Fizyka trwała bez końca, a Ginny z nudów zaczynała rysować po marginesach podręcznika. Spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku i odetchnęła ciężko. Jeszcze dziesięć minut i będzie mogła pójść na upragniony lunch. Nie zdążyła dziś zjeść śniadania, więc była potwornie głodna. Nawet słyszała jak burczy jej w brzuchu.
Uwielbiała spać i zawsze wstawała na ostatnią chwilę. Wolała mieć kilkanaście dodatkowych minut snu niż zjeść jakiekolwiek śniadanie. Gdy Connor po nią przyjeżdżał i jechali razem do szkoły, zawsze miała kilka minut więcej i zjadała chociaż kanapkę. Ale w piątki i środy miał poranne treningi w szkole, więc jeździła autobusem.
Więc zawsze w piątki i środy była piekielnie głodna do lunchu.
— Też Ci wyszło trzy?
— Jak mogło Ci wyjść trzy skoro odpowiedź to podanie definicji? — Ginny zmarszczyła czoło przyglądając brunetce.
— Tak czułam, że coś mi się nie zgadza — wysunęła język do przodu i zaczęła intensywnie skreślać swoje obliczenia w zeszycie. — Myślisz, że zdam egzamin w przyszłym tygodniu?
— Tak, pewnie — pokiwała lekko głową, choć naprawdę w to nie wierzyła. Lou była beznadziejna z fizyki i większości przedmiotów ścisłych, ale zawsze miała jakieś szanse, prawda? — Chociaż nie zaszkodzi jak się pouczysz.
— Pouczymy się razem w sobotę?
— Jutro są urodziny Connora.
— Ah, no tak — powiedziała, a na jej ustach pojawił się zadziorny uśmiech. — Pan Mięśniak robi imprezę, a jakoś mnie nie zaprosił. Powinnam czuć się urażona?
— Zaprosił — Ginny powiedziała szeptem, tak by nauczyciel nie zwrócił im uwagi. — Powiedziałaś mu wtedy, że nie masz ochoty spędzać wolnej soboty na patrzeniu na niego. Potem powiedziałaś coś o tym, że jest głupim głupkiem, a jego mięśnie są sztuczne i na pewno coś sobie wstrzykuje.
— Nie pamiętam, żebym tak powiedziała — wzruszyła ramionami. — Ale prawdopodobnie tak było, bo naprawdę to myślę.
Ginny pokręciła z rozbawieniem głową.
Lou poznała, gdy przyszła do liceum. Polubiły się od pierwszej klasy, ale problem polegał na tym, że ona nie lubiła Connora, a Connor nie lubił jej. Tolerowali się, bo oboje lubili Ginny, a ona lubiła ich. Kiedyś nawet próbowała się dowiedzieć skąd ta ich wspólna nienawiść, ale żadne z nich nie chciało rozmawiać na ten temat.
Potrafili ze sobą spędzać czas.
O ile oboje byli w innych pomieszczeniach. Najlepiej oddalonych od siebie o kilka kilometrów.
— Do domu macie zadania ze strony 342 — Pani Gellert uśmiechnęła się, a po chwili zadzwonił dzwonek.
Dziewczyny zebrały swoje rzeczy, a po chwili były już w drodze na stołówkę. Z naprzeciwka szedł Connor i Mattheo, którzy zażarcie o czymś dyskutowali. Wyglądało to na sprzeczkę, co nie było u nich nowością. Zatrzymali się dopiero, gdy byli naprzeciwko.
— Idziemy na lunch?
— Nie rozpędzaj się tak, kowboju — Lou zacmokała i wyciągnęła rękę do przodu. — Na lunchu jest moja, a Ty nam nie przeszkadzasz, żebym nie miała odruchów wymiotnych przy jedzeniu. Pamiętasz?
— Pamiętam, ale ignoruje — Connor przewrócił oczami, gdy Lou tupnęła nogą jak małe dziecko. — Idziemy, mała?
— Zjem z Lou.
Naprawdę chciała uniknąć kolejnej kłótni między tą dwójką.
— Zostawiasz mnie? — głos Connor zabrzmiał prawie oskarżycielsko.
CZYTASZ
C O N N O R | +18 ✓ [seria Salvatore] TOM II
Teen Fiction❝ Byłam tylko przyjaciółką Diabła.❞ Seria Salvatore - każdą z książek można traktować jako niezależną historię. P A R K E R | +18 [TOM I] C O N N O R | +18 [TOM II] 1 # liceum 1 #boyxgirl