Urodziny

73 6 0
                                    

                                                                                                                    But you never came back to ask it out

                                                                                                                  Watch my heart burn

                                                                                                                  With the fire that you started in me

-:-:-:-:-:-:-:-:-:-

Nadszedł grudzień. Listopad minął tak szybko, że nawet się nie obejrzeliśmy, kiedy spadł pierwszy śnieg. Sytuacja z Andromedą nie zmieniła się. Był już 22 grudzień i mieliśmy dzisiaj wyjeżdżać na 2 tygodnie. Święta mieliśmy spędzić z bliższą rodziną i Black'ami.

Zwlekłam się z łóżka. Dzisiaj mieliśmy wyjeżdżać do domów. Nie chciałam tam wracać, bo nie cierpię siedzieć w milczeniu pośród członków, których nie lubię. Zjedliśmy jeszcze i mogliśmy ruszać w drogę. Znalazłam wolny przedział. Siedziałam tam już od jakiejś pół godziny i czytałam książkę. Regulus chyba się jeszcze pakował. Mieliśmy razem z Andromedą (oczywiście rodzice dalej się nie dowiedzieli o tym, że chodzi z mugolem) i moim rodzeństwem (+ Alecto) czekać na matkę. Jutro miałam mieć urodziny. Dzień przed wigilią. Było niewiele osób, które o tym wiedziały, ale na pewno do tego grona nie zaliczał się mój ojciec. Nie pamiętał o urodzinach żadnego z jego dzieci. Tylko my wzajemnie, nasi przyjaciele oraz matka. Czasem zostawiała tylko jakiś prezent, życzyła wszystkiego najlepszego i wychodziła. Przyzwyczaiłam się już do rodziców, którzy nie są tak opiekuńczy jak innych. Nie pieczesz z mamą ciasteczek, nie pomagasz tacie składać regałów tylko zostajesz wychowywana na jakąś hrabinę. Nie dostajesz prawie żadnego ciepła, a w szczególności jeśli nie masz rodzeństwa. Ja miałam takie szczęście, że miałam go pod dostatkiem. Wspieraliśmy się we wszystkim.

Mój przyjaciel przyszedł trochę spóźniony, bo musiał jeszcze pozałatwiać jakieś ważne sprawy. Położył się na przeciwko mnie i zaczął nad czymś rozmyślać. Nie miałam pojęcia nad czym, ale wiedziałam, że to poważne. Co raz spoglądałam na niego, ale on dalej krążący w swoich myślach nie zwracał na to uwagi. Siedzieliśmy w ciszy gdy nagle zauważyłam, że przyjaciel przygląda się mi. Starałam się na to nie zwracać uwagi, ale już miałam dość.

- Nad czym tak myślisz? - pytam, już rozzłoszczona ciszą.

- Nad niczym. - dalej patrzy mi prosto w oczy.

- To czemu się tak patrzysz? - czuję się już nieswojo, ale wracam do lektury.

Powoli dojeżdżamy do stacji. Dalej siedzimy w milczeniu, ale postanawiam rozkręcić temat.

- Jak szybko zleciało. Pamiętam jak kłóciliśmy się w przedziale o twojego brata. - wzdycham chowając książkę.

- Tak z ciekawości. Dlaczego go broniłaś? - nagle wstał z pozycji leżącej, i usiadł koło mnie.

- Czułam... że. Reg znasz mnie. Nie umiem nie bronić nie winnych. - uśmiecham się, ale zaraz gasnę.

Pociąg z czasem zatrzymywał się. Nie chciałam spędzić dwóch tygodni w tym ciemnym domu. Regulus pomógł mi zdjąć kufer i powoli zaczęliśmy wychodzić. Przy okazji natknęliśmy się na Andromedę, która podczas podróży zdecydowała usiąść ze swoim "chłopakiem".

Jasna Strona Czystej KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz