Everybody likes you
Everybody lied to you
-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-
Wiele lat spędziłam na rozmyślaniach, jak będzie wyglądało moje życie gdy będę dorosła. Czy zacznę gdzieś pracę? Za kogo wydadzą mnie rodzice? I czy będę szczęśliwa? Teraz kiedy już znałam odpowiedzi na te pytania zdałam sobie sprawę, że nigdy tak naprawdę nie chciałam znać odpowiedzi.
-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-
17 lipca - 36 dni przed ślubem Lucasa i Alecto
Przyzwyczaiłam się już do domowego trybu życia. Wstań, zjedz coś, rób co chcesz, czasem jakieś spotkania rodzinne, kolacja i idź spać lub nie. Bylebyś był cicho. Była godzina 4:50. Zasnęłam dopiero koło drugiej w nocy, bo cały czas analizowałam słowo po słowie z listów od Voldemorta. Jednym z problemów było to, że były pisane wspak lub po prostu litery były pomieszane. Dopiero po 3 godzinach spędzonych nad analizą poddałam się i schowałam listy pod materac. Chciało mi się spać. Już prawie odpłynęłam w objęciach Morfeusza kiedy coś lub ktoś złapał mnie za szyję i zaczął dusić. Gwałtownie chciałam się uwolnić, ale nie mogłam.- Nie ładnie grzebać w cudzej korespondencji. - od Thomasa śmierdziało alkoholem. Oczy miał podkrążone, włosy tłuste. Na twarzy lekki zarost. Stracił nad sobą kontrolę. Nie był już tą samą osobą.
Powoli zaczynało mi brakować tchu i ostatkami sił sięgnęłam do szafki nocnej i chwyciłam różdżkę po czym szybko rzuciłam pierwsze lepsze zaklęcie, które przyszło mi do głowy. Wychrypiałam je i zadziałało. Chłopaka oderwało ode mnie i popchnęło do ściany. Od razu zaczęłam masować sobie szyję.
- Co to miało być?! - podchodzę do niego bliżej i staję na przeciwko.
- Oddawaj listy! - wykrzyczał mi prosto w twarz. Próbował się wyrywać gdy nagle zamknął oczy i zaczął mamrotać jakieś przeciw zaklęcia i udało mu się poruszyć. Wykorzystał efekt zaskoczenia i teraz to on dopychał mnie do ściany, a w moją krtań wbijał koniuszek różdżki. - Gdzie. Je. Masz. - każde słowo wymawia oddzielnie i bardzo dokładnie. - Nie powiesz? No to sam sobie znajdę. - rzuca jakieś zaklęcie niewerbalnie, które sprawia, że jestem przybita do ściany, ale mogę ruszać głową.
Thomas raz po raz przeszukuję szafę, biurko regał, no i szafkę nocną. Otwiera szufladę, z której widać błysk złotego wisiorka z zawieszką z małą klepsydrą. Bierze go powoli do ręki i zaczyna oglądać. Podnosi się i podchodzi po czym macha mi nim przed twarzą.
- Skąd go masz? - nie odzywam się. - Żeby była konwersacja, dwie osoby muszą rozmawiać.
- Dostałam w prezencie. - odpowiadam. Staram się być pewna siebie, ale trochę mi to nie wychodzi.
- Od kogo? - zauważam jaką satysfakcję czerpie z przesłuchiwania mnie.
- Wypuść mnie to oddam ci twoją własność. - próbuję negocjować.
- Od kogo go dostałaś? - zaklęcie zaczyna naciskać mocniej. Już nie mogę ruszać głową.
- Od babci. - łza spływa mi po policzku. Thomas chowa nową zdobycz do kieszeni spodni i szuka dalej.
Zagląda pod dywan, łóżko oraz... materac. Gdy w końcu znajduje to po co przyszedł. Bierze listy i przegląda czy żadnego nie brakuje. Nagle moje ciało upada. Nie zauważyłam kiedy zdjął zaklęcie. Siadam na kolanach i próbuję się pozbierać.
- Następnym razem nie utrudniaj, bo zaboli bardziej - mówi i wychodzi.
-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-
CZYTASZ
Jasna Strona Czystej Krwi
FanficWIEK NIEKTÓRYCH POSTACI ZOSTAŁ ZMIENIONY. FABUŁA JEST MOIM WYMYSŁEM I JEST TU WIELE ZMIAN. Pandora Green. Dziewczyna czystej krwi która przeżyła zbyt wiele by mieć normalne życie. Nękana w magicznej szkole przez sławnych huncwotów. Przyjaciółka Regu...