rozdział 8

272 21 1
                                    


- cześć Vici mogę wejść? - zapytał Jacob przez uchylone drzwi

- jasne.

- mogę kurwa wiedzieć co Ci odwaliło ? - był wściekły

- nic. Chciałam pojeździć. Jechałam zbyt szybko wyskoczyło jakieś zwierzę skręciłam ostro kierownicą i spadłam z klifu - powiedziałam ze łzami w oczach

- dlaczego?

- na prawdę chcesz wiedzieć?

- tak.

- bo uciekłeś! Nie było cię.  Chciałam cię szukać. Dlatego Jake

- dostałem zaproszenie na ślub Belli - przyznał o czym nie wiedziałam- wcześniej ta krew  na twoim ciele miałem dość musiałem odpocząć

- szkoda , że nie pomyślałeś o mnie.- skarciłam go. Przez chwilę panowała cisza. Chciał coś jeszcze powiedzieć,ale wyszedł. A do pokoju weszła Leah

- jej Vici, ale kłótnia cały rezerwat was słyszał

- hej Leah. To tylko wymiana zdań. Czy mój brat wrócił?

- jeszcze nie. Jest u starszyzny. Potrzebujesz czegoś?

- nie dziękuję wszystko mam poza nogami. - przyznałam

- nie chcę być nie miła,ale to twoja wina mogłaś przyjść pogadać, a nie sama go szukać.

- wiem. Tym bardziej,że Sarah powiedziała, że grozi mi niebezpieczeństwo.

- no właśnie Victoria. Słuchaj starszych nawet jeśli to duchy - spojrzała na mnie i razem zaczęłyśmy się śmiać. - muszę iść Sam mnie wzywa.

- okej. To pa. - pomachałam jej .

Pov Sam

Po tym co powiedziała Victoria o tym całym naznaczeniu udałem się do straszyny. Siedzieliśmy i szukaliśmy w księgach jak to zrobić i czy to w ogóle pomoże. Dowiedziałem się już wszystkiego, więc zwołałem ich do ogrodu by Vi  o niczym nie słyszała. Po kilku minutach byli wszyscy.

- słuchajcie sprawa wygląda tak. Naznaczyć partnerkę można tylko podczas pełni księżyca musi to być ktoś bezwzględnie zakochany w Victorii. Ktoś kto poświęci jej całe swoje życie- spojrzałem na Jacob'a

- ale jak to się robi? - zapytał Seth

- trzeba pod postacią wilka wbić kły w ramie,ale trzeba to zrobić delikatnie.

- i co potem z tą naznaczoną? - dopytywała Leah

- podczas następnej pełni zmienia się w wilkołaka.

- to wszystko wiadomo - przyznał Jared

- kto jest tak bezwzględnie zakochany? - spytał Paul, a oczy wszystkich skierowały się na Jacob'a. Ten nadal milczał. Siedział w zadumie jakby bił się z myślami.

- Jacob- zawołałem go

- tak Sam? - zapytał

- co o tym myślisz?

- wszystko wydaję się być bardzo proste. Ale Vici i ja jesteśmy przyjaciółmi. Ona mnie nie kocha- powiedział

- a ty ją? - zapytał Seth. Nastała cisza. Jacob odszedł nie udzielając żadnej odpowiedzi. Pewnie musi to przemyśleć w samotności. Gdy wszyscy się rozeszli poszedłem do Vi.

- siostra wszystko wiem. Ale... - spojrzałem na nią,a ona spała. Poprawiłem jej włosy, gdy nagle otworzyła oczy

- Sam? I jak poszło?

- już wszystko wiem. Rozmawiałem z nimi.

- i co? Ktoś się zgodzi?

- Vi to nie takie proste. To musi być ktoś bezwzględnie zakochany w Tobie,a nie byle kto. - wytłumaczyłem

- a Jacob? Co powiedział? - nie wiem czemu o nim wspomniała

- on poszedł nad czymś pomyśleć. Wiesz, że dziś ślub Belli?

- tak wiem. Może jest tam. Wróci prawda? - zapytała z oczami pełnymi łez

- jasne. Seth tam jest Billy i Sue. Przyprowadzą go. Nie martw się.

- Sam. Bo chcę żebyś wiedział, że jak nikt mnie nie naznaczy to chce żeby Carlisle zmienił mnie w pijawkę

- Victoria Nawet tak nie mów! Błagam cię

- Chce chodzić na własnych nogach,a nie na protezach więc zrobię wszystko by tak było. - rozpłakała się na dobre. Przytuliłem się do niej  i zacząłem głaskać po plecach

- kocham cię siostra zrobię wszystko byś mogła chodzić,ale błagam nie wampir.

- też cię kocham braciszku. I zastanowię się jeszcze. A teraz wybacz chce poczytać.

Pov Victoria

Nie miałam już ochoty na tą rozmowę. Sam mnie nie rozumiał. Był człowiekiem i wilkiem miał zdrowe nogi a jako wilk potężne łapy. A ja co miałam ? Dwie protezy ,które każdego dnia przypominały mi jaka jestem głupia. Często marzyłam o bieganiu po lesie mokrym od rosy, o chodzeniu wzdłuż brzegu na plaży. Ale najbardziej wkurzało mnie to,że zawszę musiałam prosić o pomoc. Co prawda brat urządził mi pokój na dole bym mogła wjechać tam wózkiem ,jednak przy innych czynnościach takich jak mycie na przykład potrzebowałam pomocy. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam życzenia młodej parze. Co prawda mało ich znałam ,ale zawsze mogłam liczyć na Alice i Esme. Z tą drugą nawet zdążyłam się zaprzyjaźnić po tym,jak dowiedziałam się, że to ona mnie znalazła. Nie wiem po co w ogóle to zrobiła. Mogła mnie po prostu zostawić.

Siostra Alfy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz