Przebudziłam się gdy zegarek zaczął dzwonić jakoś o godzinie jedenastej. Odwróciłam głowę, żeby szybko wyłączyć irytujący dźwięk budzika. Tym razem nie napotkałam już Ethana, który poprzedniej nocy postanowił spać u mnie. Pragnęłam zmienić moje nastawienie co do dzisiejszego dnia, jednak nie dawała mi spokoju wczorajsza konfrontacja z mamą. W duchu miałam nadzieję, że Connor zjawi się w odpowiednim czasie, żebyśmy mogli przejść przez to spotkanie razem.Narzuciłam na siebie rozpinaną bluzę i przebrałam krótkie spodenki na długie. Poranną toaletę zaliczyłam przy okazji. Wciąż trochę zaspana, zaczęłam schodzić po schodach. W całym domu panowała cisza. Kiedy przekraczałam już ostatnie stopnie, moim oczom ukazał się widok dwóch napakowanych gości, stojących przy drzwiach. Zauważyli mnie pierwsi, więc nie miałam odwrotu. Po chwili jeden z nich złapał mnie za ramię.
– Znowu się widzimy Katherino– przerażający głos, który zdążyłam poznać na wyjeździe. To był głos Alvaro.
Zostałam wręcz wepchnięta do salonu, w którym ujrzałam przywiązanego do drewnianego krzesła Ethana oraz matkę wraz z tym okropnym typem. Zdradziła nas. Jej przyjazd był tylko pieprzonym podstępem.
– Pewnie się zastanawiasz co tutaj robimy– upił łyk jakiegoś napoju, który znajdował się w kubku.
– Nie. Bardziej się zastanawiam dlaczego dałeś się złapać Ethan. Przecież jesteś taki dobry w samoobronie– powiedziałam przez zęby nieco ciszej, kierując do blondyna. Jego oczy przepełniła pustka. Same w sobie stały się szare jak mrok.
– No cóż... Najwidoczniej tylko ja cieszę się z tego spotkania. Alis też miała marne nastawienie– wzruszył ramionami, po czym wykonał jeden ruch dłonią.
W tempie natychmiastowym zostałam złapana od tyłu. Moje ręce odmówiły mi posłuszeństwa. Drugi mężczyzna wyszedł z kuchni wraz z krzesłem. Już praktycznie byłam pewna co się za chwilę wydarzy.
Tak też było. Zostałam w chyba najbrutalniejszy ze sposobów, przywiązana do krzesła tuż naprzeciwko Ethana. Patrzyłam w jego oczy, jak w obrazek. Nie umiałam niczego wyczytać. Czy miał jakiś plan? Co w tej chwili przepełniało jego myśli?– Zdradziłaś nas– zaczęłam mimo świadomości, że konsekwencje tego mogą być okropne.– Zdradziłaś mnie.
Moja matka bez większych emocji oparła swoją głowę o oparcie kanapy. Alvaro od tego dnia znał dokładny adres mojego zamieszkania.
– No wiesz moja droga. Z czasem trzeba obrać odpowiednią stronę– podparł się dłońmi o kant stołu.– A właśnie! Nie widziałem jeszcze mojego ulubieńca. Gdzie jest Connor?– nastała bloga cisza.– Kiedyś byłem dla niego jak ojciec.
Zaczął powoli przyglądać się pojedynczym zdjęciom. Po jego wyrazie twarzy było można wywnioskować satysfakcję.
– No dobrze. Poprostu zacznijmy bez przedłużania. Clint– po jego kolejnym ruchu dłonią, jeden z ochroniarzy zakleił mi i Ethanowi usta.– Zapewne jesteś świadoma swoich czynów oraz najprawdopodobniej myślałaś, że poprostu ci odpuścimy. Ale wiesz, Margo był dla nas jak rodzina.
Przedłużał coraz bardziej swoje słowa do czasu gdy wyjął spod marynarki pistolet. Moje serce z minuty na minutę, diametralnie przyśpieszało. Starałam się spoglądać na matkę, jednak było to bez skutku. Przyglądała się całemu zdarzeniu jak gdyby nigdy nic.
– Przykro mi Katherino, ale krew musi zostać przelana. Zabrałaś nam członka naszej rodziny, więc czas na twoją– zaczął uważnie przyglądać się blondynowi na przeciw mnie.– To takie okrutne, że spotka cię to w tak młodym wieku Ethanie.
Moje oczy przykryła łzawa pokrywa. Usiłowałam coś powiedzieć, starać się zrzucić taśmę z moich ust, ale wszytko było kompletnie bezskuteczne. Co chwilę podchodził do niego krok po kroku, chcąc wzbudzić napięcie. Z wyrazu twarzy Alvaro dało się wywnioskować, że nie zamierza się wahać.
– Albo wiesz najpierw bym coś zjadł. A ty skarbie?– przechylił głowę w stronę mojej matki. Ta za to tylko przytaknęła twierdząco.
Poprostu wyszli z tego domu jak gdyby nigdy nic. Zostawili mnie w salonie z Ethanem i jednym z ochroniarzy.
***
Siedziałam niespokojnie, próbując dalej poluzować choć skrawek sznurka. Na zegarku wybijała godzina osiemnasta. Po tak długim czasie, oni znów przeszli przez próg tego pomieszczenia.
– Macie bardzo dobre restauracje w okolicy. Nie dziwię się, że lubicie mieszkać w tym miejscu– jak gdyby nigdy nic zaczął jakiś bezsensowny temat.
Nieoczekiwanie mój telefon, który leżał na szafce, zaczął dzwonić.
– Dzwoni nasz najbardziej wyczekiwany gość. Może podniesiemy mu trochę ciśnienie nie odbierając jego połączeń?– zaśmiał się sarkastycznie.
Tym razem to ja czułam satysfakcję. Alvaro nie znał zasad jakie już od jakiegoś czasu panowały w tym domu. Trzy nieodebrane telefony od Connor'a oznaczały, że coś się stało.
To może wydawać się dziwne, jednak odkąd on ma mnie w opiece, muszę odbierać jego telefony, żeby nie był ,,zmartwiony’’.
No i tak właśnie się stało. Alvaro zlekceważył chyba nawet cztery połączenia od mojego brata. Teraz w nim jest cała nadzieja.– No dobrze przejdźmy do bardziej nieprzyjemnej części dzisiejszego dnia– kolejny raz ukazał swoją broń, będąc blisko Ethana.
– Poczekaj!– starałam się wykrzyczeć przez taśmę i o dziwo jako tako mi to wyszło. Jeden z ochroniarzy po sekundzie mi ją odkleił.– Daj mi się chociaż pożegnać.
Musiałam grać na zwłokę jak tylko mogłam. Starałam się, żeby łzy zaczęły spływać mi po policzkach mimowolnie. Tym razem do całej konwersacji wtrąciła się Alis. Podeszła i wyszeptała coś do Alvaro. Ten tylko udzielił pozwolenia na rozwiązanie mnie.
– Bez żadnych sztuczek– stanowczo zapowiedział ochroniarz.
Już po trzech minutach byłam chwilowo wolna. Przełknęłam szybko ślinę i odrazu ruszyłam w stronę Ethana. Bez namysłu usiadłam na jego kolana i przyciągnęłam jego usta do moich. Modliłam się, żeby wyglądało to jak najbardziej wiarygodnie. Robiąc krótką przerwę pochyliłam się przy głowie blondyna.
– Connor nam pomoże– wyszeptałam.– On już wie, że coś się stało.
Popatrzyłam tylko ze łzami w oczach na Ethana. Kąciki moich ust ułożyły się w trochę przebity uśmiech, po czym pocałowałam go drugi raz. Tym razem ten pocałunek był bardziej delikatny i dłuższy.– Kocham cię Ethanie– wyszeptałam w jego usta, czując dłoń ochroniarza na swoim ramieniu.
Kocham cię– powtórzyłam w myślach, gdy kolejny raz zostałam związana.
————————
Hejkaaa moi drodzy. Jak tam u was? Chciałam was przeprosić za taką sporą przerwę, jednak mam teraz parę tygodni poprawek i staram się o jak najlepsze stopnie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Jak tylko dam radę odrazu wstawię kolejny!!!
Do zobaczenia kochani moi<3
CZYTASZ
Kolejny raz
Short StoryOsiemnastoletnia Katherina Lay zmaga się z okropnymi wspomnieniami. Od dłuższego czasu także miewa sny w których pojawia pewien chłopak. Pytaniem jest, czy już kiedyś go poznała. Czy dziewczyna dostanie prawdę, której nigdy jej nie wyjawiono? Kath p...