43

1.4K 169 168
                                    

Hejka misie kolorowe!

Rozdział poprawiony przez fs_animri.  :3

Dzisiaj też wcześniej wrzucam,
Miłego dnia <3

Większość dnia, Dante przeleżał w łóżku z Erwinem. 
Złotooki nie chciał go nigdzie puścić, miał ogromną potrzebę posiadania go blisko siebie.

Czarnowłosemu to nie przeszkadzało, było mu wygodnie i czuł, że ktoś się nim zajmuje, co w zupełności mu wystarczało. No, może szarowłosy mógłby go wypuszczać do toalety od razu i bez marudzenia, ale poza tym było dobrze. Chociaż nie pogardziłby też czymś do jedzenia. 

Rzeczywiście, Knuckles na kacu jest gorszą przylepą niż Capela, to musiał przyznać nawet on sam. 

- Erwiś? - wymamrotał cicho niebieskooki, chcąc upewnić się, czy drugi nie śpi. 

- Hmm? - wymruczał siwowłosy, uchylając powieki i spoglądając zmęczonym wzrokiem na nastolatka.

- Może zejdziemy coś zjeść? - zapytał młodszy niepewnie. 

Chciał to zrobić z dwóch przyczyn. Jedna, bo jemu samemu burczało w brzuchu, a druga jeśli złotooki by coś zjadł, może poczułby się lepiej. 

Starszy od razu się mocniej rozbudził i przetarł twarz, lekko się podnosząc. 

- Boże, przepraszam skarbie, zapomniałem, że musisz coś zjeść.. - wymamrotał szarowłosy. 

Dante lekko się zawstydził faktem, że przez niego Erwin będzie musiał wstać, mimo złego samopoczucia. 

- Nie musimy.. możemy dalej leżeć - odparł czarnowłosy.

Erwin zarzucił na siebie spodnie i podszedł do młodszego łapiąc go za podbródek i unosząc do góry. 
Uśmiechnął się lekko. 

- Ale zejdziemy, zapewne jesteś głodny. Ja też bym czymś nie pogardził - rzekł Knuckles. 

Pocałował chłopaka w czoło i złapał go za rękę. Oboje ruszyli na dół, gdzie złotooki posadził młodszego na blacie, samemu biorąc się za przygotowanie kanapek. 

Nic lepszego nie potrafił zrobić, a chłopacy dzisiaj nic nie ugotowali. 

Gdy skończył przygotowywać jedzenie, Erwin połowicznie położył się na kanapie, kładąc niebieskookiego między swoimi nogami, tak, aby opierał się plecami o jego klatkę piersiową.

Gdy zjedli, postanowili zostać jeszcze trochę w salonie, przytulając się i oglądając jakiś film, który akurat leciał. 

Szarowłosy przeczesywał włosy młodszego, na co ten mruczał zadowolony. 

Oboje w pewnym momencie zaprzestali swoich działań, słysząc kłótnie z góry. 
Złotooki zmarszczył brwi i spojrzał na schody, po których schodzili wszyscy po kolei. 

Zirytowana blondynka, wkurzony David i Carbo, zaskoczony Vasquez i zaciekawiony Laborant. Ten ostatni, jak zwykle miał kubełek popcornu, przygotowany, jakby potrafił wyczuwać wszelkie dramy i aferki. 

- O co chodzi? - zapytał głośniej Erwin, lekko się podnosząc, lecz wciąż nie puszczając młodszego.

Dante patrzył na tą sytuację nic nie rozumiejąc. Szczerze, chyba nie do końca go to obchodziło. Bardziej wkurzało, że przerwali im odpoczywanie i przytulanie. 

- Ona spała w moim pokoju! - warknął Carbonara, wskazując na kobietę palcem. 

- Bo David wrócił i to był jedyny wolny pokój! - odkrzyknęła Heidi. 

Slavery ~ Dante Capela X Erwin KnucklesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz