8

1.5K 141 81
                                    

Hejka misie kolorowe!

Rozdział jak to jest w zwyczaju poprawiony przez kochaną fs_animri <3

Jak wam mija dzień wagarowicza? Zrobiliście sobie wolne? Jeśli nie to u was też jest tak mało osób w szkole?

Miłego dnia kochani, kc <3

Two days later

Dante przez dwa dni był ciągle pogrążony w myślach. 
Na wielu rzeczach nie potrafił się skupić, przez co często na niego krzyczano i sporo obrywał. 

Starał się jak mógł, aby nie okazywać złego samopoczucia, lecz mimo to nie wychodziło mu to najlepiej. 

Wykonywał swoje obowiązki często się myląc. Aron był naprawdę zirytowany jego postawą i coraz bardziej dawał mu to do zrozumienia, poprzez dodatkowe zadania i kary. 

Tego dnia naprawdę nie miał ochoty wstawać z "łóżka". Czuł się jak gówno. 
Nie miał na nic siły, a myśl o kolejnym sprzątaniu laboratorium pod okiem Petera tylko go bardziej zniechęcała. 

Wyczekiwał momentu aż szatyn po niego przyjdzie. 
Zastanawiał się czy może nie powiedzieć mu, że źle się czuje co w sumie było prawdą. 
Po ostatnim prysznicu mocno się przeziębił, a poza tym nie otrzymał przez te dwa dni pokarmu. 
Lecz po tych myślach uświadamiał sobie, że zielonookiego nie będzie to obchodzić. 

Myślał również nad opcją sprzeciwienia się i zostania w celi, lecz wiedział jakie to będzie miało skutki. 

Zacisnął mocno powieki słysząc kroki na schodach. Chciał po prostu zniknąć, aby nic więcej nie sprawiało mu bólu. 

- Młody, wstawaj, czas na sprzątanie.. - mruknął Aron, otwierając drzwi celi. 

Czarnowłosy z niechęcią podniósł się z materaca i ruszył za porywaczem. 
Obawiał się, że niebieskowłosy po raz kolejny będzie chciał go wykorzystać. 

Wszedł do laboratorium i ubrał rękawice. Sięgnął po szmatkę biorąc się jak najszybciej do pracy. Chciał już skończyć i wrócić do "pokoju". 

Aron zaczął po cichu rozmawiać z Peterem, by po chwili wyjść zostawiając ich samych. 

Dante zacisnął mocno szczękę, czując jak mężczyzna kładzie dłonie na jego biodrach. 

- Stęskniłem się skarbie.. - mruknął do jego ucha. - Mam coś dla ciebie. 

Niebieskowłosy podał niższemu kanapkę w folijce oraz jabłko. 

Nastolatek spojrzał na jedzenie świecącymi oczami. Nie dostał wczoraj i dzisiaj jedzenia bo zapakował źle odmierzony towar. 

Wyciągnął rękę, aby sięgnąć jedzenie, lecz starszy odsunął je trochę od niego.
Capela spojrzał na niego, przełykając głośno ślinę. 

- A może jakaś nagroda? - spytał piwnooki uśmiechając się zadziornie. 

Czarnowłosy opuścił głowę zaciskając mocno pięści. Nie ma opcji, że zgodzi się na to poraz kolejny. Nawet jeśli był bardzo głodny, a jedzenie wyglądało kusząco. 

- Nie chcę.. - powiedział cicho niebieskooki, obawiając się reakcji wyższego. 

Peter zmarszczył brwi i odłożył rzeczy na blat. Złapał dosyć mocno podbródek Capeli i skierował jego wzrok na swoją twarz. 

Dante uciekał spojrzeniem, by nie widzieć jego oczu. Chciał uciec, lecz mężczyzna stanowczo blokował mu przejście. 

- Skarbie, nie tak się umawialiśmy - warknął niebieskowłosy. 

Slavery ~ Dante Capela X Erwin KnucklesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz