22

1.5K 168 81
                                    

Hejka misie kolorwe!

Kolejny rozdział wlatuje, oczywiście poprawiony przez fs_animri <3

Miłego wieczoru :3

Piątka mężczyzn stała wokół krzesła niebieskowłosego. Patrzyli na związanego chłopaka, uważnie obserwując jego wyraz twarzy. 

- Będziecie się tak gapić? Czy w końcu coś powiecie? - spytał Peter, głupio się szczerząc. 

David zamachnął się wymierzając chłopakowi cios w twarz, na co piwnooki się skrzywił, wypluwając krew ze śliną na ziemię. 

- Nie ty tu zadajesz pytania - warknął Gilkenly. 

- Jak narazie to wszyscy milczymy - parsknął niebieskowłosy, za co po raz drugi oberwał. 

- Jak się nazywasz? - zapytał siwowłosy bez emocji. 

- Peter, ale to zapewne już wiecie, skoro macie tego psa - splunął piwnooki, krzywiąc się na wspomnienie nastolatka. 

Złotooki uniósł brew i wskazał gestem ręki, aby ktoś go uderzył, co po chwili się stało, ponownie z rąk Davida. 

- Czyli już wiecie, że Dante jest u nas? Ciekawe.. Dobrze, w takim razie powiedz mi, po chuj go porwaliście? - zapytał Erwin, chodząc po pokoju. 

- A co cię to kurwa obchodzi? Masz go? To sobie miej, tylko ostrzegam, nie jest skory do zabaw, więc się nie zadowolicie - zaśmiał się porwany. 

Knuckles podszedł do niego szybkim krokiem i uderzył z pięści w twarz. Chwycił go za brudną koszulkę, przysuwając go bliżej siebie i patrząc mu w oczy z nienawiścią. 

- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał spokojnie Vasquez, stojąc w rogu pokoju. 

- Że ta szmata, nie nadaje się do bycia dziwką - prychnął. - Jeśli chcecie aby zrobił wam laskę, to lepiej pójdźcie do burdelu, bo do tego się wam nie przyda.

Erwin patrzył na niego z obrzydzeniem i złością. Chciał rozjebać mu łeb, ale wiedział, że musi jeszcze poczekać. 
Puścił mężczyznę i odszedł trochę, opanowując swój nierówny oddech. 

- Co mu zrobiliście? - dopytał Nicollo, odzywając się pierwszy raz podczas rozmowy. 

- Co masz na myśli? Dużo tych rzeczy było.. - mruknął niebieskowłosy, rozmyślając się i uśmiechając złośliwe. 

- Pytam, kurwa, co mu zrobiliście! Zachowuje się jak pies! Wykonuje polecenia, nie robi nic bez pytania.. - wymieniał zirytowany białowłosy. 

Peter wzruszył ramionami, wciąż się szczerząc. Patrzył na złotookiego, poprawnie interpretując, że to on najbardziej przejmuje się czarnowłosym. 

- Ja? Szczerze nic mu nie zrobiłem bez jego zgody, a co do reszty, to musicie ich pytać - odparł pewny siebie. 

- Byłeś tam, wiesz wszystko, więc lepiej gadaj, jeśli chcesz mieć wszystkie palce.. - rzekł Laborant, machając swobodnie nożykiem między palcami. 

- To go spytajcie, skoro się na mnie sprzedał, to zapewne zrobi to na innych - powiedział Peter. 

Erwin kiwnął tylko głową w kierunku porwanego, a Michael wraz z Davidem podeszli do piwnookiego. 

Już po chwili słychać było w piwnicy wrzaski i dźwięk złamanych kości.

***

Blondynka co i rusz podłączała urządzenia do ciała czarnowłosego. 
Podała mu leki dożylnie i monitorowała jego stan. 

Starała się zrobić wszystko, aby ocucić chłopaka i dowiedzieć się więcej o jego dolegliwościach. 

Po kilkunastu minutach badań i zlecenia jednej trzeciej kroplówki, nastolatek zaczął odzyskiwać świadomość. 

Niebieskooki uchylił powieki, z trudem spowodowanym bólem głowy, jaki mu doskwierał. Rozejrzał się panicznie, nie wiedząc do końca co się stało. 

Zauważył Heidi, która siedziała obok, przyglądając się mu. Odsunął się gwałtownie pod ścianę, sycząc przy tym z bólu. 

- Hej, spokojnie nic ci nie zrobię. Badałam Cię i próbowałam ci pomóc.. - odezwała się. 

Dante skulił się na jej słowa i zauważył, że jest podłączony do kroplówki. Był zdezorientowany i nie do końca pamiętał co się wydarzyło. 

- Gdzie jest Erwin? - spytał cicho, chcąc być przy kimś zaufanym. 

Złotooki budził w nim bezpieczeństwo i tylko on sprawiał że się uspokajał, potrzebował go. 

- W piwnicy.. - zaczęła Bunny, lecz widząc jak Capela podnosi się gwałtownie z łóżka odłączając kroplówkę, dodała: - To nie jest dobry pomysł abyś tam szedł.. Zawołam go, jeśli chcesz. 

Czarnowłosy czując, jak kobieta złapała go za rękę, wyrwał się i cofnął do drzwi, oddychając ciężej. 

Blondynka uniosła ręce w geście poddania, widząc strach w oczach chłopaka.

Dante złapał pośpiesznie za klamkę i wyszedł szybkim krokiem z pokoju, kierując się do piwnicy. Chciał jak najszybciej zobaczyć Erwina i mieć pewność, że jest bezpieczny z nim. 

Słyszał jak kobieta go nawołuje i za nim podąża, lecz nie zwracał na to uwagi. Wszedł do pomieszczenia, szukając wzrokiem siwowłosego. 

Widząc obraz przed sobą, pobladł i poczuł jak robi mu się niedobrze. Odsunął się na bok i zwrócił zawartość swojego żołądka na brudny beton. 

Podpierał się ściany, chcąc choć trochę opanować drżenie ciała. 

W pokoju było mnóstwo krwi od uciętych palcy i ran zadanych Peterowi. 
Laborant i David stali nad nim, torturując go. 

Cała szóstka jak na zawołanie spojrzała na nastolatka. 

- Dante? Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony Vasquez. 

Erwin podszedł do niebieskookiego, widząc, że ten wciąż nie radzi sobie z opanowaniem wymiotów. Położył rękę na jego plecach, gładząc je lekko. 

Gdy czarnowłosy się opanował, ustał przy Erwinie, który podtrzymywał jego drżące ciało. 

- Stęskniłeś się kochanie? - zapytał drwiąco Peter, nieznacznie krzywiąc się na ból. 

Czarnowłosy słysząc jego głos jeszcze, bardziej pobladł i cofnął się krok a tył. Czuł jak robi mu się słabo, a wspomnienia wirują w jego głowie. 

Złapał się za skronie, masując je, by po chwili ponownie stracić przytomność, mówiąc ciche "zostaw mnie". 

Slavery ~ Dante Capela X Erwin KnucklesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz