Aleksandra Chyvkov spacerowała po moskiewskim placu czerwonym obserwując wszystkich ludzi. Większość z nich to była klasa robotnicza. Gdyby nie posada jej ojca pewnie ona też by tak skończyła. Gdy przechodziła obok sklepu ujrzała kolejkę ciągnącą się aż do końca uliczki. Nie była zdziwiona tym widokiem, zawsze przed świętami ludzie stali godzinami w kolejkach by chociaż w święta dać sobie namiastkę szczęścia.
Skręciła w uliczkę która prowadziła do jej kamienicy. Wchodząc do klatki schodowej nie patrzyła co jest przed nią. Po prostu chciała wejść do mieszkania. Idąc pewnym krokiem wpadła na kogoś.-Oh, przepraszam.- powiedziała szybko
-Pani Aleksandra Marianna Chyvkov?- zapytał ją mężczyzna na którego przed sekundą wpadła
-Tak, a o co chodzi?- zapytała czując się zmieszana i zestresowana
-Pójdzie pani ze mną.- mężczyzna złapał ją mocno za ramię, za mocno.
-Z jakiej racji?- chciała się wyrwać ale on jej nie puścił
-Nie pani zadaje tu pytania tylko ja.- powiedział stanowczo.
-Mogę chociaż znać powód mojego zatrzymania?
-Dowie się pani na miejscu.
Po tych słowach kobieta wiedziała czego może się spodziewać. Bezpodstawne oskarżenia i tortury w najgorszym wypadku. No po prostu Świetnie.
Mężczyzna zdjął czapkę z sierpem i młotem, ku oczom młodej kobiety ukazały się elegancko ułożone brązowe włosy. Płaszcz NKWD sięgał mu prawie po kolan. Objął ją ramieniem co ją całkowicie zmieszało, nie wiedziała czy może się odezwać. Znała wszystkie procedury aresztowań dzięki ojcu. Najpierw pozory później dopiero zaczyna się jazda. Oficerowie są bez skrupułów i brutalni. Nawet najgorszy wróg nie zasługiwał na takie przesłuchanie.-Znasz procedury.- powiedział patrząc na nią
Ona ze stresu tylko kiwnęła głową. Zeszli razem po schodach i wyszli z kamienicy. Oficer pokierował ją do swojego samochodu. Usiedli na tylnym siedzeniu a z przodu siedział młody chłopak.
-Do celu, Iwan.- odezwał się oficer
Młody chłopak kiwnął głową i od razu odpalił samochód. Gdy wyjeżdżali spod kamienicy ludzie tylko na nich patrzyli. Przestraszony wzrok Aleksandry spotkał się ze wrokiem jej sąsiadki, starszej pani która kiedyś się nią opiekowała gdy rodzice załatwiali ważne sprawy. Po jej policzku spłynęła łza która momentalnie wytarła.
-Ja na twoim miejscu srałbym w gacie.- szepnął do jej ucha oficer a po ciele kobiety przeszły dreszcze. Zostawiła te słowa bez komentarza. Za bardzo bała się aby jakkolwiek mu dogryźć.
Po dość długim czasie znajdowali się pod dużym, obskurnym budynkiem. Wiedziała, że napewno już nie są w Moskwie. Na dachu budynku znajdował się radziecki symbol z sierpem i młotem. Gdy wyszła z samochodu od razu została skuta w kajdanki mimo braku chęci do ucieczki.
-Idziemy!- rozkazał oficer z którym wcześniej jechała samochodem
Weszli do budynku gdzie od razu można było poczuć okropny zapach potu, krwi a także usłyszeć krzyki. Przeszli wąskim korytarzem aż w końcu stanęli przy drzwiach z blaszanym numerem 8. Strażnik automatycznie otworzył drzwi i wpuścił kobietę z oficerem do pomieszczenia.
Ściany były obdrapane i poplamione czerwoną cieczą. Czy to była krew? Raczej tak. Na środku stało drewniane biurko z podstawionym fotelem a na przeciwko drewniane krzesło które wyglądało jakby miało miało zaraz rozpaść.
-Siadaj. On zaraz przyjdzie.- powiedział oficer i wyszedł
Chwila. Jaki on? Przecież to nie może chodzić o Jeżova. On nie poplamił by sobie rąk. Nie lubił tego. Faktycznie, był jakiś dziwny ale żeby być sadystą? Raczej nie.
Kobieta posłusznie usiadła na krześle. Spojrzała na biurko. Leżały tam jej akta. Poczuła się jak kryminalistka, jakby kogoś zabiła. Ze stresu pocily się jej ręce a kajdanki zostawiały po sobie czerwone ślady na nadgarstkach. Czuła na plecach krople spływającego potu. Ten stres był okropny. Nie wiedziała co się zaraz z nią stanie. Po jej głowie krążyły wszystkie możliwe scenariusze. Mętlik w głowie przerwało głośne trzaśnięcie metalowych drzwi. Siedziała do nich tyłem więc nie widziała kto wszedł. Kroki oficerskich butów były coraz bliżej jej pleców, aż w końcu ustały. Na jej ramieniu ktoś położył rękę.
-Kochana a tobie nikt nie zdjął tego płaszcza? Przecież tu jest gorąco. Ah, ci moi podwładni. Będę musiał z nimi o tym porozmawiać.- odezwał sie głos
Czyli to jednak on.
Ola od razu poznała głos mężczyzny. Był to Nikołaj Jeżov, szef NKWD.
-Ja wiem, że jestem tutaj więźniem ale mógłbyś zdjąć moje kajdanki?- zapytała nieśmiało
-Oczywiście moja droga!
Nikołaj Jeżov podszedł do biurka i z szuflady wyciągnął mały złoty klucz. Schylił się do kobiety i pozbył się z jej rąk kajdanek które później rzucił w kąt pokoju.
-Zdejmij płaszcz. Nie chcę abyś się przeziębiła później jak będziesz wychodzić.
Strach, że nieposłuszeństwo w stosunku do Jeżova może doprowadzić do śmierci lub tortur był paraliżujący. Aleksandra trzęsącymi się dłońmi zdjęła powoli płaszcz i przewiesiła na oparciu krzesła.
-Mogę wiedzieć dlaczego jestem tutaj?- zapytała ostrożnie
-Dobre pytanie kochanie.-zaczął jakby uradowany pytaniem kobiety.-Mianowicie, nasz ukochany towarzysz Stalin powierzył mi stanowisko szefa NKWD. Muszę przeprowadzić czystkę. Trzeba pozbyć się tych wszystkich zdrajców kraju.....
-Ale pytam się co ja tutaj robię.- przerwała mu
-Tęskniłem za tobą. Za twoimi włosami, za twoimi perfumami.
No poetycko, nie powiem że nie.
-Ale między nami nigdy nic nie było. Mam 22 lata a ty 40. Poza tym jesteś przyjacielem mojego ojca. Nie możemy, z resztą ja nawet nic do ciebie nie czuję. Jesteś dla mnie niczym drugi ojciec.- ta sprawa zaczynała robić się coraz bardziej dziwna
-Wiedziałem, że tak zareagujesz. Pamiętaj, że jestem szefem NKWD. Gdy tylko będę chciał pozbędę się całej twojej rodziny.- powiedział czytając akta swojej ofiary
-Ale czego odemnie oczekujesz?- zapytała zdezorientowana całą sytuacją
-Że będziesz moją żoną.- odpowiedział bez zastanowienia
-Żartujesz chyba sobie.- prychnęła
-Oczywiście, że nie.- Jego głos stał się stanowczy
Po słowach oficera zapadła niezręczna cisza, Aleksandra nie wiedziała co ma powiedzieć natomiast mężczyzna zajął się czytaniem notki od oficera który szpiegował młodą kobietę.
Z jednej strony Ola chciała aby rodzina była bezpieczna, z drugiej chciała znaleźć prawdziwą miłość a nie być z kimś na siłę. To była decyzja której nie można podjąć "od tak". Potrzebowała czasu.
-Pietrov napisał tutaj, że często odwiedzasz Wasiliego na uczelni. Nie miałem pojęcia, że nadal się przyjaźnicie.- przerwał ciszę między nimi
-Nikołaj proszę Cię, nie rób mi tego.- jej głos załamywał się.-Ranisz mnie.
-Wiesz, myślę że powinienem dać Ci czas na przemyślenie. Jutro będę u twoich rodziców na kolacji świątecznej.... Ty z resztą też. Jutro mi powiesz jaką decyzję podjęłaś.
Takich słów od niego się nie spodziewała. On chce zabić swojego przyjaciela bo jego córka nie chce się z nim związać.
-Proszę Cię, nie rób mi tego.- powiedziała czując jak po jej policzkach spływają łzy
-Nie dajesz mi wyboru.- powiedział wstając z fotela
Dziewczyna wstała, ubrała płaszcz i miała już wychodzić ale on jednak zatrzymał ją. Chwycił jej nadgarstek i przyciągnął do siebie. Teraz byli tak blisko jak nigdy. Czuli na sobie swój oddech. Oficer puścił rękę kobiety ale ona nie chciała uciec. Nadal stała tak blisko z Nikołajem. Po chwili on pocałował ją. Czuła się tak jak nigdy. Chciała by ta chwila trwała zawsze mimo tego co się stało wcześniej.
-Kocham Cię.- szepnął jej do ucha. Na te słowa nie dostał odpowiedzi.
CZYTASZ
Żona Komisarza Bezpieczeństwa Państwowego
Historia CortaMoskwa, zima 1936 rok. Towarzysz Stalin zarządził wielką czystkę w śród swoich podwładnych. Na stanowisko szefa NKWD zostaje obsadzony Nikołaj Iwanowicz-Jeżow Nikołaj Jeżowa faktycznie był Komisarzem Ludowym do spraw Bezpieczeństwa Państwowego ale...