-Co ty sobie wyobrażasz?! - podniesiony głos klienta rozniósł się po całej kawiarni.Barn westchnął głęboko, odłożył ścierkę którą przecierał ladę i wyszedł zza stanowiska barmana. Założył ramiona na piersi szarmancko opierając się o ścianę. Jego oczy zawędrowały w stronę jednego z najbardziej oddalonych stolików napotykając wkurzonego klienta i zdesperowaną kelnerkę.
Znowu to samo.
Brunet przetarł zmęczone powieki i otworzył buzię by zganić mężczyznę, jednak niespodziewany dotyk dłoni na ramieniu skutecznie zdołał go zatrzymać. Obrócił się na pięcie spodziewając się kolejnych kłopotów.
- Zajmę się tym. - oznajmiła stojąca za nim brunetka.
- Jest uzbrojony. - mruknął Barn skinąwszy na nóż lśniący w prawej dłoni klienta. Sara zagryzła lekko wargę.
- Dam sobie radę. - odparła.
Rozeźlony mężczyzna przyparł kelnerkę do ściany przykładając nóż do jej twarzy.
- Teraz już nie jesteś taka odważna, co? - mruknął. Sylwia przeklęła po czym splunęła w jego stronę.
- Ty... - zaczął. Drobna dłoń złapała za nóż, wyrywając go z mocnego uścisku, a mocny kopniak został wymierzony prosto w zgięcie jego kolan. Zdumiony brunet zamachnął się w stronę stojącej za nim osoby ze złością wypisaną na twarzy. Jego nadgarstek zawisł w powietrzu niebezpiecznie blisko twarzy brązowookiej.
Klient nachylił się w jej stronę, próbując odzyskać nóż, nie przewidział jednak, że stojąca za nim kelnerka zdoła zakłócić jego plany. Pieść wymierzona prosto w jego plecy wytrąciła go z równowagi i zanim zdążył się otrząsnąć jego ciało poleciało prosto w stronę pobliskiego stołu.
Odgłos rozbitego szkła uciszył wszystkie dotychczasowe szepty i rozmowy. Sylwia zakryła usta starając się zagłuszyć pisk przerażenia, a jej plecy przylgnęły do ściany. Barn podbiegł do nich spoglądając w stronę roztrzaskanego stolika z przerażeniem.
- Dzwoń po szefa. - mruknęła Sara.
Mężczyzna wydał z siebie głuchy jęk, próbując podnieść się z podłogi. Całe jego ciało pokryte było krwią i szklanymi odłamkami. Jego zaciśnięte usta wykrzywiły się w grymasie bólu gdy kolejny dreszcz przebiegł przez jego kręgosłup.
- Nie ruszaj się. - warknął Barn dalej wpatrując się w telefon.
- A już myślałam, że ten tydzień nie mógł być już gorszy. - mruknęła Sara kucając obok poszkodowanego. Ostatnio mieli strasznie dużo problematycznych klientów.
Nieznajomy wzdrygnął się po raz kolejny, po czym ku zaskoczeniu całej trójki rzucił się w stronę Sary. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy gwałtownie wstając i odsuwając się o kilka kroków, nie zatrzymało to jednak nadchodzącej dłoni. Brunetka odwróciła twarz, w ostatniej chwili dostrzegając lśniące szkło w zaciśniętej pięści.
- Co to za harmider? - usłyszała nad sobą męski, głęboki głos. Jej wzrok wylądował na stojącym obok siwowłosym, a konkretniej na jego dłoni zaciśniętej na nadgarstku zakrwawionego mężczyzny. - Co jest z tymi ludźmi ostatnio?
- Dziękuję. - mruknęła brunetka odsuwając się.
Edward skinął nieśpiesznie głową, dalej trzymając nadgarstek ciemnowłosego.
- Wyrzuć to. - warknął potrząsając nim.
- Nic ci nie jest? - zapytał Barn spoglądając na miodowo-oką z wyraźnym niepokojem. Widząc wyraźne zaprzeczenie westchnął z ulgą. - Lepiej idź się przebrać.
CZYTASZ
Przełamać Granice
ActionRok 2545 Nowoczesny świat miał być ostoją pokoju, sprawiedliwości i kontroli, jednak jak wiadomo, ludzie zawsze będą walczyć o władzę... Rachel zatrudnia się jako płatny morderca w jednej z największych organizacji przestępczych w celu odnalezienia...