Czwartek / Godz. Ok 18. / 14 Czerw.
Trójka osób wpuszczona przez blondyna, narzekała na za mocny wiatr.
— Naprawdę zbiera się na burzę. — 🌺
I wtedy trzasnęło pierwszym piorunem. Weszli do salonu gdzie zastali pewnie dosyć ciekawy widok? Kagami wtulającą głowę w moje kolana, apropo dziewczyna zdążyła się umyć i założyć moją piżamę jeszcze z przed przyjazdu tutaj. Tyle, że na nią była naprawdę sporo za duża, spadała jej lekko z ramion i była za kolana. Adrien też zdążył się umyć i przebrać w kigurumi. (te co ostatnio)
— My też powinniśmy się umyć i przebrać. — 🏵️
Z twierdziła jakby z urazą.
— Dlaczego nie poczekaliście? — 🏵️
Nasza trójka zaśmiała się tylko przepraszająco, blondyn odprowadził ich do trzech łazienek, by było szybciej. Nie minęło długo jak wrócili.
( tu powinna być piżama Mari.)
Alya w długą nocną koszulę z białym sombre na dole, a Nino w zielone spodenki i zieloną podkoszulkę z żółwiem morskim.
— Mari.. Łał! — 🍀
— To nie jest tak dobre jak ciuchy twojego ojca.. Nie jestem aż tak dobra. — 🌺
— Jesteś dużo lepsza! — 🍀
Dziewczyna się lekko zarumieniła. Zaraz.. Ona się nie jąka przy nim?! Nie wiem ani co ani kiedy się stało.. Ale najwidoczniej podziałało. Znowu coś huknęło za oknem, Japonka znowu mocniej się przytuliła.
— Co robimy? — 🧿
Zapytał bez ogródek.
— Puśćmy jakiś film. — 🌑
CZYTASZ
Tybetański Pies // Miraculum
FanfictionSierota która ucieka z miasta, kraju, z wielkim pomysłem na przyszłość i szczęście. Jestem Atina, Polka mieszkająca w Francji, początkująca pisarka, Banita Biała Alfa. Uwaga może występować mocny język i gorące scenki Uniwersum i większość postaci n...