11

217 19 4
                                    

Kolejne miesiące mijały, kolejne poszlaki w sprawie Misaki nie dawały większych nadziei, kolejni złoczyńcy atakowali miasto. 

Uczniowie klasy pierwszej A mieli ręce pełne roboty, ale żadne z nich nie chciało myśleć o zaprzestaniu poszukiwań nauczycielki, która była ważna dla nich i dla ich wychowawcy. Choć Aizawa nie chciał tego przyznawać, oni byli świadomi widocznej zmiany w nim. 

Chodził bardziej ponury niż zazwyczaj, częściej używał mocy, nawet gdy nikt się nie odzywał. Unikał też rozmów na temat kobiety, choć nie raz próbowali coś z niego wyciągnąć. Na przykład skąd znała Dabiego, co ją łączyło z Ligą Złoczyńców, jednak milczał jak grób. 

Ale sam Aizawa nie wiedział co zrobić. Z jednej strony chciał ją znaleźć, zabrać z powrotem do szkoły, gdzie była bezpieczna, trzymać ją w ramionach, upewnić się, że żyje i nic jej nie jest. Ale z drugiej postanowili wraz z innymi bohaterami, że nic mogą więcej zrobić. 

Wiedział też, że jego uczniowie, którzy nigdy go nie słuchali, i tym razem coś kombinowali, ale nie miał wystarczająco siły, by ich powstrzymać. Był świadom, że skoro profesjonaliści się poddali, to banda nastolatków nie dużo mogła zdziałać w tej sprawie. 

Westchnął po raz kolejny tego dnia, ustawiając równo książki, które leżały na biurku kobiety. Robił to kilka razy w ciągu dnia, by zająć jakoś męczące go myśli. Nawet gdy się na tym łapał, nie potrafił przestać tego robić. 

Choć na początku uważał Misakę za piąte koło u wozu i przeszkodę w szkoleniu uczniów, im więcej czasu z nią spędzał, tym był szczęśliwszy, że może się wypowiedzieć głośno na temat męczących go spraw, czy uwag, jakie miał do danych sprawdzianów czy poczynań. 

Chciał zaprzeczyć. Zaprzeczyć wszystkim uczuciom, które kotłowały się w nim, ale nie potrafił. Mimo iż chciał żałować, że poznał ją, jego serce rozwalało się na kawałki, gdy myślał o tym, że jego jedna z nielicznych osób, którymi mógł nazwać przyjacielami, oraz osoba, którą darzył zupełnie innym uczuciem, odeszła wraz ze złoczyńcą, który krzywdził ją przez wiele lat, zostawiając przy tym ślady na jej ciele i psychice. 

- Aizawa...-podszedł do niego Mic, kładąc rękę na ramieniu.- Może powinieneś odpocząć? Wyglądasz gorzej niż zwykle.-przyznał i choć zazwyczaj rzucał to w żartach, tym razem był poważny.

- Nic mi nie jest.- mruknął mężczyzna, prostując się i wkraplając sobie krople do oczu.- I tak niedługo jest weekend, więc prześpię się trochę. 

- Przyjacielu, potrzebujesz porządnych wakacji, a nie kilku godzin więcej snu.- martwił się dalej.- Poproś Nezu o trochę wolnego. Mogę się zająć twoją klasą. 

- Nie.- odpowiedział od razu. 

Nie zamierzał siedzieć samotnie w domu, gdzie jego myśli kręciły się głównie wokół jednej osoby. Musiał się czymś zająć, by ograniczyć je do minimum. Po za tym czuł, że nadchodzi coś większego. Każdy, kto miał głowę na karku zauważał, że złoczyńcy atakowali coraz częściej w zorganizowanych grupach, co było rzadkością. 

- Nic mi nie będzie.- odwrócił się i wyszedł z pokoju nauczycielskiego, by zdążyć do sali równo z dzwonkiem. 

Starał się jak mógł, by wrócić do codzienności, którą miał przed poznaniem Misaki, ale nie sądził, że będzie mu tak trudno. 

Czy to właśnie oznaczała miłość? Ból po straceniu osoby, którą się kocha? Wyrywanie sobie z głowy włosów na myśl, że coś mogło się jej stać? Strach, że już nigdy się nie spotkają? 

Wszedł do sali, w której panowała grobowa cisza. Wszyscy patrzyli na swojego wychowawcę, jakby chcieli mu przekazać coś ważnego, ale nikt nie miał odwagi pierwszy się odezwać. 

- Co znowu zrobiliście?- spytał, czując nową falę zmęczenia, która go ogarnęła na myśl, że będzie musiał tłumaczyć się przed dyrekcją. 

Przyszli bohaterowie spojrzeli po sobie, po czym Midoriya wstał i, biorąc głęboki wdech, powiedział to, czego się dowiedział na praktykach. 

- Znaleźliśmy Kento-sensei. Znaczy, bardziej zauważyłem ją na nagraniach kamer, gdy się przemieszczała wraz z członkiem Ligii, który ją zabrał... Wtedy...- zawahał się chwilę.

- Mieliście przestać jej szukać.- powiedział spokojnie, ale w duszy cieszył się, że kobieta żyje.

- Proszę nas wysłuchać!- zatrzymała go Uraraka, gdy chciał zakończyć temat.

Aizawa przetarł nasadę nosa, pozwalając uczniom kontynuować. 

- Mimo iż nikt nic nam nie mówi, jesteśmy świadomi pewnego poruszenia w kręgach złoczyńców.- mówił dalej chłopak, wyciągając z koperty zdjęcia i podchodząc do biurka, by pokazać je nauczycielowi, który wziął je do ręki.

Przedstawiały one Misaki, która szła do samochodu,będąc trzymana za ramię przez Dabiego. Ten za to rozglądał się niespokojnie, jakby bał się, że zostaną zaatakowani. Jednak coś nie odpowiadało mu na tych zdjęciach, ale nie wiedział konkretnie co. 

- Kento-sensei coś się stało. Tutaj tego nie widać, ale gdy on się do niej odzywa, mija chwila zanim się poruszy. Jakby coś sprawiało jej problemy, by od razu to zrobić. Do tego w jej ruchach nie ma życia...

- Tak, jakby była marionetką?- upewnił się, że dobrze idzie za tropem swojego ucznia, który kiwnął głową.

- Podejrzewamy, że ktoś mógł ją... Zahipnotyzować, by wykonywała jego polecenia. 

- Ale dlaczego?- dopytał się, nie będąc pewny czego ma się spodziewać. 

- A co, jeżeli Kento-sensei jest silniejsza, niż podejrzewamy?- spytał Bakugo, wtrącając się w rozmowę.- Wszyscy wiemy, że profesjonalny bohater nie dałby się skopać bandzie nastolatków, nie ważne jak silni by byli. Mimo iż wygrała kilka rund, przy zimno-ciepłym odpuściła z jakiegoś powodu.

- Jest niezdarą.- zauważył Aizawa, przypominając sobie każdy jej upadek i potknięcie, których było wiele mimo krótkiego czasu jej nauczania w szkole.

- Możliwe, że wykreowała taką siebie, by nie zwracać na siebie większej uwagi.- pstryknął palcami Denki.- Bo... Kto będzie podejrzewać kogoś niezdarnego o bycie szpiegiem? No, przecież mnie nie podejrzewacie, prawda?

- Ty jesteś głupi, a nie niezdarny.- powiedziała obojętnie Jiro, przez co klasa się zaśmiała.- Ale w tym co mówi, jest trochę racji. Skoro ją zahipnotyzowali, a wokół złoczyńcy zaczynają się zbierać w grupy, może dojść do walk. A to oznacza, że z jakiegoś powodu potrzebują jej daru do tego. 

Na chwilę w klasie zapadła cisza, przez co mężczyzna mógł przeanalizować wszystko na szybko. To co wywnioskowali jego uczniowie miało sens i chyba dlatego właśnie poczuł zimny pot na karku. 

- Aizawa-sensei... Trzeba ją znaleźć, zanim dojdzie do walk.- powiedział Midoriya, patrząc na swojego wychowawcę.- Myślę, że nie chcemy wiedzieć, jak wielką moc posiada Kento-sensei.

Spojrzał na chłopaka, nie odzywając się, ale był świadom, że jego mina mówiła wszystko. 

'Racja, gdyby była poważna, na spokojnie by ich pokonała... Mówiła mi, że ciężko kontrolować jej dar... Czy to prawda? Chcą ją do czegoś wykorzystać? Czy naprawdę ją zahipnotyzowali? Co się stanie, jeżeli wybuchną walki?' 

Kolejne pytania pojawiały się, a on sam milczał. Odwrócił się na pięcie, wybiegając z sali. Cały czas myślał, rozważał, przetwarzał. Wiedział, że popełnił mnóstwo błędów gdy była tuż przy nim, ale...

'Czy prawdziwa Misaki jest tą samą osobą, którą ja znam?'

Kto Kłamie? || Shota AizawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz