Pov.Bloom...
Gdy zaczęło się ściemniać wróciłam do Alfeii.
Dziewczyny od razu,gdy weszłam do salonu zaczęły pytać mnie gdzie byłam,czy coś się stało i dla dlaczego wyglądam jakby niedawno płakałam,jednak ja zignorowałam je i poszłam do swojego pokoju.
Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Chciałam być sama.
Byłam zmęczona,a nie mogłam zasnąć.
Gdy tylko zamykałam oczy,wciąż widziałam twarz tego chłopca.
Wciąż widziałam jak się dusi.
W głowie wciąż słyszałam ten przeraźliwy śmiech Trzech Prastarych Wiedźm.
To było straszne.
Było mi żal tego chłopca.
Było mi żal Valtora.
Teraz już wiem przez jakie piekło przechodził każdego dnia.
Teraz jestem w stanie zrozumieć jego wcześniejsze zachowanie. Teraz już wiem co nim kierowało,gdy robił te wszystkie straszne rzeczy.Jakiś czas później...
Od razu po śniadaniu poszłam do gabinetu Pani Faragonady.
Ona przeteleportowała Nas do miejsca,w którym nikt nie powinien nam przeszkadzać. Zaczął się trening.
Na początku musiałam przejść przez tor przeszkód.
Czas na przemianę.- Magia Winx!
Chciałam użyć Enchatnix,ale po dłuższym namyśle uznała,że lepiej użyć zwykłej transformacji.
Co jeśli użyła bym Enchatnix,a Pani Faragonada zapytała by mnie skąd mam tę moc?
Co wtedy miałabym jej powiedzieć?
Miałaby powiedzieć,że kilka lat temu Magiczny wymiar został zaatakowany przez Valtora,a ja chcąc go pokonać i zdobyć więcej mocy,udałam się na Pyros, wyspę smoków i tak zdobyłam Enchatnix. Miałabym powiedzieć jej,że być może jestem znowu w śpiączce,a to wszystko co tu się dzieje to tylko mój sen?
Miałbym powiedzieć,że już dawno znalazłam moich rodziców i pokonałam Trzy Prastare Wiedźmy?
Czy uwierzyłby mi?- Możesz już zaczynać,Bloom - powiedziała,widząc,że od kilku minut stoję w tym samym miejscu.
Podleciałam bliżej toru przeszkód i stanęłam na jednej z platform.
Poszło mi całkiem nieźle.
Przejście przez cały tor zajęło mi półtorej minuty.
Po torze przeszkód,przyszedł czas na walke z pomocą miecza.
Pani Faragonada pokazywała mi techniki samoobrony.
Uczyła mnie jak walczyć bez pomocy magii.
W jaki sposób posługiwać się mieczem.
Poszło mi trochę gorzej niż na torze przeszkód(może dlatego,
że przez cały czas myślam o Valtorze),ale nadal nie było najgorzej.
Później musiałam walczyć z potworami.
Potwory nie były prawdziwe,były to hologramy.
Moim zadaniem było zniszczyć je jak najszybciej,nie dając się przy tym zranić.Światło zgasło,a po chwili usłyszałam,że ktoś biegnie w moją stronę.
Szybko się odwróciłam.
To był jeden z hologramów,który właśnie próbował mnie zaatakować.
Nie udało mu się to jednak, ponieważ rzuciłam w niego kulą ognia. Potwór zaczął płonąć,a po chwili został z niego tylko czarny,unoszący się dym.
Nie miałam czasu by odpocząć, ponieważ musiałam walczyć z następnymi.
Kolejne dwa zniszałam jednym atakiem. Zaczęłam walczyć z pozostałymi.
Byłam tak zajęta,że nie zauważyłam,że jeden z nich stoi za mną.
CZYTASZ
Dzień,w którym się nie spotkaliśmy 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.III : Dzień,w którym się nie spotkaliśmy. BloomxValtor "To był dzień,w którym się nie spotkaliśmy. To był dzień, który miał zmienić wszystko. Teraz nie wiemy co będzie dalej,ale wiemy, że nasze życie już nigdy nie bę...