rozdział 11

246 20 8
                                    

Na pogrzeb Billy'ego przyszedł cały rezerwat,a także kilku przyjaciół z Forks w tym Carlisle Cullen i Charlie Swan. Była też ta suka Bella. Stałam w pierwszym rzędzie obok Rachel. Łzy wylewały się niczym strumień z koryta rzeki. Taylor tulił mnie mocniej niż kiedykolwiek. Nie wiem co zrobiła bym bez niego i Sam'a. Gdy trumna została zasypana ziemią nadal tam stałam. Nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Poczułam niewidzialną dłoń Sarah nawet w takiej chwili była obok. Długo próbowałam się pozbierać. Po powrocie do domu leżałam z Taylor'em na łóżku. Moja głowa znajdowała się na jego klatce piersiowej. Bicie jego serca uspokajało mnie. Gdy był obok czułam jakby grawitacja przestawała dla mnie istnieć,a stado motyli ciągle latało w moim brzuchu. Nigdy wcześniej tego nie czułam. Radość mieszała się z bólem. Kiedy zapytał czy będę jego dziewczyną poczułam jakbym unosiła się nad ziemią. Spędzaliśmy razem każdą chwilę. Poznał wszystkie moje sekrety. Gdy zmieniał się w wilka jego futro było jasno brązowe podobne do Jacob'a jednak jaśniejsze. Słuchając jak bije jego serce zapytał co stanie się z Cullen'ami

- księżniczko? Co się z nimi stanie?

- nie wiem zbyt wiele. Wiem tylko, że niektórzy z nich umrą, inni stracą moce.

- a co z Jacob'em?

- dla mnie już nie istnieje. Wybrał swój los.

- a dlaczego my mamy tam być?

- dlatego, że Cullen'owie zawołają inne wampiry,a Sam chce chronić watahę i ludzi. Musi to zrobić. Nie mówmy już o tym.

- no dobrze. To może wyjdziemy gdzieś?

- okej. Tylko zamelduje o tym bratu.- uśmiechnęłam się.
Taylor poszedł ubrać bluzę,a ja szukałam brata. W kuchni zostawiłam kartkę z napisem "kochamy braciszku poszłam z ukochanym na spacer. Nie martw się bo jestem w dobrych rękach" .
Odłożyłam ją na środek stołu i razem wyszliśmy. Padający śnieg pokrywał,już większość ziemi. Otoczenie zmieniło kolor na białoszary. Spacerowaliśmy po lesie. Taylor trzymał moją rękę.

- mam dla Ciebie niespodziankę- powiedział zasłaniając mi oczy.

- Tay. Przewróce się- powiedziałam,a on wziął mnie na ręce. Kilka minut później staliśmy przy małej rzece. Na białym śniegu z ciemnych kamieni ułożony napis "wyjdziesz za mnie?" Oczywiście się zgodziłam. Może nie znaliśmy się jakoś mega długo,ale wiedziałam,że to ten jedyny. Nasze piękne chwile przerwało pojawienie się rudego wilka i młodej wampirzycy. Taylor wyczuł wampirke i zmienił się. Zdążyłam odskoczyć w ostatniej chwili inaczej miała bym drugą bliznę.

- szukałam cię- powiedziała młoda

- mnie?- byłam zdziwiona - czego chcesz?

- ciocia Alice mówi, że za kilka dni będą tu inne wampiry. Prosiła by uprzedzić Sam'a by ich nie atakował.

- przekaże. - stwierdziłam nawet na nich nie patrząc. Jacob zmienil się w człowieka,tak samo jak Taylor i powoli odchodził z Nessi. Odwrócił się w chwili,gdy Tay wkładał mi pierścionek na palec. Widziałam w jego oczach coś na wyraz bólu. Miałam to w nosie. On wybrał życie z wampirmi. Ja wybrałam rodzinę,bo właśnie tym jest dla mnie wataha Sam'a. Wróciliśmy do domu zadowoleni i szczęśliwi po kilku minutach już wszyscy wiedzieli o naszych zaręczynach.

- hej braciszku możemy pogadać?

- no co tam Vici ?

- spotkaliśmy Jacob'a i jego panienkę. Zbliżają się nowe wampiry na nasze tereny. Mają tu być za kilka dni. Szykuje się wojna Cullen'ów z królewskim rodem.

- dobrze, że nas uprzedzili. - stwierdził

- to będzie koniec Cullen'ów - dodałam

- skąd to wiesz?- zapytała Leah

- Sarah mi powiedziała. Znam cały jej plan. Jacob skoro chce być z nimi będzie musiał wybierać... Ops za dużo powiedziałam

- znasz ich plan? - zapytał Sam

- tylko Sarah. Ty też go poznasz. Za kilka dni. Zostawi ci list i wtedy wszystko zrozumiesz- dodałam

- no dobra. A Vici gratulacje z okazji zaręczyn - uśmiechnął się.

Siostra Alfy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz