14

194 15 5
                                    

Rok później, gdy wszystko wróciło na swoje miejsce, a każdy wrócił do normalnego życia, klasa 2 A postanowiła ponownie wyjechać w jakieś miejsce w czasie przerwy letniej, by móc pomagać ludziom. 

Wybrali miejscowość położoną nad oceanem, chcąc tam też trochę odpocząć. Nie spodziewali się żadnych komplikacji, bo częstotliwość działalności złoczyńców spadła do minimum. Agencje też ich zachęcali, by poszli trochę odpocząć i się wyszaleć. 

Aizawa również się wybierał, chcąc mieć wgląd na to co jego uczniowie robią. Załatwił im nawet pracę przy szkółce letniej przedszkolaków, by być pewnym, że wszystko będzie odbywało się spokojnie, a do tego utemperują trochę swój temperament.

Mimo czasu, jaki minął od wszystkich złych wydarzeń, ten nie mógł zapomnieć o kobiecie, która wywróciła jego życie i zniknęła bez słowa. Nie szukał jej, nie pytał o nią, miał jedynie nadzieję, że u niej wszystko jest dobrze i żyje spokojnym życiem, na jakie zasłużyła. Jego złość zniknęła, a smutek zelżał, jednak dalej nie pozbył się go.

Dalej chciał ją zobaczyć, porozmawiać, zadać pytania, które przez ostatni rok ciążyły mu w głowie. 

- Jak myślicie, spotkamy jeszcze kiedyś Kento-sensei?- spytał Denki, zbierając się do wyjścia z klasy. 

- Nie wiem, ale tęsknię za nią.- jęknęła Mina, kładąc się na ławce.- Bez niej, Aizawa-sensei znowu jest ponury. Nie bawi się w ogóle.

- Nigdy się nie bawił.- zauważył Kirishima, śmiejąc się.

- Tak, ale gdy była Misaki był bardziej... No nie wiem, otwarty na wyjścia z nami?

- Przecież jedzie z nami na wakacje!

- Ale chodzi mi bardziej w taki rozrywkowy sposób. Wcześniej pomogliśmy mu kupić naszyjnik dla niej, dobrze się bawił na balu i na wygranej kolacji. Gdy byli ze sobą, uśmiechał się, szukał jej wzrokiem, gdy nie była obok niego, a co ważniejsze, uśmiechał się. Teraz wrócił ten sam, wiecznie zmęczony, niechętny do niczego nauczyciel.

- Czyli wszystko po staremu.- mruknął Bakugo, wychodząc z klasy. 

Mimo iż sam nie wyrażał uczuć w związku ze zniknięciem nauczycielki, wszyscy za nią tęsknili. Dodawała światła w ich kolorowej i hałaśliwej klasie, ale też spokój i szczęście, które zmniejszyło się po jej zniknięciu.

- Na razie skupmy się na wyjeździe.- zaproponował Todoroki.

**

Wyjazd jak zawsze przy nich, był głośny, pełen śmiechów i pytań do nauczyciela, który jedyne czego chciał, to pójść spać. Po trzech godzinach podróży dopiero nastała cisza wśród uczniów, którzy pozasypiali, lub zajęli się sami sobą. 

Aizawa otworzył oczy i spojrzał przez szybę. Zaczął wspominać dni spędzone z Misaki, która dała mu szczęście w życiu. Choć była młodsza, nigdy nie patrzyła na niego w jakiś wybitny sposób. Traktowała go jak kolegę, któremu się zwierzała z problemów, zawahań, a później jak na partnera, którego chciała mieć blisko i wspierać.

"Gdybym tylko ja tak postąpił... Byłabyś tu dalej?" spytał się, wzdychając i zwracając uwagę All Mighta, który siedział obok. 

Jednak mężczyzna nie odezwał się. Wiedział, że Shota wiele wycierpiał po zniknięciu Kento. Kobieta zupełnie mu zawróciła w głowie. Pamiętał doskonale, że musiał wziąć kilka dni wolnego, by móc przeżyć jej stratę. Wszyscy nauczyciele próbowali go wtedy pocieszyć, choć nie było łatwo. 

Wszystkie rzeczy, które były z nią związane, musiały zniknąć z jego pola widzenia, ale byli pewni, że jakieś zostały. To było wręcz niemożliwe dla Aizawy zupełnie pozbyć się jej ze swojego życia. Za bardzo ją pokochał. 

Gdy dojechali i zakwaterowali się, ruszyli do przedszkola, gdzie mieli pilnować porządku i bezpieczeństwa dzieci.

Już z daleka klasa mogła usłyszeć śmiechy maluchów, które bawiły się na podwórku. Zaczęli czuć się nerwowi, bo nigdy długo nie spędzali czasu z tyle młodszymi osobami. 

- Mika, nie biegaj za Toto, bo upadniesz i sobie krzywdę zrobisz!- zawołała nauczycielka, która miała dziwnie znajomy głos dla wszystkich ze szkoły i Aizawy.

Wychylili się lekko przed bramę, zauważając kobietę, która miała krótkie włosy, odsłaniające jej długą szyję. To, co jeszcze zwróciło ich uwagę to to, że nosiła rękawiczki, choć było ponad trzydzieści stopni.

- Chodźcie się napić i skryć się w cieniu. Nie możemy pozwolić, byście dostali udaru, małe rozrabiaki.- zaśmiała się, zaganiając dzieci do chłodniejszego odrobinę miejsca.

Każdy ją rozpoznał mimo iż nie odwróciła się w ich stronę. Poczuli ulgę i ból równocześnie. 

- Och, jesteście już!- zawołała dyrektorka przedszkola, zauważając ich.- Ani minuty spóźnienia! Mogłam się tego spodziewać po UA!- zaśmiała się, a Misaki zesztywniała, słysząc nazwę szkoły.

- Tak, tu są papiery.- Aizawa podał jej dokumenty, które musiała uzupełnić, równocześnie nie odwracał wzroku od kobiety, która chodziła mu tego dnia po głowie.

Kento jednak miała zupełni inne podejście. Nie ważyła się odwrócić w ich stronę. Oczywiście, tęskniła za nimi, śledziła każdy ich ruch, który został upubliczniony. Wspierała ich całym sercem, ale...

No właśnie, zawsze musi być jakieś ale. 

- Misaki, możesz już iść do domu! Skoro przyszli, to przyszli bohaterowie zajmą się dziećmi!- powiedziała dyrektorka, a kobieta zareagowała szybko, odwracając się do niej z uśmiechem.

- Dobrze, dziękuję.- ukłoniła się w geście przywitania i zaczęła iść w stronę budynku, gdzie zostawiła swoje rzeczy.

Gdy chciała już opuścić pokój socjalny, została zatrzymana przez rękę Aizawy, który złapał ją za ramię.

- Misa...

- Przestań.- przerwała mu, zamykając oczy, by powstrzymać ogarniający ją ból.- Nie dziś. Muszę... Wszystko przemyśleć.

- Minął rok. Miałaś czas by wszystko przemyśleć. Nie szukałem cię, nie goniłem za tobą, nie próbowałem się kontaktować..!- podniósł głos, chcąc porozmawiać.

Odepchnęła go, odwracając się ze złością na twarzy.

- Dla ciebie to może być proste, bo... Bo to nie ty miałeś być wykorzystany do zabicia wszystkich. Nie ty byłeś trzymany na krótkiej smyczy, nie ty byłeś... Gwałcony przez Dabiego...- Aizawa zamarł, widząc w jej oczach łzy i słysząc jej słowa.

- Nikogo nie zabiłaś... A co do... Nie wiedziałem...

- Oczywiście, że nie wiedziałeś, Shota. Nikt nie wiedział, bo nikomu nie powiedziałam.- szepnęła.- Ja... Nie potrafię już patrzeć na was w taki sposób jak wcześniej. Nie dlatego, że wy coś mi zrobiliście, a dlatego, że ja was okłamywałam, stałam się waszym wrogiem... Nie, ja zawsze nim byłam.- spuściła głowę, chcąc ochłonąć. 

Aizawa nie był w stanie wykrzesać z siebie ani słowa. Nie sądził, że kobieta będzie aż tak bardzo się obwiniać za to co robiła pod przymusem.

- Daj mi jeszcze chwilę. Zbyt nagle się pojawiliście, musze wszystko ułożyć.- poprosiła, odwracając się.

- Za ile? Za ile będziesz gotowa? 

- Trzy dni. Za trzy dni spotkajmy się w barze "Czerwony Ptak".- szepnęła i wyszła, zostawiając mężczyznę samego.

Pożegnała się z dziećmi, które nie chciały jej puścić. Klasa patrzyła na to, uśmiechając się do niej, na co odpowiedziała słabym uśmiechem.

- Dobrze was widzieć całych i zdrowych.- powiedziała na odchodnym. 

Kto Kłamie? || Shota AizawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz