Rozdział 5

349 31 9
                                    

Zmieszana Hermiona przyglądała się z odrętwieniem byłemu kochankowi, który stał w progu jej kominka. Nie wiedziała, co powiedzieć. Sądziła, że po prostu zlekceważył jej list, a tymczasem on stał przednią i patrzył raz na nią, a raz na bliźniaków, którzy cały czas czekali na jego reakcję, myśląc, iż mają do czynienie z George'em. Obawiając się o dalsze zachowanie Freda, podeszła bliżej synów, po czym instynktownie ich przytuliła. Pragnęła ich ochronić przed ojcem. Nigdy nie było wiadomo, czego można spodziewać się po wściekłym Fredzie, pomimo że po wojnie starał się okiełznać swój nieprzewidywalny temperament, nadal był nieobliczalny. Wpatrywali się w siebie z pięć minut. Żadne nie miało odwagi przemówić. Dopiero rudzielec niemogący dłużej utrzymać swojej wściekłości na wodzy odezwał się.

- Błagam cię! Powiedz, że się mylę?! - Warknął, nie zwracając uwagi, że wystraszył chłopców swoim ostrym tonem.

- Możesz nie krzyczeć przy dzieciach... Zaprowadzę ich spać, to porozmawiamy... Proszę... - Odpowiedziała stanowczo Hermiona.

- A o czym, ty chcesz niby rozmawiać?! Nie chciałaś zrobić tego trzy lata temu, a teraz nagle zmieniłaś zdanie?! Przynajmniej wiem, dlaczego tak nagle wyjechałaś! Kurwa... Normalnie nie wierzę!

Pomimo wściekłości, wręcz furii, która ogarnęła Freda, nie był w stanie się ruszyć. Po prostu stał w miejscu i trząsł się ze złości. Cały czas wpatrywał się w szatynkę. Nie potrafił uwierzyć, zrozumieć, jak Hermiona mogła ukryć przed nim dzieci, jego synów.

- To nie tak, jak myślisz! Daj mi 15 minut, a wszystko zrozumiesz! - Krzyknęła Hermiona łamliwym głosem. Starała się nie płakać przy bliźniakach, ale obecnie było to bardzo trudne.

- Nie chcę rozumieć! Nie chcę cię słuchać! Naprawdę jesteś potworem! Nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy! Nie chcę cię znać! Zniknij z mojego życia, tak jak zrobiłaś to trzy lata temu...

- Mamusiu, czemu wuja znowu krzyczy? – Spytał Fabian ze łzami w oczach.

Fred spojrzał na rudego chłopca tak bardzo podobnego do niego. W głębi duszy usłyszał dźwięk pękającego mu serce, Nie miał okazji poznać ich wcześniej. Nie słyszał ich pierwszych słów. Nie widział, jak zaczynają chodzić. Nie wiedział, co lubią jeść, czy mają smykałkę do psot. Przez ponad trzy lata nie był świadomy, że gdzieś tam na świecie jest dwóch maluchów, którzy mogą mówić do niego tato, dla których może być wszystkim. Granger odebrała mu jakąkolwiek szansę na poznanie uczucia ojcostwa. Zabrała mu możliwość pokochania tych mini Weasleyów. Nie wiedział, czy kiedykolwiek będzie umieć jej to wybaczyć. Zanim Hermiona zdążyła odpowiedzieć na pytanie syna, zniknął w kominku.

Udał się do Dziurawego Kotła, gdzie obsługiwany przez swoją szwagierkę upił się praktycznie do nieprzytomności. Cały czas przed oczami tańczył mu obraz dwóch bliźniaków, tak bardzo podobnych do niego i George'a. Zastanawiał się, jak mają na imię, czy doprowadzają Hermionę do szaleństwa swoimi psotami, a może pomimo rudych włosów są uosobieniem przyszłych najmądrzejszych uczniów w Hogwarcie. Czy przejawiają już magię? On i George w wieku trzech lat mieli swoje pierwsze wypadki z przypadkową magią... I wtedy go olśniło, jeden z chłopców nazwał go wujkiem, a drugi spytał o Angelinę... Oznaczało to, że jego tępy bliźniak wiedział o nich i nie pisnął mu nawet słówka. Wściekły wstał i ruszył w kierunku wyjścia z baru. Jak najszybciej musiał skonfrontować się ze swoim klonem. Jednak wypity alkohol, natychmiast uderzył mu do głowy. Nie mógł utrzymać się na nogach. Przerażona stanem szwagra Hannah chwyciła go pod ramię i usadowiła z powrotem przy stole. Nie chciała, żeby mu się coś stało, gdy będzie dzwonić po Rona, więc przykleiła go do fotela.

Fremione- Zostań ze mnąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz