Pov.Valtor...Nie wiem jak to możliwe.
Nie wiem jak to się stało.
Nie wiem jak mogłem być tak nieodpowiedzialny i zostawić ją samą po tym wszystkim co zdarzyło się rok temu.
Miałem jej pilnować.
Miałem o nią dbać.
Miałem się nią opiekować i chronić ją,a znów pozwoliłem na to,by ten potwór ją skrzywdził.
Znów pozwoliłem na to,by zapadła w śpiączkę.
Nawet nie wiem jak to się stało. Usłyszałem głos,który mnie woła. Wstałem i powiedziałem Bloom,że zaraz wrócę.
Poszedłem w stronę,z której dochodził ten głos i...nikogo tam nie było.
Wydawało mi się,że to wszystko trwało kilka minut,ale gdy wróciłem zobaczyłem,że jest już ciemno.
Stałem jak sparaliżowany,gdy zobaczyłem moją żonę leżącą na trawie.
Po jej ręce spływała kropla krwi,a koło niej leżała niebieska róża. Podszedłem bliżej i podnosiłem różę,gdy to zrobiłem ona od razu straciła swój piękny niebieski kolor i stała się całkowicie czarna.
Tak samo jak w moim śnie.Próbowałem obudzić Bloom,ale nie udało mi się.
Teraz znowu siedzę na krześle przy jej łóżku i czekam...czekam sam nie wiedząc na co.Na to,gdy się obudzi?
Przecież wiem,że Ona sama nie da rady wydostać się stamtąd.
Nie da rady sama się obudzić,więc muszę jej pomóc.Wstałem z krzesła i otworzyłem portalu do Alfeii.
- Zaczekaj,Valtorze - usłyszałem za plecami znajomy głos.
- Eli - odwróciłem się.
- To,że polecisz do Alfeii i poprosisz,by Faragonde,żeby dała Ci księgę z zaklęciem,którego użyliście ostatnim razem,by dostać się do wymiaru,w którym była uwięzienia Bloom nic Ci nie da.
To,że znowu będziesz się o wszystko obwiniać również nie.- To co mam zrobić?
Mam tu siedzieć bezczynnie i czekać na jakiś cud?!
Już raz pozwoliłem na to by ktoś ją skrzywdził,drugi raz nie mogę na to pozwolić.- Rozumiem co teraz czujesz,ale pozwól mi powiedzieć.
Westchnąłem z irytacji.
Czy On naprawdę nie rozumie,że teraz liczy się każda sekunda?
- To przez tego potwora Bloom znowu zapadła w śpiączkę,ale nie znajduje się w jego wymiarze.
- spojrzałem na niego pytajaco i zamknąłem portal.- Bloom znalazła się w swojej przeszłości.
Przeszłości,którą wszyscy pamiętają inaczej...wszyscy po za nią.
Ten potwór wymazał Cię właśnie w tej przeszłości.
Chcę,aby Ty i Bloom nigdy się nie spotkaliście. Prawie mu się to udało jednak...z moją pomocą Ty i Bloom spotkaliście się. Gdy spała zabrałem ją do Wymiaru Omega. Tam Bloom uwolniła Cię.- Bloom znajduję się w przeszłości,w której nie ma mnie.
W przeszłości,w której nigdy nie mieliśmy się spotkać. Teraz już rozumiem...to był jego plan od samego początku.- Tak... jeśli Bloom nie uwolniłaby Cię z Wymiaru Omega,On osiągnął by swój cel.
Teraz musimy tylko poczekać i liczyć na to,że Bloom sobie poradzi.- Nie rozumiem,skoro nie ma tam tego potwora to co stoi na przeszkodzie,bym mógł tam polecieć i ją uratować?
- Nie możesz tam polecieć, ponieważ to po prostu nie możliwe. Jest tylko jedna osoba, która może sprowdzić Bloom z powrotem...tą osobą jest Valtor.
Valtor,którego Bloom wczoraj uwolniła.
Tylko On jeden może pomóc jej wrócić do domu.- Czyli...nic nie mogę zrobić?
- Jedyne co możesz zrobić to czekać i mieć nadzieję...
Pov.Bloom...
CZYTASZ
Dzień,w którym się nie spotkaliśmy 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.III : Dzień,w którym się nie spotkaliśmy. BloomxValtor "To był dzień,w którym się nie spotkaliśmy. To był dzień, który miał zmienić wszystko. Teraz nie wiemy co będzie dalej,ale wiemy, że nasze życie już nigdy nie bę...