Wybacz Mi, I Mnie Zabij

35 3 0
                                    

Sobota / Niewiadomo / 28 lipca.

Wczoraj była ostatnia dawka, ale nic się nie zadziało.. T to-o.. To mój ostatni dzień.. Przestałam chować moje łzy. Czuję w pobliżu Mnichów, czuję Colina.. Kagami zadzwoniła do Matki i powiedziała, że musi zostać na trochę u Adriena. Nic już nie ukrywałam. Powiedziałam głośno: Ja na pewno dziś zginę!

Nie wiem która jest godzina. Wiem, że klęczę na tylnym podwórku rodziny Agreste, że zalewam się łzami, że histerycznie się śmieje, a równocześnie łkam. Nigdy nie bałam się śmierci, i się jej nie boję... Ale oni to zrobią na ich oczach, nie wymarzą im pamięci, oni mają niewiele mniej lat niż ja! A mają widzieć takie coś?! Mają widzieć śmierć?!

Ogarnij się Atina, ogarnij się. Nie, na to już za późno. Muszę się z nimi pożegnać, nie mogę tego przedłużać, to nie fair. Powoli, na trzęsących się nogach, wstałam. Nie wycierałam łez. Przypatrywali mi się, zrobiłam to wszystko bardzo gwałtownie, zaraz po tym jak się obudziłam.

— Przepraszam za wszystko, a równocześnie, za to samo, ogromnie dziękuję. Dzięki wam poczułam, że nareszcie nie jestem sama. Jestem taka chciwa... Czas spędzony z wami był prawdziwym cudem. Błagam, wysłuchajcie mojej ostatniej proźby. Zamknijcie oczy. Wymażcie mnie z pamięci jakbym nigdy nie istniała. Ja dziś zginę, taka wola Tybetu. Przepraszam, proszę i dziękuję... — 🌑

Stanęłam plecami do nich patrząc w niebo, jest pomarańczowe... I tak czas się zatrzyma. Całkiem ładna sceneria. A pomyśleć, że jeszcze wiosną myślałam, że polegnę w walce.

— أومأ الكلب وجاء سيده. — 🌑

Krzyknęłam w powietrze. W niedalekim odstępie odemnie materializowali się mnisi. I Colin. Jedno słowo, ono musi mi przejść przez gardło..

— حكم — 🌑

Znałam jego znaczenie, to był "Wyrok", mnisi bez słowa ustawili się w pół okrąg dookoła mnie. To koniec..

— Stać! — 🥝🧀

Rozległ się zdwojony krzyk kwami.

— Ostatnia wilka chwilka,
wilk rozszarpany przez wilka. Nowy wilka początek,
wilk niańką będzie kociątek.
Para przeciw parze,
światy złączone,
bądź całkiem zniszczone.
Kredyt zaufania
kluczem powstania! — 🧀🥝

Szybka dedukcja.

— Chcę porozmawiać z Banitą Szarą Betą. — 🌑

Mnisi skinęli głowami. Na przód wyszedł Colin.

— Nona, wiesz co robisz? — ☀️

— Tak, Colin, zaufaj mi. I zdaj się na instynkt. — 🌑

Odwróciłam się przodem do stada.

— Kredyt zaufania. Marinett, Adrienie, mogłabym pożyczyć wasze miracula? — 🌑

— Mam nadzieję, że wiesz co robisz. — 🌺

Oddali mi je Tikki i Plagg patrzyli na to wszystko z lekkim niepokojem. Podeszłam do Colina wręczając mu kolczyki, odmienił się w zwykłego nastolatka, mnich szepcząc coś zdjął mu obrożę i mi ją podał.

— Komukolwiek dasz, pieczęć nie zostanie założona. — Jakiś Mnich

Chłopak założył miraculum biedronki. Podeszłam do Kagami.

— Para przeciw parze... Kagami, wybacz mi, i mnie zabij. — 🌑

— Nie! — 🎀

Postawiła się ostro.

— Zaufaj mu, albo daj krótkotrwały kredyt zaufania. Te eliskiry mnie przygotowały, przeżyłam je, przeżyję też i to. — 🌑

Kocham cię Kagami, więc jeśli to jest rozwiązanie.. To chciałbym spróbować, by być przy tobie choćby przez jeszcze jeden dzień.

— Formuła to księżyc w pełni. — ☀️

— Formuła to kropkuj. — 🌺

— Formuła to wysówaj pazury. — 🍀

Kagami nałożyła biżuterię.

— Coilli, Plagg, połączcie się. Księżyc w pełni, wysówaj pazury. — 🎀

— Wilki i koty nie współgrają tak dobrze. Musisz wymyślić coś by to połączyć! Ty też Atina! — 🥝

Japonka odetchnęła głęboko. Zaczęła mamrotać pod nosem różne formułki. Ja też zaczęłam to robić.

Mroczne mruczenie
Wyj do księżyca..

Tysiące formuł przelatywało mi przez głowę, wszystkie szeptałam. Aż w końcu.

— Atilli, Pnarri, odgłosy nocy... — 🌑

Udało się! Ale mojej skóry nie pokrył lateks. Miałam na sobie suknie.

A ona tradycyjne, japońskie kimono, czarne w wieloma białymi wzorami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A ona tradycyjne, japońskie kimono, czarne w wieloma białymi wzorami. Obie nie miałyśmy masek, choć miracula wyglądały na uruchomione, jedne co to pierścienie świeciły na biało.

— Księżycowy pazur. Śmieszne.. — 🎀

— Tikki, Kropkuj. — ☀️

Mruknął cicho.

— Zaczynajmy... — 🌑🎀☀️

— Szczęśliwy traf! — ☀️

W jego ręce spadł pluszak którego lewa strona była kotem, prawa zaś wilkiem, lewa była czarna, a prawa biała. Kot miał oko jak wodna toń, w oku wilka widniał ogień... Cała ja.

— Kotaklizm... — 🎀

Szepnęła cicho. Spojrzała mi jeszcze w oczy i położyła rękę na odkrytym ramieniu. Bolało, ale do bólu byłam już przyzwyczajona. Obróciłam się w proch.

Przetarłam oczy. Byłam... Wysoko nad Paryżem. Podeszła do mnie kobieta. Wyglądała jakby urwała się z Matrixa, i mężczyzna taki jak z moich widzeń, ojciec.

— Jestem Mateusz Potoczny. Obudzisz się w domu, wszystko będzie tak jak powinno. — 🔸

— Jestem Tessa Alie. Ja cię proszę o pomoc, tu, w Paryżu. — 🍁

— Czy ja zapomnę? — 🌑

Pytanie retoryczne, i tak wiem co odpowiem.

— Zapomnisz. — 🍁🔸

Przyznali, on wesoło, ona smutno.

— Ja... Chcę...

CDN

Tybetański Pies // Miraculum Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz