Rozdział XIII - Klamka zapadła

141 13 1
                                    

- Córka Jokera ? Ładnie się urządziłaś - wpadł za nia do biura, jak zawsze z krzykiem Gregory

- Nie wybrałam go sobie za ojca do cholery ! - chwyciła za szklaną butelkę i zalała jej zawartość do połowy pasującej do kompletu szklanki po czym wypiła całość jednym tchem.

Monthana tym prędzej wyrwał z jej dłoni szkło i z hukiem odstawił na biurko, mając ją blisko swojego lewego uda by kobieta niezdołana jej przechwycić. Ich krzyki i wyzwiska były słyszalne na całym pietrze, zdołał je przerwać wchodzący do pokoju Sony.

- Co tu się kurwa dzieje, słychać was w całym budynku ?!

- Nic - odburknęła krótko Nyqvist nie chcąc się tłumaczyć z nad pobudliwości Gregorego. Ten natomiast wlepił w nią wzrok, wyglądem przypominał byka przed czerwoną płachtą, a z uszu nie mal kipiała złość

- Dość ! Nie będę słuchał waszych krzyków, - wskazał palcem na Layl'e - ty idź ochłoń,  - przerzucił wskaźnik na Monthane - a z tobą muszę porozmawiać.

Wedle życzenie szefa kobieta wyszła z trzaskiem drzwi z własnego biura, na co starszy zareagował głębokim westchnięciem. Zgłosiła na radiu status trzeci, czego Sony nie słyszał gdyż był na innej częstotliwości. Zeszła na podziemny parking i wsiadła w swój prywatny samochód - grafitowo szare BMW M850i - po czym udała się do najbardziej wyciągniętego na północ sklepu by zakupić tam papierosy. Kolejnym celem było obserwatorium ale do nie tam zakończyła drogę, pojechała dalej w głąb góry i znalazła się na ogrodzonym drewnianym płotem płaskim zboru, tu też mieściła się stara nie używana od dawna budka, w której sprzedawano sok pomarańczowy. Zajęła jedną z wielu brudnych lekko gniłych, w niektórych miejscach ławek i oddała się rozpostartą przed nią panoramą miasta, wypalając kolejne to papierosy.

- Więc o co poszło ? - zapytał zrezygnowany 00

- Joker odstawiał szopkę przed komendą i... - zaczął spokojnie Monte

- Czekaj czekaj, Joker wrócił do miasta ? - dopytywał marszcząc brwi Sony

- Tak wrócił i kontynuując nieustannie dopytywał o Lilkę, groził, że jak jej zaraz nie zobaczy wysadzi komendę, więc Suzann po nią pobiegła.

- No i - mężczyzna nadal nie rozumiał wybuchu złości

- I jak wróciły Joker przestał się atencjo-wać i wyskoczył do niej z tekstem „Cześć córeczko".

- Okej, nie wiedziałem, że jest jego córką ale to chyba nie powód żeby mieć o to pretensje, to tak sama jak ja bym zapytał czym twój ojciec jest twoim ojcem. - starał się wyjaśnić starczy, a po minie Gregorego wnioskował, że nie do końca przemyślał to co powiedział kobiecie.

- Ma szef racje, przepraszam nie powinienem tak reagować, nie wiem co mi strzeliło do głowy

- Nie przepraszaj mnie, przeproś Layl'e.

- A tak w ogóle dlaczego ty się tak o nią martwisz, przecież jesteś, czy tam byłeś z Mią, nie wiem na jakim etapie związku teraz jesteście. - dodał po chwili

- Nie wiem, nie mam pojęcia, sam tego nie rozumiem ale gdy widzę jej krzywdę nie potrafię usiedzieć w miejscu - tłumaczył się niezręcznie mężczyzna

- Dobra do tego dojdziemy potem, teraz muszę porozmawiać z twoją szefową - oboje się do siebie uśmiechnęli

-Radio-

- 100 do 101 - cisza

- 101 złoś - cisz

- Kurwa, nie ta częstotliwość - sykną z irytacją Rightwill

Ubaw po pachy. Czyli jak żyć i  nie zwariować...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz