IV

873 77 15
                                    

Nie było to proste zadanie, gdyż strasznie męczyły go myśli odnośnie snu. Nie potrafił poczuć spokoju, który był potrzeby aby udało mu się zasnąć ponownie.

Postanowił zaryzykować i zadzwonić do przyjaciela. Wziął znów telefon z szafki i z lekkim zawahaniem zadzwonił do Carbonary...

---Halo..?-- usłyszał zaspany głos biało-włosego.

---Cześć Carbo... Przepraszam, że dzwonię o takiej godzinie-- powiedział cicho.

---Coś się stało Davidku?-- zapytał lekko zmartwiony, gdy już trochę się przebudził.

---Tak.. znaczy no nie wiem-- plątał się w słowach.

---Spokojnie, co się dzieje?-- zapytał Carbonara.

---Bo wiesz Carbo... Wszystkie te głosy w mojej głowie stają się coraz głośniejsze znów..-- mruknął cicho patrząc na profilowe chłopaka, które wyświetlało się na ekranie.

---Znów? A co ci mówią?-- zapytał spokojnie.

---Różne rzeczy-- odpowiedział, lecz po chwili zastanowienia dodał.
---Na przykład, że ty uważasz mnie za śmiecia...-- powiedział szeptem.

---Ale wiesz, że ja tak nie uważam Prawda?-- zapytał biało-włosy.

---Wiem Carbo... Chciałbym móc je uciszyć tak na zawsze, żeby dały mi już spokój-- dodał czując łzy w oczach, które powstrzymywał.

---Davidku... A od kiedy je słyszysz?-- spokojny głos Nico przerwał chwilową ciszę.

---Od.. nie wiem od bardzo dawna, nawet nie potrafię określić od kiedy-- odpowiedział parząc na świecący na niebie za oknem księżyc.

---Dlaczego nie mówiłeś wcześniej?

---Przepraszam... Wiem, że cię zawiodłem, zawiodłem cię po raz kolejny-- wyszeptał do telefonu, a łzy zaczęły powoli spływać po jego twarzy.

---Ej ej ej! David nie zawiodłeś mnie, słyszysz? Nie zawiodłeś, okej? Nie zrobiłeś nic źle-- zaprzeczył od razu.

---Yhym słyszę-- mruknął niezbyt wierząc w słowa przyjaciela.

---David? Czemu mi nie wierzysz?-- zapytał, na co brunet zamilkł.

---Cz...Czemu tak myślisz?-- lekko się zająknął.

---David znam cię ponad dwa lata, wiem kiedy mi nie wierzysz, więc?-- powiedział spokojnie.

---Mam wrażenie, że sprawiam wszystkim tylko problemy...-- mruknął zgodnie z swoimi myślami.

---Nie jest to prawda, nikt tak nie myśli i nigdy nikogo nie zawiodłeś. David zawsze pomagasz, gdy ktoś tego potrzebuje... Jesteś bardzo dobrym człowiekiem i przyjacielem i kocham cię za to jaki jesteś-- słowa biało-włosego były bardzo przekonujące.

Chłopak z heterochromiął zastanowił się chwilę nad tym. Może faktycznie nie był, aż takim problemem?
Gdy jednak usłyszał od drugiego słowa "kocham cię za to jaki jesteś" chcąc czy nie uśmiechnął się...

---Dzięki Carbo.. jesteś wspaniały-- powiedział to z lekkim uśmiechem.
---Wybacz, że cię obudziłem

---Nic się nie stało Davidku, a teraz idź spać bo przypominam, że wychodzisz dziś na dwór-- zaśmiał się biało-włosy.

---Ta faktycznie... To dobranoc!

---Dobranoc-- odpowiedział i rozłączył się.

Brunet odłożył telefon na szafkę i już spokojniejszy spróbował zasnąć...

~| Zawiodłem Cię...|~| David x Carbo |~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz