Pov.Bloom...Spodziewałam się zobaczyć jakiś ciemnym loch...Trix,Trzy Prastare Wiedźmy,ale nigdy nie spodziewałam się, że zobaczę...stół z białym obrusem,dwiema zapalonymi świecami i nakryciem dla jednej osoby.
- Zaskoczona? - zapytał chyba zauważając moją reakcję.
- Możesz już puścić moją rękę - dodał,a ja momentalnie spięłam się.Poczułam jak moje policzki robią się całe czerwone ze wstydu. Szybko puściłam jego dłoń i odsunęłam się trochę od niego.
Po chwili odważyłam się na niego spojrzeć i dostrzegłam rozbawienie w jego oczach.- Usiądź - powiedział wskazując na krzesło przy stoliku.
Zawahałam się, jednak po chwili podeszłam do stolika i usiadłam przy nim.
Valtor usiadł naprzeciwko mnie.
Patrzył na mnie wyczekująco. Pewnie chciał,żebym zaczęła jeść, ale ja nie miałam zamiaru tego robić.- Możesz już jeść,Bloom - odezwał się wreszcie.
- Mówiłam,że nie jestem głodna.
- Ja nie pytałem czy jesteś głodna. Powiedziałem,że masz to zjeść.
- Nie zmierzam Cię słuchać
- odparłam,a On westchnął z irytacji i przewrócił oczami.- Posłuchaj,nie jadłaś nic od trzech dni. Jeśli niczego nie zjesz to umrzesz z głodu i odwodnienia.
- Przecież Ty i tak mnie zabijesz, więc po co mam jeść?
Dlaczego mam robić coś,co zaniedługo nie będzie mieć znaczenia ? - Valtor odwrócił wzrok i zamilkł.
- Dlaczego ciągle mnie tu trzymasz? Nie jestem Ci już do niczego potrzebna - stwierdziłam,lecz On wciąż nic nie mówił.
Nawet na mnie nie patrzył.
- Nie odpowiesz?- Nie będę z Tobą rozmawiał do póki nie zjesz.
- Jeśli zjem to będziesz?
- Być może.
Tym razem to ja westchnęłam.
Po kilku minutach ciszy wzięłam widelec do ręki i zaczęła powoli jeść.🔥
- Dziękuję - powiedziałam,gdy zjadłam połowę z tego co miałam na talerzu.
- Mało zjadłaś,ale na razie może być.
- Teraz powiesz dlaczego jeszcze mnie tu trzymasz?
- zapytałam.- Nie - odparł krótko.
Otworzyłam usta i już chciałam coś powiedzieć,ale On odezwał się pierwszy.
- Wcześniej powiedziałem,że odpowiem na jedno z Twoich pytań,ale nie powiedziałem,że zrobię to teraz - uśmiechnął się chytrze.
- Jesteś kłamcą! - krzyknęłam wstając od stołu.
- Przecież sama powiedziałaś,że nie masz żadnych pytań.
- Zmieniłam zdanie.
- Za późno.
Zacisnęłam pięści i już miałam coś powiedzieć,lecz powstrzymałam się. Uznałam,że ta rozmowa nie ma sensu. On pewnie i tak nie powiedziałby prawdy.
Westchnęłam i odeszłam od stołu.
Odwróciłam się i dostrzegałam jedne z tych dużych dębowych drzwi. Drzwi,które być może prowadzą do wyjścia.Gdybym tylko mogła się przemienić.
- Wiesz jak wrócić do swojego pokoju? - zapytał wyrywając mnie z rozmyślań.
- Nie.
- Dobrze,więc powiem Icy,żeby Cię tam zaprowadziła.
- Nie trzeba! - zaprotestowałam szybko.
- Sama sobie poradzę - dodałam.
CZYTASZ
Dzień,w którym się nie spotkaliśmy 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.III : Dzień,w którym się nie spotkaliśmy. BloomxValtor "To był dzień,w którym się nie spotkaliśmy. To był dzień, który miał zmienić wszystko. Teraz nie wiemy co będzie dalej,ale wiemy, że nasze życie już nigdy nie bę...