Pov.Bloom...
Powoli zaczęłam odzyskiwać przytomność. Po kilku minutach,z dużym trudem otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to... niezwykłe spojrzenie szarolodowych oczu.
Oczu,w które mogłabym patrzeć do końca mojego życia.- Jak dobrze,że już się obudziłaś. Tak bardzo się o Ciebie martwiłem. Jak się czujesz,księżniczko? - Valtor pochylił się nade mną i dotknął mojego policzka.
- Kochanie...- szepnęłam.
- Co się stało?- Dziewczynki znalazły Cię w ogrodzie. Leżałaś na trawie i byłaś nieprzytomna.
- Długo spałam?
- Kilka godzin. Co się tam stało?
- Ja...nie wiem. Siedziałam na huśtawce. Nagle Kiko zaczął piszczeć i gdzieś uciekać,więc pobiegłam za nim,a potem...potem zaczęła mnie boleć głowa i poczułam takie dziwne ukłucie w klatce piersiowej - mój mąż patrzył na mnie tak jakby nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam.
- Bloom...- zaczął po chwili i usiadł obok mnie.
- Kiko nie mógł być z Tobą w ogrodzie.
- spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Kiko był przez cały dzień z dziewczynkami. Nawet Luiza,gdy zapytałem ją co robią dziewczynki, powiedziała,że przez cały czas bawią się z Kiko.- Kochanie,ale ja jestem pewna,że byłam w ogrodzie razem z Kiko - Valtor spojrzał na mnie smutno.
- Jesteś rozpalona,skarbie - powiedział,gdy dotknął mojego czoła.
- Masz gorączkę. Zaraz przyniosę Ci jakieś leki i coś do picia.
Poczekaj na mnie - chciał wyjść,ale ja zatrzymałam go,łapiąc jego rękę.Spojrzałam jeszcze raz w jego oczy.
Moje serce zaczęło bić szybciej.
Mój oddech przyspieszył.
Teraz już jestem pewna.
Teraz już wiem.
Wiem,że to nie jest mój mąż!- Ty nie jesteś moim mężem - powiedziałam i puściłam jego rękę.
- Bloom,o czym Ty mówisz?
Chyba za mocno uderzyłaś się w głowę,gdy zemdlałaś.- Ty nie jesteś moim mężem - powtórzyłam i odsunęłam się trochę od niego.
On nic nie odpowiedział,tylko uśmiechnął się chytrze.
- Myślałem,że więcej czasu zajmie Ci odkrycie prawdy, lecz zapomniałem,że nic się przed Tobą nie ukryje - zaśmiał się.
- Dlaczego jesteś taka zaskoczona? Przecież obiecałem Ci,że jeszcze kiedyś się spotkamy. Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się,że znowu jesteś blisko mnie - zaczął się do mnie zbliżać.Nagle usłyszałam dźwięki znajomej melodii.
- Zatańczymy? - zapytał wyciągając dłoń w moją stronę,a ja pokiwałam przecząco głową.
- Dlaczego nie? Nasz ostatni taniec na balu Ci się podobał.
Choć pewnie nawet nie wiesz,że tańczyłaś ze mną.- Jak to możliwe? - spojrzał na mnie pytajaco.
- Jak możliwe,że znowu tu jestem?!On nie odpowiedział na moje pytanie. Zamiast tego zapytał:
- Zastanawiałaś się kiedyś co byłoby,gdyby Ty i Valtor nigdy się nie spotkaliście?
- O czym Ty mówisz?
Co znowu planujesz?!
Dlaczego nie chcesz dać Nam wreszcie spokoju?!
Czego od Nas chcesz?!- Kocham Cię,Bloom i właśnie dlatego nigdy nie dam Ci spokoju. Nie chcę niczego od Was,tylko od Ciebie. Chcę mieć Cię tylko dla siebie. Chcę,żebyś była tylko moja.
- Nigdy nie będę Twoja!
- Już jesteś moja! Jesteś moja od chwili,w której pierwszy raz się tu znalazłaś!
CZYTASZ
Dzień,w którym się nie spotkaliśmy 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.III : Dzień,w którym się nie spotkaliśmy. BloomxValtor "To był dzień,w którym się nie spotkaliśmy. To był dzień, który miał zmienić wszystko. Teraz nie wiemy co będzie dalej,ale wiemy, że nasze życie już nigdy nie bę...