rozdział 3

418 25 0
                                    

Poprzedniej nocy dręczyły mnie koszmary przez co mało spałam. Po wykonaniu porannej rutyny,nadal zaspana zeszłam do kuchni. Zapach świeżo zmielonej kawy unosił się w powietrzu. Przy stole siedział już Sam,a Emily robiła właśnie śniadanie.

- dzień dobry - powiedziałam z lekkim uśmiechem

- cześć siostra. Jak się spało?

- kiepsko. Miałam koszmar.

- słyszeliśmy jak krzyczysz. Chcesz o tym pogadać? - zapytała Emily wlewając mi kawy do kubka

- może to śmieszne,ale śniło mi się, że kobieta o czerwonych oczach stoi nad ciałem Sam'a i Jacob'a które były nie ruchome. - na samą myśl o tym łzy napływają mi do oczu

- maleńka - zaczął Sam przytulając mnie - nikt nie zrobi nam krzywdy. Jestem Alfą i obronie nas wszystkich.

- ta kobieta to wampir prawda? - zapytałam.

- tak. Vici nie chodź nigdzie sama. Ona przemieszcza się po naszym terenie. Jak będziesz chciała gdzieś iść których z chłopaków pójdzie z Tobą okej?

- dobrze braciszku. Masz rację. - wtuliłam się w jego. Jako starszy brat był czasem nadopiekuńczy,ale robił to dla mojego bezpieczeństwa. Tylko dla Emily i dla mnie był taki dobry. Swoje stado traktował dobrze,ale już męską ręką. Na każdym kroku musieli go szanować i nie podważać jego decyzji.

- zwołamy zebranie. - powiedział na co Emily tylko skinęła głową.
Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Gdy drzwi się otworzyły zaczęli zjawiać się inni. Odkąd tu przyjechałam przez te kilka dni poznałam tylko Jacob'a, dziś poznam resztę. Chłopaki i jedna dziewczyna zajęli miejsca przy stole. Sam wstał i zaczął mówić;

- słuchajcie dwie sprawy. Po pierwsze poznajcie moją siostrę Victorie Spencer. Myślę, że nie trzeba wam tłumaczyć jak macie ją traktować i po drugie po naszym terenie znowu krąży wampir podwajamy patrole wszyscy macie być gotowi,a gdy Victoria będzie chciała gdzieś iść jedno z was ma jej towarzyszyć

- biorę to na siebie- powiedział natychmiast Jacob

- a więc jedno załatwione. A teraz śniadanie i na patrol. Dziś idzie Leah , Seth ,Quil i Embry.

- zgoda. - powiedzieli chórem.
Po spotkaniu zaczęli podchodzić i się przedstawiać.

Znałam już ich imiona i twarze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Znałam już ich imiona i twarze.

- nie martw się Vi pokochają Cię.- stwierdził braciszek na co ja tylko kiwnęłam głową.
Po śniadaniu pomogłam Emily posprzątać. Wskazane wilki poszły sprawdzić teren, a Jacob i Sam o czymś jeszcze rozmawiali.

- Em dlaczego Jacob od razu wyskoczył,że on będzie się mną opiekować?

- no wiesz Vici on bardzo cię polubił. Ostatnio dużo przeżył i szuka po prostu przyjaciółki- powiedziała prawie szeptem Emily

- ale dlaczego ja?

- a dlaczego nie. Jesteście oboje samotni po przejściach dobrze się dogadujecie więc czemu nie spróbować- wtrącił brat

- chyba ja też mam coś do powiedzenia prawda? Całe życie mi już zaplanowałeś Sam? - byłam trochę zła

- a propos planowania musimy pogadać o szkole. Zaraz koniec wakacji,a ty musisz się uczyć Vi

- może później. Chce być teraz sama. Idę do siebie. - rzuciłam wściekła

Pov   Sam

Nie widziałem Victorii takiej wściekłej od czasu,gdy powiedziałem jej,że wyjeżdżam. Może nie powinienem teraz myśleć o szkole dla niej tylko zająć się tą wampirką. Jacob dowiedział się,że poluje na Belle Swan. Chcę ją zabić by zemścić się za śmierć ukochanego. Bezpieczeństwo stada i rodziny jest teraz priorytetem. Z resztą poradzę sobie później. Zażądziłem patrole co kilka godzin. Bardzo cieszę się, że Jacob chce opiekować się Vi.

- możemy pogadać Jake?

- jasne. Co tam?

- chce wiedzieć jakie masz zamiary wobec mojej siostry?

- chciałbym się z nią zaprzyjaźnić. Nie martw się nie zrobię jej krzywdy.

- oby. Victoria dużo już przeszła. Mówiła ci o tym co zrobił jej Peter?

- jeszcze nie,ale wiem, że ją skrzywdził czuję to.

- Peter obiecywał jej wielką miłość. Była młoda, gdy go poznała byli parą trzy lata. Pewnej nocy chciał ją zgwałcić Vika uciekła,ale on miał jej nagie zdjęcia. Musiała do niego wrócić bo ją szantażował. To było krótko przed przyjazdem do La Push.

- zabił bym gnoja- powiedział Jacob

- już nie musisz. Miał spotkanie z niedźwiedziem. - przyznałem - tylko nikt nie może się dowiedzieć rozumiesz?

- jasne Sam. Nikt się nie dowie. Będę chronił Viki za cenę własnego życia. - stwierdził Jake

- dzięki Stary. - uścisnąłem jego dłoń.

Moja mała Vici nie miała łatwo. Bardzo chciałbym ,żeby choć tu jej życie było lepsze. Przy boku Jacob'a miały by normalne życie. Miałem nadzieję,iż kiedyś Jake wpoi się w Vici to byłoby najlepsze co mogło by ją tu spotkać. Większość spraw była już uzgodniona zostało tylko wybranie szkoły dla Vi.  Udałem się do szkoły w rezerwacie jednak tam nie było już miejsc niestety,ale musi chodzić do szkoły w Forks. Pojadę i dowiem się co i jak.

Siostra Alfy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz