Mała, wielka zdrada

49 4 1
                                    

Picture, picture, smile for the picture

Pose with your brother, won't you be a good sister?

Everyone thinks that we're perfect

Please don't let them look through the curtains

D-O-L-L-H-O-U-S-E

I see things that nobody else

                                    WAŻNE INFO

Naprawdę nie da się być większym debilem niż ja. W ostatnim rozdziale pisałam, że to Ethan zarywa do Andy. Miałam na myśli Thomasa. Błędy poprawiłam 3 kwietnia więc może czytałeś/aś już to w poprawionej wersji, z góry przepraszam.

                                                                         -:-:-:-:-:-:-:-:-

Pakowanie do domu nie zajęło mi dużo czasu, co trochę mnie zasmuciło, bo próbowałam zająć myśli takimi głupimi rzeczami jak pakowanie i sprzątanie. Gdy, już nastał noc, przewracałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć.

Następnego dnia z samego rana mieliśmy wyjechać na tydzień do domu. Sama jeszcze nie wiedziałam jak się tam dostaniemy, skoro expres Hogwart nie kursuje, ale byłam trochę uradowana, że nie muszę następnego tygodnia spędzać na lekcjach, słuchać przelatujących wiadomości, których i tak bym nie zapamiętała.

Schodziłam po schodkach na dół, gdzie siedzieli już Victoria i Thomas. Dziewczyna miała zapuchnięte, czerwone oczy, a na sobie zieloną bluzkę i czarne jeansy. Siedziała naprzeciwko brata wpatrując się w okno, za którym zaczynało wschodzić słońce.

Chłopak siedział opierając się na łokciach o drewniany stolik. Ubrany był w czarny sweter i ciemne spodnie od marynarki, którą miał na sobie u Slughorna. Siadam w rogu jednej z kanap i biorę „Proroka Codziennego" do ręki. Otwieram go na losowej stronie i udaję, że czytam.

Po jakimś czasie nie tylko my siedzimy w salonie. Inni uczniowie zaczynają opuszczać swoje pokoje i wychodzić na śniadanie. Kiedy wybiła godzina ósma i reszta rodzeństwa już do nas dołączyła, z naszego kominka zaczęły wypływać zielone płomienie. Nagle zaczęła pojawiać się tam jakaś postać. Nie był to człowiek. Ta wiadomość trochę nas przestraszyła i spoglądaliśmy to na siebie, to na kominek.

Ową postacią okazał się nasz skrzat domowy. Kamień spadł mi z serca.

-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-

W domu było zimno. Weszliśmy wszyscy do salonu. Podróż siecią Fiuu nie była jedną z najprzyjemniejszych doświadczeń jakie przeszłam w życiu, więc usiadłam na jednym fotelu niewyspana i zmęczona. Zamknęłam na chwilę powieki i próbowałam wsłuchiwać się w ciszę jednak coś mi tu nie pasowało. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam mojego ojca. Był to rzadki widok, bo myślałam, że będzie dalej w pracy.

Miał czarne jak smoła włosy, brązowe oczy. Dzień w dzień nosił czarny garnitur, do którego wiązał ciemno-zielony krawat. Siedział razem z żoną na kanapie.

Estella opierała głowę na ramieniu Perseusza i trzymała go pod ramię.

Razem z rodzeństwem czekaliśmy na jakieś wyjaśnienia sytuacji.

                               -:-:-:-:-:-:-:-:-:-

W nocy nie mogłam spać. Mimo obietnicy nie otrzymaliśmy żadnych wyjaśnień oprócz kilku słów „Pogrzeb będzie jutro." Przewracałam się z boku na bok nie mogą skupić się na niczym konkretnym. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Usiadłam na drewnianym krześle i oparłam głowę na rękach. Odgarnęłam kosmyk kręconych włosów za lewe ucho i wpatrywałam się w okno. Za oknem panowała nie zmęcona noc. Uchyliłam je , by odetchnąć świeżym powietrzem. Wychyliłam głowę na zewnątrz i zaciągnęłam się nim. Czasami wydawało mi się, że noc była dla mnie jak narkotyk. Pociągała mnie, a jak się w nią wpatrzyłam to nie mogłam się oderwać. Mimo, że nie szło mi najlepiej z astronomii czułam się z nią bardzo blisko. Była tylko jedna osoba, która często mi z niż pomagała.

Jasna Strona Czystej KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz