10

233 18 3
                                    

Aizawa nie liczył już czasu poświęconego na znalezienie Misaki. I z ciężkim sercem, przed samym sobą przyznawał się, że jego nadzieje na znalezienie jej coraz bardziej malała.

On powoli wracał do codziennego życia, łapiąc się na tym, że wchodzi do pokoju kobiety i siada na łóżku, by patrzeć na ścianę i wdychać nikły już słodki zapach perfum, których używała. 

Miał czasami wrażenie, że jego klasa chciała ją znaleźć bardziej, niż on sam.  Za każdym razem, gdy słyszał jedynie złe wiadomości na temat Misaki, to właśnie oni go łapali i mówili, że na pewno się uda, że są na tropie, ale wiedział, że to były kłamstwa, które miały podnieść go na duchu. 

Położył się na łóżku szatynki, chowając twarz w poduszkę i zamykając oczy. Wyobrażał sobie ją, leżącą obok, z lekkim uśmiechem lub śpiącą spokojnie. On dotykał jej włosów, zabierając je z twarzy. Przyciągnął by do siebie drobną postać, zamykając ją w delikatnym uścisku. Uznałby to wszystko za zły sen, jej słowa, minę, w sposób w jaki ich zatrzymała, podczas ucieczki ze złoczyńcą. 

Ale gdy otworzył powieki, wiedział jaka była prawda. Nie było jej. Zniknęła. 

'Gdybym tylko nie przestał wierzyć w to, że to osobie mówiłaś... Wtedy zareagowałbym szybciej. Zatrzymał cię na korytarzy wtedy. Nie pozwolił wyjść do szpitala, byś to oglądała, a później poszła do parku.' myślał, wstając z łóżka i podchodząc do drzwi, by opuścić pomieszczenie. 'To wszystko... Moja wina.'

Kolejnego dnia, po kilku ustaleniach z dyrektorem i innymi nauczycielami, stanął przed klasą i spojrzał na nią zmęczony. I choć zazwyczaj tak wyglądał, uczniowie widzieli w tym zupełnie inną wersję swojego nauczyciela.

- Po rozmowie z bohaterami, doszliśmy do wniosku, że...- urwał na chwilę, by wziąć głęboki wdech.- Zaprzestaniemy poszukiwań asystentki Kato.- powiedział w końcu, słysząc poruszenie podopiecznych.- Minęły trzy miesiące, a dalej nie znaleźliśmy żadnego tropu. więc uznamy ją za zmarłą.

- Zgadza się pan na to?!- krzyknęła Mina, wstając ze swojego miejsca.- Jestem pewna, że Kato-sensei dalej żyje i na nas czeka!

- Zgadzam się!- dodała Yaoyorozu, również się zrywając na nogi.- Nie możemy się poddać! A przede wszystkim pan nie może! 

- Cisza!- podniósł głos, uruchamiając swój dar, na co wszyscy zajęli swoje miejsca, uciszając się.- Rozumiem co czujecie, jednak zniknięcie bohatera na tyle czasu, oznacza tylko dwie rzeczy. Dostał tajną misję albo został zabity przez złoczyńców. W tym przypadku jesteśmy w stanie stwierdzić co się stało. 

- Ale ona żyje...- mruknął Midoriya, spuszczając głowę.- Odeszła z nim żywa.

- A on wyglądał na takiego, który chciał ją żywą.- zgodził się Ilda, poprawiając swoje okulary.- Szansa na to, że ją zabił, jest mniejsza niż pięćdziesiąt procent.

- Zostało już postanowione.- uciął temat Aizawa, odwracając się do wyjścia.- Nie macie nic do powiedzenia w tej sprawie.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, klasa zebrała się w jednym miejscu, by przedyskutować wszystko.

- Nie wydaje mi się, by Aizawa-sensei akceptował taką kolej rzeczy.- mruknęła Uraraka.

- Zgaduję, że my również nie zamierzamy siedzieć i pogodzić się z tym, prawda?- spytał Mineta, któremu nie uśmiechało się pakować w kolejne kłopoty.

- Oczywiście, że nie.- odezwał się Tenya, co zaskoczyło wszystkich przyjaciół.- Może i jestem przewodniczącym klasy, ale również, tak jak wy, szkole się na bohatera. Będąc świadkiem takiej sytuacji, nie mogę pozwolić, by została nierozwiązana. 

- Czyli każdy się na to pisze?- upewnił się Krishima, dostając potwierdzenie.- Świetnie. Tylko musimy robić to w tajemnicy przed innymi bohaterami. 

W tym samym czasie, po przeciwnej stronie miasta, w budynku, który wyglądał na opuszczony,  można było usłyszeć głośne wrzaski. Jeden z pomniejszych złoczyńców porównał je do osoby, która na żywo jest obdzierana ze skóry. 

Przez ponad dwie godziny krzyki nie ustawały, aż w końcu zapadła cisza. Tak głośna i wdzierająca się w umysł, że czuło się niepokój i strach. 

- Zrobione.- powiedział mężczyzna, wychodząc z pomieszczenia, w którym od ostatnich miesięcy żyła kobieta.- Teraz nie ma mowy, by się z tego wyrwała.- spojrzał na Misaki, która stała nieruchomo po środku pokoju.

Dabi wszedł do środka i zdjął z niej łańcuchy, odsuwając się i patrząc uważnie na nią, jakby spodziewał się z jej strony ataku.

- Chodź tu.- wyciągnął rękę. 

Szatynka lekko drgnęła, podnosząc głowę i spoglądając na mężczyznę pustym wzrokiem. Podeszła do niego, łapiąc delikatnie jego dłoń. Złoczyńca uśmiechnął się zwycięsko, głaszcząc ją po głowie.

- Do kogo należysz?

- Do Dabiego...- wycharczała powoli, tak jakby sprawiało jej to ból i trudność. 

- Bardzo dobrze.- przytulił ją mocno, ignorując rany, które miała na ciele.- Gdybyś była taka od początku, nie musiałbym tego robić.- szepnął.- Teraz już nie stanie ci się żadna krzywda.- mruczał, podczas gdy osoba, która założyła kontrolę umysłu i ciała wyszła, nie chcąc oglądać tej sceny.

By nie stracić życia, musiał porządnie się postarać, by to zadziałało. Nie spodziewał się, że Misaki ma aż taką silną wolę. Podejrzewał, że coś lub ktoś, nie pozwalało jej na oddanie kontroli nad sobą, jednak nie miał pojęcia co to było. Miał jednak nadzieję, że nie wyrwie się spod działania daru i przeżyje swoje życie w cieniu, jak to robił, zanim złoczyńca go znalazł.

Westchnął ciężko, idąc ciemną uliczką. 

W tym samym czasie, Dabi kazał kobiecie robić różne rzeczy, sprawdzając czy wszystko działa dobrze.

Był zadowolony. W końcu należała tylko do niego i była zależna od niego. 

'Z tak potężnym darem, możemy wygrać' pomyślał, patrząc jak Misaki opada na kolana przed nim. 'Nic teraz nie może nas powstrzymać. Zdziesiątkujemy ich do tego stopnia, że sami się poddadzą.' złapał ją za brodę, podnosząc twarz, by spojrzała na niego.

- Wiesz co robić, mój aniele.- mruknął, pozwalając jej rozpinać swoje spodnie

Kto Kłamie? || Shota AizawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz