2.

21 1 12
                                    

Aleksandra stała przed lustrem w czarnej, długiej sukience. Tak bardzo nie chciała spotkać się z Nikołajem Jeżovem. Wiedziała, że teraz już nie jest bezpieczna, że NKWD ją widzi. Gdy tylko próbowała znaleźć jakieś plusy tej sytuacji, miała pustkę w głowie. Faktycznie, miałaby do dyspozycji jego ogromną posiadłość ale ona nie zwróci wolności i szczęścia.

-Ogranij się. Robisz to dla mamy i taty.- powiedziała do siebie

Spojrzała na zegarek i wiedziała, że już musi wychodzić by zdążyć. Z pokoju zabrała małą walizkę, płacz i torebkę. W korytarzu mieszkania ubrała buty i płaszcz. Łzy cisnęły się jej do oczu. Płaczem i tak by nic nie ugrała.

Zamknęła mieszkanie i zeszła po schodach kamienicy. Na dole czekał już na nią oficer, ten sam który ją wczoraj "aresztował". Stał oparty o maskę samochodu. Ola podeszła do niego bliżej.

-Tym razem bez aresztowania.- zaśmiał się sarkastycznie.-Tym razem jako wybranka szefa.

-Zgadza się.- odwzajemniła sztuczny uśmiech

-Zapraszam, do samochodu.- podszedł do kobiety i zabrał jej walizkę, która następnie położył na tylnym siedzeniu. Oboje wsiedli do samochodu. Tym razem on prowadził więc Ola usiadła obok niego na miejscu pasażera i odjechali.

[...]

W końcu podjechali pod jej rodzinny Dom. Jeszcze bardziej chciała płakać. Jak zareagują jej rodzice? Co pomyśli brat?

-Dziękuję bardzo.- powiedziała wychodząc z samochodu.

Oficer wyszedł razem z nią, wyjął jej walizkę a następnie podał do ręki.

-Wesołych Świąt.- powiedziała odbierając bagaż. Tym razem uśmiech który mu posłała był prawdziwy.

-Wzajemnie.- odpowiedział

Dziewczyna jeszcze chwilę stała przed bramą, czekała by pomachać na pożegnanie oficerowi. Chciała być po prostu miła. W trakcie drogi dużo rozmawiali o literaturze. Jeszcze nie wiedziała jakie to będzie miało konsekwencje. Przeszła przez bramę, i w końcu stała pod drzwiami domu. Zapukała i odczekała chwilę. Już zza drzwi było słychać rozmowy i śmiech. Drzwi otworzyła jej matka. Starsza kobieta była wniebowzięta widokiem swojej córki.

-Ola!- krzyknęła matka i od razu przytuliła córkę

-Mama!- odkrzyknęła radośnie wtulając się w matkę.

-Ola!- kolejny znajomy głos ją przywitał, tym razem był to jej tata

Gdy tylko ojciec podszedł do niej ona momentalnie poczuła stres. Wiedziała, że Jeżov już jest.

W pokoju obok siedział Nikołaj Jeżov popijający spokojnie Wino w swoim eleganckim mundurze NKWD. Wiedział jaką odpowiedź przekaże mu tego dnia młoda kobieta. Jego plan szedł zgodnie z zaplanowanym schematem.

-Tęskniliśmy za tobą bardzo.- powiedział ojciec zabierając od niej płaszcz.- Z resztą, Nikołaj już nam powiedział.

Ola poczuła jak ją zamurowało. Miała przecież najpierw mu powiedzieć czy zgadza się na ten "układ".

-To świetnie, że już nie musimy tego ukrywać przed wami.- Sama nie wierzyła w to co powiedziała

Weszła razem z rodzicami do jadalni w której siedziała reszta rodziny i..... on.

Przywitała się z resztą rodziny i nadszedł czas by jakkolwiek przywitać jego. Podeszła do niego i po prostu przytuliła go. Tak czule jak tylko mogła.

-Kocham Cię.- szepnął jej do ucha

-Ja ciebie też.- odpowiedziała trochę głośniej by rodzina to usłyszała.

[...]

Po wieczornej kolacji było wiadome, że wszyscy będą zmęczeni. Ola wróciła do pokoju szybciej niż Nikołaj. Siedziała sobie na łóżku w satynowym szlafroku. Chciała spokoju ale ktoś jej go przerwał. Do pokoju wpadł pijany Jeżov.

-Ola...- on ledwie chodził

-Jezu co ty ze sobą zrobiłeś?- zapytała wstając szybko z łóżka

Mężczyzna był tak pijany, że nie mógł ustać na nogach. Upadł na podłogę więc Ola szybko chciała mu pomóc wstać. Wszystkimi swoimi siłami podniosła go i pomogła dojść do łóżka na którym usiadł. Chciała go rozebrać ale on ewidentnie miał inne plany.

-Ola, jak ja Cię kocham to ty nawet nie wiesz.

Romantycznie trochę

-Tak, tak. Już zdążyłam się tego przekonać.- mruknęła do siebie

Klęknęła przed nim i zdjęła mu buty. Potem wstała i chciała zdjąć górną część munduru ale on nie dał się dotknąć.

-Proszę Cię, daj się rozebrać.- powiedziała próbując odpiąć guzik od munduru

Jeżov w końcu poddał się i Ola mogła ściągnąć z niego górną część munduru. Położyła go i przykryła kołdrą. Już miała wychodzić by pójść spać w innym pokoju ale złapał ją za rękę.

-Nie idź, proszę.- powiedział cicho. Usiadła obok niego na łóżku a on położył głowę na jej kolanach.

Ola miała jeszcze większy mętlik w głowie. Z jednej strony nienawidziła Jeżova za jego postępowanie, z drugiej czuła motyle w brzuchu kiedy on tylko ją dotykał.

Głaskała go po głowie. Czuła jakby to nie był dorosły mężczyzna który posyła niewinnych ludzi na śmierć, tylko małe bezbronne dziecko.

-Myślisz, że kiedyś w końcu Cię pokocham?- zapytała po cichu licząc, że on tego nie usłyszy

I nie usłyszał bo spał.

Delikatnie poprawiła jego głowę by się nie obudził i wyszła z pokoju. Nie chciała z nim spać w jednym łóżku. Poszła do pokoju gościnnego i tam położyła się spać licząc, że nie dożyje jutra.

Żona Komisarza Bezpieczeństwa PaństwowegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz