Rozdział VI - Rozmowa

157 15 0
                                    


- Światło ! Kamery ! I trzy, dwa, ..., - wdarł się facet w czarnych okularach

- Witam, Państwa Serdecznie ja nazywam się Emili Collins, a wraz ze mną w studio znajduje się Pani komisarz Layla Nyqvist, czyli aktualna szefowa Los Santos Police Department.

- Dzień dobry Pani redaktor, dzień dobry Państwu. - skinęła głową do kamery

- [...]

- Dobrze, Pani Layl'o, mamy kolejne pytanie od naszych słuchaczy, więc: „Jak radzi sobie Pani z presją jaka jest na Panią nałożona, przez piastowanie tak ważnego stanowiska ?" - chwila zastanowienia spowodowała niezręczną ciszę, co redaktorka wyczuła i zajęła słuchaczy reklamą strony internetowej jej gazety - Weazel News, by pytana mogła się zastanowić. Oparła prawy łokieć o podłokietnik fotela oraz założyła nogę na nogę po czym wpatrzyła się w kobietę na przeciw, aby zasygnalizować gotowość.

- Nie radzę. - odpowiedziała, z delikatną obojętnością

- Nie radzi sobie z nią Pani ? Czy mogłaby Pani rozwinąć ?

- Tak mogłabym. - westchnęła cicho - Kiedyś sobie z nią nie radziłam, bałam się odpowiedzialności, wspomnianej wcześniej presji, nawału obowiązków, w tamtym momencie jak i teraz tez odpowiadam za całą jednostkę, muszę decydować czy kogoś zwolnić, awansować, degradować i tak dalej. Było to wtedy ogromnym ciężarem ale nauczyłam się stosownych do tego stanowiska zachować.

- Rozumiem, czy mogłaby Pani zdradzić naszym słuchaczom o jakich zachowaniach bądź nawykasz mówimy

- Oczywiście, proszę się tylko nie zdziwić jeśli nie otrzymacie takiego efektu , ponieważ mój obecny stosunek do pracy jest skutkiem wielo miesięcznej samodyscypliny, przepłakanych nocy gdyż wcześniej byłam bardzo wrażliwa, oraz zaprzestania uporczywego analizowania każdej naprawdę każdej nawet najmniejszej decyzji

- Czyli, sposobem na sukces jest dostosowaniem się do sytuacji w jakiej się jest ?

- Nie absolutnie, niczego takiego nie powiedziałam, skąd ten wniosek ?

- Przecież dostosowała się Pani do stanowiska.

- Nie, ja dostosowałam stanowisko do mojego charakteru i zachowania, a ich zmiana nastąpiła po trudach związanych z zarządzaniem tak dużą grupą ludzi na raz. Ktoś powie „okej ale przecież masz od tego ludzi", nie moi asystenci, zastępcy, funkcjonariusze sugerują mi dane rozwiązanie ale i tak na końcu to ja muszę ją zaakceptować

- Jednym słowem nic w jednostce nie dzieje się bez Pani wiedzy ?

- Dokładnie, a jeśli jednak się stanie wyciągane są z tego konsekwencje.

- Czyli nie boi się Pani jako szefowa karać swoich pracowników ?

- Oczywiście, że nie jeśli przepraszam, spieprzyli robotę wyciągnę z tego konsekwencje bez względu na to w jak bliskiej relacji jestem z daną osoba albo jaki ma stopień/rangę, natomiast należy zachować także balans, co to znaczy ? O tuż gdy robota jest dobrze wykonana i zasłużyli sobie to zostaną pochwaleni lub awansowani, czy to osobieście prze ze mnie za akcje czyt tez jako jednostka na zebraniu.

- Umiar i balans, ciekawe, wyłapałam z wypowiedzi wzmiankę o relacjach i rangach, właśnie jak to u Pani wygląda ?

- Wszyscy są równi nie ma równych i równiejszych, każdy odpowiada tak samo za to co zrobił.

- Zdrowe, niekontrowersyjne podejście. Drodzy Państwo niestety nasz wywiad dobiegł już kończ, po więcej ciekawostek zapraszam na naszą stronę internetowa, a ja dziękuję Pani komisarz Layl'i Nyqvist za udział w rozmowie oraz uchylenia rąbka tajemnicy, dotyczącego jej życia zawodowego. Dziękuje, chciała by Pani coś dodać ?

- Podziękować za zaproszenie oraz słuchaczom za czynny udział w projekcie.

- I cięcie ! -

Kamery oraz cześć świateł zgasły, do siedzące na szarej kanapie Layl'i, podszedł poprzednio wspomniany mężczyzna w okularach, podziękował za udział oraz zaproponował kolejne spotkania.

Jak wiadomo miasto nigdy nie śpi, na komendzie nie było jej niecałe dwie godziny, a miała ponad 30 nieodebranych połączeń i multum SMS, nie tracąc czasu jak najszybciej udała się na komendę MR, przebrała w mundur, weszła na służbę i zaczęła ogarniać ten cały burdel.

Zaczynając od nieoczekiwanego dokumentu, który zastała w swoim biurze na blacie mahoniowego stołu, podczas gdy odzwaniała do kolejnej osoby z lisy. W słuchawce tym razem odezwał się jeden z medyków, który usilnie chciał przekazać wyniki sekcji zwłok jednego z denatów, gdyż znaleźli coś ciekawego.

- Prześlij mi ja na e-maila, potem przeczytam - rozłączyła się po wydaniu polecenia.

Po chwili w pomieszczeniu wydało się ciche, zdezorientowane:

- Co jest kurwa ... ?  -

Wynikiem tego była treść dokumentu, który okazał się wypowiedzeniem z pracy jednego z policjantów.

————

Buźka <3 

(685 słów)

Ubaw po pachy. Czyli jak żyć i  nie zwariować...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz