Kiedy kończyłam się szykować, co chwilę spoglądałam na lustro. Odczułam, że wyglądam naprawdę ładnie porównując inne dni. Moje ciemne, podkręcone przez Elenor włosy opadały na ramiona. Makijaż miałam zrobiony mocniejszy niż ten, który robię na co dzień. Oczywiście granatowa sukienka kupiona przez Aurorę dopełniała mój wygląd. Przeczesałam delikatnie dłonią ostatni raz włosy, a następnie wyszłam z łazienki widząc także gotowe przyjaciółki. Wyglądały niesamowicie.– Wyglądasz obłędnie Lay– podeszła do mnie Elenor.– Cu-do-wnie– dodała Aurora.
– A wy jeszcze lepiej.
Sięgnęłam po cienką kurtkę, która leżała na fotelu obok. Bezzwłocznie wyszłyśmy z pokoju. W holu głównym czekał już na nas Harry z Evanem. Tak, Evan postanowił się do nas dołączyć, bo jakoś nie miał ochoty na plażowanie z jego paczką znajomych. Ale przecież im więcej tym lepiej.
Po paro minutowym staniu w kolejce, w końcu nas wpuszczono. Całe szczęście, że tak szybko poszło. Już od szesnastej widziałam kolejki pod tym klubem.
– Idę do baru!– krzyknęłam do znajomych, przeciskając się przez tłum tańczących ludzi.
Usiadłam na jednym z wysokich stołków i odrazu poprosiłam barmana o jakiś mocniejszy trunek. To miał być najlepszy wieczór tego wyjazdu, a ja już zobaczyłam osobę której nie chciałam. Ethan najwidoczniej też się wyrwał ze wspólnego plażowania. Podpierał ścianę rozmawiając z dziwnie znajomym mi typem. Po zaledwie trzech minutach od razu zrozumiałam kto to był. Stres przeszedł przez moje ciało. To ten mężczyzna parę tygodni temu zaczepił mnie w parku. Akurat taki zbieg okoliczności przywiał go na Malediwy.
– Tak trzymaj Kath– mówiłam sobie pod nosem.- Nie patrz w tamtą stronę.
Najbardziej kochałam w klubach to, że ludzie byli rozluźnieni i wyglądali jagby niczym się nie przejmowali. Nikt nie zwracał uwagi czy zna się konkretną osobę. Wzięłam już drugą szklankę o dziwo dobrego drinka i ruszyłam w poszukiwaniu przyjaciół.
– Boże niezdara ze mnie– powiedziałam przepraszającym głosem.
– Pani szybko uciekam i nie znam się na żartach pojawiła się na Malediwach. A to ci niespodzianka– rozpoznała bym ton głosu tego mężczyzny z kilometra.
– Żarty?– skierowałam do niego kpiącym głosem.– Tamto nazywasz żartami?
– No raczej, jak tak powiedziałem– bezzwłocznie wyminęłam go, chcąc wrócić do przyjaciół.
– Poczekaj– ten sam moment, kiedy chwycił mój nadgarstek.– I jak? Widziałaś się już z mamusią?
– Marley prawda? Raczej prawda. Nie wiem co masz z tym wspólnego, ale napewno nie powinno cię interesować moje postępowanie.
– Spokojnie, spokojnie– podniósł ręce w geście obronnym.– Napewno będzie zadowolona, gdy cię ujrzy.
Poddenerwowana ruszyłam w poszukiwaniu znajomych twarzy. To było do przewidzenia, że nie będzie tak łatwo. Przy drzwiach zauważyłam wychodzącego Evan'a. Przecież komu mam zawracać dupę, jak nie jemu.
– Znudziła ci się zabawa Lay?– odparł gdy mnie zobaczył.
– Taa. Mam do ciebie pytanie. Tylko szczerze Evan– znacząco na niego spojrzałam.– Kim jest Marley?
Po moich słowach paczka papierosów wypadła z jego dłoni.– No dobrze Kath. Nie będę cię okłamywał, bo prędzej czy później sama się o tym dowiesz– zgarnął pudełko z chodnika jednocześnie szukając zapalniczki w kieszeniach.– Marley Grim był człowiekiem, który utrzymywał kontakt ze złymi ludźmi, jeszcze za czasów jak twój brat miał u nich porachunki.
– Jak myślisz co chciałby ode mnie?– wbił swój wzrok w moją postawę, kiedy tylko zadałam to pytanie.
– Tego jest znacznie więcej moja droga, a teraz napewno nie zdołam ci tego wytłumaczyć– położył mi dłoń na ramieniu.- Byłbym skończony w oczach najbliższych rodziny Lay, więc bądź cierpliwa. Okej?
Odmachałam mu twierdząco głową, a on podsunął w moją stronę paczkę czerwonych marlboro.– Chcesz?– wyciągnęłam jednego papierosa i wdzięcznie się uśmiechnęłam.
Zanim wróciliśmy do domu, naszła mnie ochota na spacer. Moi przyjaciele nadal bawili się w najlepsze, więc to nie było problemem. Napisałam do Aurory, żeby mnie nie szukali. Na ulicach było pusto. Moja głowa była przepełniona myślami. Kolejne nowe rzeczy o których się z czasem dowiaduje.
Tego z czasem było już za dużo.
———————
Hejka moi drodzy. Przepraszam, że rozdział jest trochę krótszy, ale wam to wynagrodzę. Z powodu, iż w poniedziałek są święta nie pojawi się rozdział, jednak będę miała więcej czasu, żeby go napisać. Obiecuję, będzie dłuższy.Wesołych świąt wielkanocnych kochani!
CZYTASZ
Kolejny raz
Short StoryOsiemnastoletnia Katherina Lay zmaga się z okropnymi wspomnieniami. Od dłuższego czasu także miewa sny w których pojawia pewien chłopak. Pytaniem jest, czy już kiedyś go poznała. Czy dziewczyna dostanie prawdę, której nigdy jej nie wyjawiono? Kath p...