Spokojnym krokiem zmierzyłam, żeby sprawdzić kto o tej godzinę u nas zagościł. Zapaliłam światło w przed pokoju i zaczęłam przekręcać zamek. Chłód pokrył delikatnie moje nogi, gdy tylko uchyliłam drzwi. Podniosłam głowę spoglądając na osobę przede mną.– Connor? Po co tu przyszedłeś?– odezwałam się dość zachrypniętym głosem.
– Wszystkiego najlepszego– posłał mi blady uśmiech.– Jesteś już taka duża, a jeszcze niedawno biegałaś z lalkami w ręku. Przepraszam. To już parę godzin od wczorajszego dnia.
Strasznie chciałam, żeby wszystko było dobrze. Tak naprawdę chciałam, ale moja podświadomość dusiła to w sobie.
– Dziękuję. Do zobaczenia niedługo Con– miałam już zamknąć drzwi.– Poczekaj– podstawił swoją stopę na wejściu.
Położył na moich dłoniach kopertę. Otworzyłam ją. W środku widniał bilet na wyjazd. Spoglądałam co chwilę to na brata, to na bilet. Wiedział, że od dawna chciałam polecieć na Malediwy.
– Ale... Przecież byłeś temu przeciwny i– zająkałam się a on wykorzystał tą chwilę, żeby mnie uścisnąć.– Dziękuję.
– Nie ma za co siostrzyczko. Mam nadzieję, że nie będziesz zła z faktu, iż podzielimy się na moich znajomych i twoich– czyli to było tym haczykiem, jednak to nic nie zmieniło.– To będzie udany wyjazd.
– Mimo wszystko nadal jestem na ciebie zła Con. Żadne prezenty tego nie zmienią– pomachał tylko twierdząco głową i oddalił się w kierunku auta.
***
Leniwie przeciągnęłam się na łóżku otwierając przy tym powieki. Ostre promienie słońca już od jakiegoś czasu zapełniały pokój. Szybkim ruchem odwróciłam swoją głowę, żeby spojrzeć na zegarek. Było trochę po dziesiątej, a musiałam jeszcze dokończyć pakować walizkę. Po chwili zwlokłam swoje ciało i ruszyłam do łazienki. Mieliśmy spotkać się wszyscy na lotnisku około godziny szesnastej. Na jakiś czas przed wyjazdem wróciłam do domu, jednak z bratem zamieniłam może z trzy zdania, co było trochę niezręczne. Dołożyłam jeszcze trzy krótkie bluzki i jakieś spódniczki. Wszystko inne powinnam mieć.
W drodze na lotnisko nie mogłam pozbierać myśli. Mój brat zawsze był przeciwny wyjazdowi akurat na Malediwy, a teraz tak nagle jako urodzinowy wyjazd funduje nam tą wycieczkę. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk gaszonego auta. Taksówkarz był bardzo miły i podwiózł nas pod samo wejście mimo dużej ilości osób.
– Ile płacimy?– zapytałam w tym samym czasie co Con. Taksówkarz wskazał odrazu na mały ekranik przy radiu.
Obok wejścia zauważyłam już Harrego, Aurorę i Elenor. Bliżej parkingu zauważyłam znajomego mi chłopaka, który stał z Evanem oraz dwoma innymi dziewczynami.
– Napewno macie wszytko?– zmierzyłam ich wzrokiem.
– Oczywiście kochaniutka. Na każdą możliwą pogodę, z przewagą letnich rzeczy– puściła mi oczko ciemnowłosa.
Razem ze znajomymi byliśmy już po całej odprawie. Zostało nam jeszcze około pół godziny do wejścia na pokład. Postanowiłam poprostu rozmawiać z przyjaciółmi, jednak w pewnym momencie Evan poprosił mnie, żebym z nim pogadała.
– Muszę ci o czymś powiedzieć– przytaknął.– Tylko jeśli twój brat lub Ethan się o tym dowiedzą, zabiją mnie.
– Co masz na myśli– złapał mnie mały stres.
– Bo na... Najprawdopodobniej na jednym z obszarów Malediw twoja matka ma swoją rezydencję Kath– zaczął nerwowo patrzeć w moją stronę. Dostałam szoku. Nie mogłam przez chwilę przyjąć tego do wiadomości.
– To dlatego Con nie chciał, żebym kiedykolwiek tam leciała?
– Tak myślę.
Posłałam mu wdzięczny uśmiech i wróciłam do przyjaciół. Zszokował mnie ten fakt, jednak teraz już miałam pomysł co mogę w czasie tego tygodnia zrobić. Te parę ostatnich minut minęło naprawdę szybko.
– Prosimy aby pasażerowie lotu numer 98 kierowali się w stronę bramek– głośny komunikat rozbrzmiał po lotnisku.
– To nasz Con?– ocknął się gdy tylko o to spytałam.
– Tak. Wszyscy idziemy!– wstał nagle kierując do swoich przyjaciół.
Gdy tylko weszliśmy, zaczęliśmy zajmować miejsca przypisane do naszych biletów. Na szczęście siedziałam obok Aurory, Harry z Elenor, a mój brat zajął miejsca ze swoimi przyjaciółmi na drugim końcu samolotu. Cała podróż minęła bardzo szybko. Zanim się obejrzałam, mieliśmy już lądować. Blondynka obok spała w najlepsze nie zwracając uwagi na czas.
– Wstawaj księżniczko!– na przeciwko jej twarzy pojawił się Evan.
– Idiota!– natychmiastowo wstała.
Każdy jakiś czas potem podzielił się w taksówkach i ruszyliśmy do zarezerwowanego hotelu. Byłam naprawdę ciekawa jak będzie wyglądał nasz cały wyjazd.
–————————
A więc już ósmy rozdział za nami. Ten jest akurat trochę bardziej luźniejszy od pozostałym oraz krotszy, ale obiecuję następny będzie ciekawszy.
Do zobaczenia<3
CZYTASZ
Kolejny raz
NouvellesOsiemnastoletnia Katherina Lay zmaga się z okropnymi wspomnieniami. Od dłuższego czasu także miewa sny w których pojawia pewien chłopak. Pytaniem jest, czy już kiedyś go poznała. Czy dziewczyna dostanie prawdę, której nigdy jej nie wyjawiono? Kath p...