Rozdział 7

361 11 5
                                    

Hej! Rozdział zawiera błędy za co z góry przepraszam. Później będzie generalna korekta.
* Rozdział zawiera scenę erotyczną
* liczna słów 2220


Westchnęłam cichutko mocniej otulając się płaszczem. Od dwóch minut stałam przed swoim blokiem, czekając aż przyjedzie po mnie Vincent. Stresowałam się zarówno kolacją jak i obecnością tego mężczyzny. Nagle przede mną pojawił się czarny Mercedes, z którego z pośpiechu wyszedł brunet. Ubrany w elegancki granatowy, trzyczęściowy garnitur z białą koszulą, wyglądał jaki typowy bogaty biznesmen z ego większym niż cała Ameryka.

- Przepraszam za spóźnienie - wychrypiał zapinając guzik marynarki. Czułam na sobie jego intensywny wzrok, oraz to jak taksuję mnie spojrzeniem od stóp do głów. Mogłoby się wydawać, że jego wzrok przenika aż pod materiał mojej sukienki.

- Spokojnie, jesteś na czas.

Mężczyzna otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do ciepłego wnętrza samochodu, zapinając pas bezpieczeństwa. W mojej torebce zawibrował telefon, który już po chwili trzymałam w ręce.

Emma: Obserwowałam was przez okno. Gentleman z niego ;) Baw się dobrze! Gdyby coś to spakowałam Ci do torebki dwie gumki. wysłano o 17:35

Gabriela: Zabije Cię kiedyś! wysłano o 17:36

Emma: Albo mi jeszcze podziękujesz. wysłano o 17:36

Zaśmiałam się cicho, chowając telefon do torebki, w której naprawdę były dwa, małe opakowania z prezerwatywami. Cholera. Emma z dnia na dzień staje się coraz bardziej nieprzewidywalna.

Vincent wsiadł do samochodu, jednak nie ruszył z miejsca. Nadal taksował mnie wzrokiem, lecz ja usilnie wpatrywałam się w obraz za oknem.

- Będziesz się tak patrzył czy coś powiesz? - Zapytałam w końcu, ironicznie się uśmiechając.

- Wyglądasz...- zaczął niepewnie, patrząc wprost w moje oczy. - Ładnie.

- Tylko ładnie? - Zażartowałam unosząc kąciki ust w rozbawieniu.

- Bardzo ładnie - nachylił się nade mną, tak blisko, jak tylko mógł. Poczułam znajomą mieszankę męskich perfum i zapachu dymu papierosowego. Jego wargi były na wyciągnięcie ręki - znajdowały się dosłownie kilka milimetrów od moich. A jednak coś od wewnątrz powstrzymało mnie przed pocałowaniem mężczyzny.

Czym było to uczucie? Był to zdrowy rozsądek, który jasno twierdził, że sama znajomość z tym mężczyzną to już kłopoty. A wchodzenie z nim w jakiekolwiek inne relacje mogłoby tylko pogorszyć sprawę.

Zaś serce miało na ten temat kompletnie inne zdanie. Wyrywało się w kierunku mężczyzny niczym do swojego Boga. Serce pragnęło wolności i szaleństwa oraz niepohamowanego poczucia adrenaliny i dreszczyku emocji w krwi.

- Powinniśmy już jechać - wyszeptałam, lekko się odsuwając.

- Masz rację - odezwał się brunet, otrząsając się z chwilowego letargu.

Odpalił silnik samochodu, po czym ruszył w kierunku restauracji, w której miała odbyć się służbowa kolacja. Chciałam wypaść na niej jak najlepiej i po cichu liczyłam, że osoby, które tam będą ciepło mnie przyjmą.

Przez całą drogę nie odezwaliśmy się ani jednym słowem. W końcu dotarliśmy do restauracji. Kilkupiętrowy budynek w nowoczesnym stylu w centrum miasto przywodził na myśl zarówno miejsce do spotkań biznesowych jak i romantyczne wyjście we dwójkę.

Upadły Anioł [+18] #1 UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz