14. Pierwsze kłamstwo

2.1K 80 8
                                    

Pustka. Stres. Złość. Zawód. Odrzucenie. Bezradność.

To tylko połowa uczuć jakie mi towarzyszyły tej nocy. Przeszłam kilka etapów zrozumienia sytuacji. Tak jak są etapy przechodzenia rozstania. Ja nie mogłam tego tak nazwać. My tak właściwie byliśmy niczym.

Pierwszy etap. Ból.
Czułam jak ogromny ciężar spada na moje ciało. Przytłacza mnie i dobija. Te jedno pieprzone imię wbijało się w moją głowę jak szpilki. Alison. Była u niego, dotykała go, mogła zostawić stanik. Pewnie ją pieprzył. Kurwa czułam jak ogromna gula utknęła mi w gardle. Z siłą próbowałam się opanować, żeby tylko nie płakać. Aby odciągnąć chociaż trochę myśli wstałam pomóc blondynce. Przebrałam ją, zabrałam do łazienki aby zmyć makijaż. Jej pijacki humor odrobinę pomagał mi przetrwać pierwsze minuty po ciosie. Po lekkiej walce z pół przytomną dziewczyną w końcu położyłam ją do lóżka.

Drugi etap. Nierozumienie.
Dlaczego? Dlaczego zachował się jak ostatni kutas? Dlaczego mówił te wszystkie bzdety o tym jak piękna jestem i o co chodziło z tą zazdrością? To wszystko było tylko złudzeniem?

Trzeci etap. Złość.
Złość na niego. Byłam tak cholernie zła za to jak się zachował. Za wykorzystanie mnie. Za zabawienie się mną. Za te wszystkie kłamstwa którymi mnie karmił. Za jego hipokryzję. Nie chciał żebym tańczyła z Jordanem w klubie ale przelecieć jakąś laskę to mógł? Gdy o tym pomyślałam zebrało mi się na wymioty.

Czwarty etap. Złość.
Złość na siebie. Byłam wściekła jak łatwo dałam się zmanipulować. Byłam wkurwiona na siebie, że tak szybko pozwoliłam mu na te całe pieprzenie. Byłam głupia, że omamił mnie beznadziejnymi słówkami, że byłam tak łatwowierna. Strzeliłam sobie plaska w czoło po czym od razu przeszłam do

Piąty etap. Rozbawienie.
Uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie moich wcześniejszych etapów. Kurwa dziewczyno to facet! Czego się spodziewałaś? Że taki ideał naprawdę istnieje? Nie. Nie istnieje. Pokręciłam głową wbijając sobie do głowy, że przecież nie jesteśmy razem. Niczego mi nie obiecywał a ja nakręciłam się jak idiotka.

Szósty etap. Zrozumienie.
Taka była prawda, nie byliśmy razem. My nawet nie kręciliśmy. Sama nie wiem jak nazwać to co było między nami. Faktycznie zachowywał się jakby mu zależało ale równie dobrze moja popieprzona dusza romantyczki mogła wyolbrzymiać najmniejsze gesty. A te wszystkie pocałunki? Ta cała bliskość? Jesteśmy ludźmi a to był tylko seks. To nawet nie był seks! Zaspokoiliśmy swoje potrzeby i tyle.

Właśnie z tego przebrnęłam szybko na

Siódmy etap. Wyjebanie.
Co tu więcej mówić. Mam zamiar dobrze wykorzystać te dwa dni. Tym razem nie będę marnować imprezy na jakieś zbędne macanki. Spędzę więcej czasu z chłopakami, Sofią i Veronicą. Po to tu w końcu przyjechałam. Nie mogę mu pokazać jak mnie to zabolało czy się tym przejęłam. Życie mnie już nauczyło żeby nie okazywać za dużo emocji bo później ludzie to wykorzystują.

Te wszystkie etapy przerabiałam całą noc, gdy byłam na szóstym zaczęło już świtać. Nie zmrużyłam już oka przez nadmiar emocji ale też przez strach. Przeglądałam Instagrama i inne portale społecznościowe. Około 9 przez okna przedostały się cudowne promienie słońca. Dobra musisz coś zrobić ze swoim życiem i ciałem! Spojrzałam na dziewczynę która leżała plackiem. Faktycznie chrapała. Uśmiechnęłam się na widok jej twarzy pogrążonej w głębokim śnie. Miała lekko otwarte usta przez co obśliniła poduszkę pod głowa. Odrzuciłam kołdrę czując przypływ nagłej adrenaliny. Podskoczyłam do walizki tanecznym krokiem. Wyjęłam legginsy i stanik sportowy. Szybko się przebrałam i związałam włosy. Zapięłam na ramieniu opaskę na telefon. Włożyłam słuchawki i pewnym krokiem ruszyłam do wyjścia. Starałam się być cicho chociaż tak naprawdę nie musiałam, reszta spała jak zabita. Bieganie uwolni mój umysł.

Invisible PoisonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz