnął przed siebie, trzymał w nich opaskę:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pełną małych szafirków, niebieskich perełek i kamyczków księżycowych. Dziewczyna zaniemówiła. Tego to się jednak nie spodziewała. Jej usta się lekko otwarły, nie wydobywał się z nich jednak żaden dźwięk.

— Wyjdziesz za mnie? — ⏳

Jej zmarszczi wygładziły się.

— Ciebie zupełnie pogrzało. — 💚

— Oh.. No jasne, jestem tylko przyjacielem. Nic mi.. — ⏳

— Ile ty za to dałeś!? — 💚

Złapała go za ręce.

— Emm.. Nie zaprzątaj sobie tym głowy. — ⏳

— Za dużo! Za dużo! Po prostu za dużo! Typie! Oddaj to puki możesz, to kosztowało fortunę! Fortunę! — 💚

— Spokojnie mi reina, nie musisz się tym przejmować. — ⏳

— Tylko nie reina, wolę gatito. — 💚

Spojrzała na niego spod półprzymkniętych powiek spoglądając w górę. On trochę urusł, w przeciwieństwie do niej która stała się po prostu kurduplem.

— Co mikrusku? — ⏳

— Nie mikrusku. — 💚

— Nie moja wina, że jesteś malutka. — ⏳

Zdjął jej dotychczasową zieloną, materiałową opaskę zastępując ją niebieską, podarowaną przez siebie. A sam założył tą odebraną.

— Jak wyglądam? — ⏳

— Jak idiota, w przeciwieństwie do mnie. — 💚

Chłopak złapał się teatralnie za serce.

— Moja droga, sprawiasz mi tym ból. — ⏳

— Od razu trzeba było iść w aktorstwo, idealnie byś pasował do naszego teatru. —

— Dobrze wiesz co wolę robić. — ⏳

— Wiem, zawód dla prawdziwych mężczyzn. — 💚

— Jakby nie patrzeć, całkiem opłacalny. I jako jedyny go wykonuję. — ⏳

— A jak dla mnie, szycie zabawek jest naprawdę urocze. A wychodzenie poza Encanto by je sprzedać odważne, jakby twoja matka się dowiedziała.. Mielibyśmy przechlapane. — 💚

Przytuliła się do niego. Po wcześniejszej złości nie został ślad.

— To jak? Zgadzasz się? Czy to z dobrego serca wzięłaś podarunek? — ⏳

— Zgadzam się szczurku. — 💚

Młody mężczyzna podniósł ją trochę i okręcił się z nią dookoła własnej osi. Oboje śmiali się wesoło.

Zanim Was Starciłam, Mi Amores. (Bruno Madrigal)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz