38

1.4K 162 84
                                    

Hejka misie kolorowe!

Wrzucam kolejny rozdział poprawiony przez GIGACHAD fs_animri <3

Milego dnia :3

Dante przebudził się, słysząc głośną wymianę zdań na korytarzu. Nie do końca rozumiał o co chodzi, a zresztą, nie obchodziło go to. 

Chciał jeszcze trochę pospać, aby zregenerować się bardziej i by gorączka go opuściła. 

Poczuł, że obok niego nie ma Vasqueza, który pewnie już wstał. Po chwili zrozumiał, że to jego i Erwina słyszał na korytarzu. 

Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły, a do środka weszli mężczyźni, patrząc na Dante. 

Nastolatek lekko się zakłopotał, nie wiedząc o co chodzi. 

- Dante? Prawda, że sam chciałeś tu spać? - zapytał Vasquez. 

Czarnowłosy zmarszczył brwi, nie rozumiejąc czemu o to pyta.
Kiwnął lekko głową na potwierdzenie. 

Knuckles zacisnął wargi w cienką linię, próbując się uspokoić. 

- O co chodzi? - niebieskooki zadał nurtujące go pytanie, siadając i przecierając zaspaną twarz. 

U obojga mężczyzn w głowie pojawiła się myśl, że wyglądał niesamowicie uroczo w tamtym momencie. 

- O nic skarbie.. - mruknął złotooki. 

Czarnowłosy w środku siebie ucieszył się na to jak go nazwał, lecz nadal był nieco obrażony na mężczyznę. A przynajmniej chciał dać mu tak do zrozumienia. 

Ich konwersację, przerwał dzwonek do drzwi głównych, roznoszący się echem po domu. 

- Ja otworzę.. - stwierdził siwowłosy i wyszedł z pokoju ze zbolałą miną. 

Zszedł na dół i poszedł otworzyć przybyłej osobie. 
Nie zerkał nawet przez lufcik, tylko od razu uchylił drzwi. 

Trochę się zaskoczył, widząc przed sobą Davida, stojącego z delikatnie spuszczoną głową.
Uchylił usta w zdziwieniu i zmarszczył brwi. 

- Um.. Część - zaczął brunet. - Możemy pogadać? 

Erwin przez chwilę się zastanawiał, lecz uchylił drzwi, wpuszczając chłopaka do środka. 
Przeszli do salonu, gdzie usiedli, czekając nawzajem na rozpoczęcie rozmowy. 

- A więc? - spytał złotooki, na co drugi głośno westchnął. 

- Słyszałem od Kui'a, co się stało Dante. O tym, że Peter go porwał i podobno doprowadził do słabego stanu.. - zaczął opowiadać hetorochromatyk. - Wszystko sobie przemyślałem, zrozumiałem, że gdyby Dante był z nimi, to nie zrobiliby mu takiej krzywdy. No i ogólnie, tak by się nie zachowywał.. Chciałem was i jego bardzo przeprosić. Nie wiem co we mnie wystąpiło.. 

Knuckles obserwował jego ruchy, chcąc zauważyć, czy są prawdziwe. Widział jednak skruchę i poczucie winy w jego oczach. 

Siwowłosy uśmiechnął się lekko i objął przyjaciela rękoma, mocno do siebie przyciskając. 

- Ah.. Jak zwykle zjeb, nic nowego. - parsknął siwy. 

- Ej! - warknął brunet, odsuwając się od niego. W dwukolorowych tęczówkach było jednak widać charakterystyczne iskierki rozbawienia. 

- Jeśli chcesz go przeprosić, to musisz to zrobić osobiście, ja ci wybaczam, nie wiem jak reszta - powiedział złotooki. 

- Nie wiem, czy będzie chciał mnie wysłuchać. Nie chcę, aby znowu dostał ataku - odparł heterochromatyk niepewnie. 

- Pójdę z tobą i w razie czego będę przy nim.. - mruknął Knuckles. 

Gilkenly kiwnął głową powoli i oboje wstali, idąc na górę. 

Najpierw do pokoju Vasqueza, wszedł złotooki, a za nim David. Sindacco musiał wyjść podczas jego nieobecności, gdyż go nigdzie nie widział. 
Erwin przysiadł na łóżku, obok nastolatka. Widział jak czarnowłosy patrzy z szokiem i strachem na bruneta. 

- Słonko, spokojnie. On chce tylko porozmawiać.. - powiedział Erwin, łapiąc dłoń niebieskookiego. 

Gilkenly chciał podejść bliżej, ale widząc jak młodszy się odsuwa, zrobił krok w tył. 

- Um.. Nie wiem jak mam zacząć, ale chcę ci powiedzieć, że bardzo żałuję tego co ci zrobiłem. Byłem debilem i chcę cię za to bardzo przeprosić. Wiem, że możesz mi nie ufać i nie wybaczyć i ja to rozumiem, nie oczekuję tego od ciebie. Ale chciałem abyś wiedział, że nie musisz się martwić, że coś ci zrobię. I w ogóle, że jest mi przykro i.. przepraszam - rzekł dwukolrowooki, drapiąc się po karku. Nie przygotował się do tego, mówił to co mu wpadło do głowy. Lecz dzięki temu jego wypowiedź była bardziej szczera. 

Czarnowłosy dłuższy czas patrzył na mężczyznę, analizując jego słowa. Chciał wiedzieć, czy są prawdziwe, czy wymuszone. Ale po jego zachowaniu stwierdził, że mówi prawdę. 

Niebieskooki spojrzał niepewnie na Erwina, oczekując że ten mu powie co ma zrobić, ale mężczyzna wzruszył ramionami. Chciał, by on sam podjął decyzję.

- Okej.. wybaczam ci - odparł Capela, lekko się uśmiechając. 

- Czekaj? Naprawdę? - zapytał brunet od razu podnosząc wzrok na jego osobę. Nie spodziewał się, że niebieskooki tak szybko mu wybaczy.  

Czarnowłosy kiwnął głową, potwierdzając swoje wcześniejsze słowa. 

- Skarbie, nie będziesz mieć nic przeciwko, jeśli David ponownie tu zamieszka? - zapytał złotooki, odgarniając kosmyk zbłąkanych włosów z jego twarzy. 

- Nie.. To w porządku - odrzekł Dante. 

Nastolatek pomyślał też o tym, że dzięki brunetowi, blondynka będzie musiała się wynieść, bo nie będzie miała gdzie spać. Same plusy.

Heterochromatyk uśmiechnął się wdzięcznie do chłopaka. 

- To ja może pójdę pogadać i przeprosić resztę.. Bawcie się dobrze! - krzyknął Gilkenly i opuścił pokój zamykając drzwi za sobą. 

Oboje tylko głośno westchneli. A Erwin jeszcze mruknął cicho:

- Brakowało mi tego zjeba.

Slavery ~ Dante Capela X Erwin KnucklesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz