Rozdział IV - Najszczęśliwsza na świecie

222 13 5
                                    


Dwa tygodnie później - 04.12.2019 Dzień egzaminu

Nie powiem, że nie dziewczyna cieszyła się z tego jakiego przydzielono im szkoleniowca ale myśl o tym, że szef ma ich egzaminować przyprawiała ją o mdłości.

Dwa poprzednie tygodnie upłynęły bardzo szybko, głównie na nauce, zaliczyła już też dwie albo trzy wizyty w szpitalu po strzelaninach. Codziennie trenowała jazdę radiowozem, pod okiem Xander'a i w sumie całkiem dobrze jej szło, może nie strzelała z broni tak jak on ale umiała się z nią obchodzić. Ponadto była zaradna i często pomocna może były to błachostki typu wezwanie EMS albo już ważniejsze opatrywanie rannych, zawsze to dodatkowa para rąk.

Z szefem Pisicel'ą ustalił wraz z nimi, że o 17:00 maja się stawić na komendzie na egzamin, tak też zrobili, właśnie czekali pod jego biurem z Hunterem.

Gdy wyszedł z gabinetu usłyszeli tylko szybkie:

- Chodź Franek, dobra młody ty pierwszy, potem wezmę Lilkę - w sumie było to dla niej na rękę miałaś czas powtórzyć kody. Nie wiedziała jednak dlaczego mówił do niej Lili, Lila albo najczęściej Lilka, najprawdopodobniej nie pamiętał imienia dziewczyny, chyba reszta funkcjonariuszy to podłapała bo prawie każdy się tak do niej zwracał.

Egzamin trwał ponad godzinę w tym czasie zdążyła trzy razy powtórzyć kody i by odciągnąć trochę stres dokończyć książkę, którą trzymała w szafce, by zabić czas, gdy nudziła się z rana czekają na kogoś kto może zabrać ją na patrol. Po około 10 minutach na komendę wszedł Franek, ewidentne szukał dziewczyny wzrokiem na korytarzu

- Lilka ! Chodź twoja kolej - wykrzyczał funkcjonariusz nie mogąc zlokalizować dziewczyny, ta chybko wstała z krzesła i podeszła do mężczyzny po czym pokierowaliście się do samochodu

- Dzień dobry - przywitała się nieśmiało, wsiadając do radiowozu z nr. 101

- Cześć cześć - odpowiedział rozbawiony szef - Stres jest ?

Szybka myśl ( sarkastyczna )

< Nie kurwa, nie ma ... >

- No jest, nie będę kłamać - odpowiedziała już trochę pewniej

- Dobra robimy tak, Franek ty jedziesz, uciekasz, a ty młoda prowadzisz radiówkę, większość mówi, że to najgorsze więc od tego zaczniemy, zrozumiała ?

- Tak jest, - ruszyliście z parkingu pod komendą

Właśnie wyjechaliśmy na ulicę obok komendy i dziewczyna rozpoczęła komunikację radiową popularnie zwaną radiówka.

- 510 plus 1 prowadzimy 10-80 za biało-czarną crown-victorią - w głosie dziewczyny na początku było słychać wyraźne zestresowanie

Radiówka nie poszła najgorzej raz czy dwa pomyliła ulice ale po za tym było naprawdę dobrze, po zdanej komunikacji przyszedł czas na pościg ale to ona siedziała za kierownicą. Wraz z szefem zamienili się miejscami teraz on był radiooperatorem. Pościg ruszył, dziewczyna skupiła się w 100% na drodze, była tak skupiona, ze nawet nie słyszała komunikatów radiowych jak by się wyłączyła co przełożyło się na końcowy wynik

- 10-81 z pościgiem za crown-victorią - powiedział Pisicela, komunikat znaczył jedno: pościg złapany. Nie ukrywając panowie byli zdziwieni umiejętnościami jazdy dziewczyny.

- Kto nauczył cię tak jeździe czy może to praktyka ? - zapytał sierżant podchodząc do uchylonej szuby radiowozu od strony pasażera

- I jedno i drugie Panie Franek, uczył mnie porucznik Xander ale też codziennie z rana jeździłam Victorią Pani Lueny, jak byłam z nią na patrolu.

Ubaw po pachy. Czyli jak żyć i  nie zwariować...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz