Rozdział XI - Nie czuć nic

122 11 0
                                    

Szare ściany bez perspektyw, bez planów, owiane smętem i rutyną. Będące jedynymi światkami powracającej jak bumerang przeszłości, bez litosnych napadów paniki mieszanej z furią wściekłości i nieuzasadnionym płaczem.
Za oknem mroźna noc, pasująca do amerykańskich filmów z rozpalonym ogniem w kominku, ciepłej herbacie i serialu z ukochanym. 
Pierdolenie, nic bardziej mylnego. Może i było ciepło ale na pewno nie przytulnie, szare mieszkanie, które oświetlało jedynie jasne odbijające się od wszelkich powierzchni światło srebrnego księżyca. Wszędzie śmierdziało papierosami i alkoholem, tak dobrze myślicie - mydlana bańka pękła - wydzierając na zewnątrz wszystkie nagromadzone przez ostanie miesiące, emocje: smutki, żale, stres, oskarżenia oraz wiele innych negatywów.
Pijana jak mało kiedy osunęła się po ścianie, pozostając z lekko zgiętymi ku górze nogami. Słony płyn lał się strugami po policzkach. Trans ten trwał może godzinę, może dwie i tak nie miało to większego znaczenia, czas nie miał znaczenia, dochodziło do momentów, w których chciała się okaleczać, a najlepiej skończyć odczuwalną w sobie nędzę. Nie potrafiła, za każdym razem widziała przed oczyma swoją ukochana jednostkę, której nie potrafiła od tak opuścić. W pewnym momencie w ułamku sekundy podniosła się na równe nogi co spowodowało zawroty głowy, stanęła na przeciw wolnostojącego lustra w czarnej metalowej ramie. W prawej dłoni trzymała pustą butelkę po Jack'u Danielsie,  nie minęła minuta, a szkło wbiło się w srebrną taflę rozbijając ją na tysiące kawałeczków. Niektóre większe nadal trzymały się sektorowych pleców lustra, odbijała się w nich jej twarz, potargane włosy, wory pod oczami, rozpalone od płaczu policzki, nie był to  widok, który chciała widzieć, nie taką siebie kreowała od tylu miesięcy aby teraz po porostu się poddać.
Przetarła twarz, po czym wpatrując się we własne odbicie, powtarzała przez kilkanaście minut jak mantrę:

- Nie czuć nic, Nie czuć nic...

————
Buźka <3

{ bardzo krótki rozdzialik ale mam wrażenie, że bardzo ważny odnośnie pierwotnego zamysły książki i bohaterki }

(286 słów)

Ubaw po pachy. Czyli jak żyć i  nie zwariować...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz