Pov.Valtor...
- Kochanie...obudź się - zacząłem powoli się budzić i wracać do rzeczywistości,gdy usłyszałem głos mojej żony.
Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem Bloom,która siedziała na łóżku i głaskała mnie po włosach.
- Jak się czujesz,kochanie? - zapytała i uśmiechnęła się do mnie słodko.
- Chyba...dobrze,a dlaczego pytasz?
- Krzyczałeś coś przez sen. Przepraszam,że Cię obudziłam,ale martwiłam się. Chyba nigdy tak długo nie spałeś.
- Długo? Która godzina?
- Teraz jest...- odwróciła się i spojrzała na zegar,który był na ścianie w naszej sypialni.
- 10:14 - dokończyła.- 10:14?! Zawsze wstaję o 6:00 lub 7:00,a tu nagle 10:14?
Byłem tak zaskoczony, że przez chwilę zacząłem zastanawiać się czy ten zegar na pewno pokazuje właściwą godzinę.
- Jesteś zły,że Cię obudziłam? - głos mojej żony wyrwał mnie z rozmyślań.
- Nie,skarbie.Dobrze,że mnie obudziłaś - podniosłem się do siadu i przetarłem twarz dłonią.
Spojrzałem w te piękne niebieskie oczy mojej żony,a na moich ustach od razu pojawił się szeroki uśmiech. Przyciągnąłem ją do siebie.
- Wiesz,że Cię kocham,moja słodka księżniczko?
- Wiem...- zarumieniła się.
- Ja też Cię kocham...mój książę - dodała i pocałowała mnie,a ja oddałem jej pocałunek.Jej usta były takie miękkie,ciepłe i... słodkie. Bloom oparła się o moją klatkę piersiową,a ja zaczęłam głaskać ją po włosach.
- Co tak ładnie pachnie? - zapytałem,gdy poczułem jakiś słodki zapach,prawdopodobnie dobiegający z kuchni.
- Nie wiem...może Twoje śniadanie, które chwilę temu zrobiłam.
Chodź,bo twoje śniadanie przestygnie - złapała mnie za dłoń,a ja wstałem z łóżka.Jakiś czas później...
- Dziękuję za śniadanie, księżniczko. Było pyszne - pocałowałem ją w policzek.
- Cieszę się,że Ci smakowało - przytuliła mnie.
- Co będziemy dziś robić?
- zapytała po chwili.- Jest ładna pogoda. Może pobawimy się z dziewczynkami w ogrodzie? Tak przy okazji...gdzie są dziewczynki? Od wczoraj ich nie widziałem.
- Chyba w swoim pokoju.
Nie wiem dlaczego,ale od wczoraj nie chcą nikogo wpuścić do środka.
Boję się co zobaczę,gdy tam wejdę. Mam nadzieję,że nie zniszczyły pokoju.- Chodźmy sprawdzić - razem poszliśmy do pokoju Lily i Emily.
Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Gdy zobaczyliśmy jak wygląda pokój...zamarliśmy.
Na całej podłodze było pełno zabawek,książek i ubrań.
Na łóżkach było pełno paluszków. Kredki i kartki papieru były dosłownie wszędzie,a nasze córeczki siedziały pod stolikiem, który był zakryty dwoma kocami.- No...widzę,że nasze córeczki zrobiły sobie namiot - powiedziałem podchodząc do stolika i zdejmując jeden z koców.
- To nie jest namiot - odezwała się Lily.
- To nasza baza - dodała Emily.
- A dlaczego dookoła tej "bazy" jest taki bałagan? - zapytała Bloom,a dziewczynki wyszły ze swojej "bazy".
CZYTASZ
Dzień,w którym się nie spotkaliśmy 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanficSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.III : Dzień,w którym się nie spotkaliśmy. BloomxValtor "To był dzień,w którym się nie spotkaliśmy. To był dzień, który miał zmienić wszystko. Teraz nie wiemy co będzie dalej,ale wiemy, że nasze życie już nigdy nie bę...