POV: George
„Mr. Davidson?!" Usłyszałem głos dobiegający zza drzwi.
„Tak?"
„Jeżeli teraz pan nie wyjedzie, spóźni się pan."
„Już wychodzę." Stojąc przy lustrze, dopiąłem ostatni guzik koszuli i poprawiłem muszkę.
Udałem się na długi przeszklony korytarz, mijając moich pracowników, którzy z szacunkiem witali się ze mną.
Po drodze zatrzymała mnie sekretarka, podając stertę papierów i długopis. „Mógłby pan tu podpisać?"
„Oczywiście." Uśmiechnąłem się i sprawnym ruchem zrobiłem parafkę.
Ruszyłem dalej korytarzem zmierzając ku wielkiej stali bankietowej, skąd dobiegały głośne rozmowy.
„TATO!" Usłyszałem cichutki dziewczęcy głosik dobiegający zza moich pleców.
„Cześć skarbie. Tatuś się teraz trochę spieszy."
Dziewczynka zrobiła smutną minę, przytulając mocniej misia.
„Ale obiecuję, że po spotkaniu pobawimy się."
Usta dziewczynki obróciły się w mała podkówkę.
„Oj no daj spokój, nie smuć się." Wziąłem ją na ręce, usadawiając na boku i delikatnie całując w jej jasne włoski zawiązane w dwa warkoczyki.
„Najmocniej pana przepraszam." Podbiegła do nas zdyszana opiekunka - Niki. „Chodź tu Daisy." Wystawiła dłonie zabierając moją córkę.
„Dziękuję Niki."
Daisy- nazwałem tak córkę, na cześć jej matki, mojej narzeczonej, która zmarła przy porodzie. Stokrotki to były jej ulubione kwiaty.
Daisy była najśliczniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałem, może to dlatego, że była moja, a chyba każdy rodzic tak uważa, chociaż muszę przyznać, że wiele ludzi na ulicy wychwala jej wygląd.
Złociste długie włosy, ciemne, jak węgielki oczka, blado różowa cera z licznymi piegami i małe usteczka.
Pomachałem na pożegnanie do Niki i Daisy i kontynuowałem moją podróż do sali bankietowej.
Kiedy przekroczyłem próg, wzrok wszystkich skierował się na mnie, miliony flashy zaczęły oślepiać moje oczy.
Poprawiłem garnitur i wszedłem po schodach na podwyższenie stając przy mikrofonie.
„Witam!" Zostałem przywitany gromkimi brawami. „Cieszę się, że udało nam się spotkać. Chciałbym podziękować wszystkim za trud, jaki włożyliście i przypominam, to, że jesteśmy w tym miejscu, jakim jesteśmy, jest tylko i wyłącznie waszą zasługą. Gdyby nie wy, nasza korporacja nie miałaby sensu istnienia. Jeszcze raz wszystkim dziękuję! " Ludzie bili brawa. „Dziękuję, dziękuję." Odmachiwałem pracownikom schodząc ze sceny.
Podszedł do mnie kelner z tacką, z której zabrałem szampana.
„Panie Davidson, czy mógłbym przeprowadzić z panem wywiad?" Otoczyli mnie trzej mężczyźni z kamerami.
„Ależ oczywiście." Nawet, jak nie chciałem, zgodziłem się, ponieważ tak wypadało.
„Jest pan idealnym odzwierciedleniem określenia od zera do milionera, proszę powiedzieć, jak panu udało się to osiągnąć?"
„Cóż mogę powiedzieć, na pewno duży wysiłek i oczywiście szczęście..."
-
-
-Po około czterech godzinach bankiet zakończył się.
Ledwo żywy udałem się do pokoju zabaw Daisy, gdzie zastałem ją śpiącą razem z Niki na podłodze. Szturchnąłem delikatnie kobietę, aby się obudziła.
„Która godzina?" Przetarła oczy jeszcze na wpół śpiąca.
„Koło 24." Szepnąłem, podając jej rękę.
Dziewczyna podniosła się i pomogła mi posprzątać zabawki leżące na podłodze.
Kiedy było już czysto podziękowałem Niki, która spakowała swoje rzeczy i poszła do domu.
Chwyciłem Daisy na ręce i okrywszy kocem zaniosłem ją do limuzyny.
„Dobry wieczór szefie!" Przywitał mnie szofer zdejmując czapkę.
„Cii!" Uciszyłem go, kładąc córkę na tylne siedzenie i zajmując miejsce obok niej.
„Przepraszam." Nacisnął pedał gazu zmierzając w stronę mojego penthouse'u. „Jak się udała impreza?"
„Nawet dobrze, tylko jestem bardzo wyczerpany." Oparłem głowę o zagłówek.
Po paru minutach dojechaliśmy do celu. Podziękowałem szoferowi i najostrożniej, jak mogłem chwyciłem córkę na ręce.
„Sir, kąpiel na pana czeka." Powiedziała pokojówka, kiedy przekroczyliśmy próg apartamentu, zabierając śpiącą Daisy do jej pokoju.
„Dziękuję." Skinąłem głową.
Zrzuciłem odzienie i sprawnym krokiem ruszyłem do łazienki. Po paru minutach kąpieli i relaksu udałem się do sypialni na spoczynek.
——————————————————
569 słów
CZYTASZ
Stokrotki
FanfictionBogaty właściciel korporacji - George Davidson, dostaje zaproszenie na uroczystość w jednym z bardziej luksusowych hoteli w Hiszpanii. Poznaje tam pewnego mężczyznę, który przedstawia się, jako Clay. Czy owy Clay jest tylko przypadkowym turystą? Czy...