V

813 79 26
                                    

Brunet odszedł trochę od dziewczyny i wziął telefon z zamiarem zadzwonienia do Carbonary.
Kliknął w ikonkę telefonu i czekał, aż Nicollo odbierze.

---Halo? Cześć David!-- przywitał się radośnie od razu po odebraniu.

---Hej Carbo!-- uśmiechnął się brunet.

---Rozumiem, że wychodzisz na dwór-- odezwał się zadowolony Nicollo.

---W zasadzie już jestem na dworze... Czekaj kamerę włączę-- mruknął szukając wzrokiem ikonki aparatu.

Po chwili kamerka się włączyła, a biało-włosy mógł zobaczyć przez ułamek sekundy twarz bruneta, który nie ogranął tego faktu. Po chwili widział okolice gdzie był jego przyjaciel zamiast jego twarzy.

Biało-włosy mimo krótkiej chwili widzenia bruneta zapamiętał, praktycznie każdy szczegół jego twarzy.

---Dobra Carbuś gdzie idziemy?-- z zamyśleń wyrwał go głos chłopaka.

---Um... Nie wiem? Nie znam twojej okolicy, może pokaż mi miejsce gdzie najczęściej jesteś-- zasugerował, a po tych słowach zapadła chwila ciszy.

---Hm... Rzadko z domu wychodzę-- zaśmiał się.
---Ale jak już to... Wsumie jest takie jedno miejsce-- dodał i zaczął iść w tamtym kierunku.

---Co to jest?-- zapytał Nico patrząc cały czas w krajobraz który pokazywał mu brunet.

---To? To yyy... Nie wiem jakiś posąg-- powiedział nakierowując kamerę na wspomniany posąg.

---Jak to nie wiesz? Ile ty tam mieszkasz?-- zapytał biało-włosy, na co brunet zaśmiał się.

Dlaczego dopiero teraz Nico zauważył jaki jego śmiech jest uroczy..?

---Wsumie to od urodzenia tu mieszkam-- odpowiedział idąc dalej.

--- Rzeczywiście musisz rzadko z domu wychodzić-- uśmiechnął się biało-włosy do telefonu.

---Ej! Wypraszam sobie! Jak byłem młodszy to częściej wychodziłem na dwór!-- krzyknął obrażony.

---Dobrze powiedziane "jak byłeś młodszy" Davidku-- zaśmiał się.

---Przesada teraz też wychodzę-- wywrócił oczami parząc na profilowe Carbonary.

---Jasne, jasne już ci wierzę.
---Nie żeby coś, ale ciebie czasem ciężko namówić na rozmowę-- dodał po chwili rozbawiony.

---DOBRA JESTEŚ HEJTEREM!-- krzyknął Gilkenly.

---Ale spokojnie Davidku, bo jeszcze ludzie pomyślał że jakiś niezbyt normalny jesteś-- wybuchnął śmiechem.

---Pierdol się Nico-- mruknął cicho, co wywołało jeszcze większy śmiech u drugiego.

---Uroczo to powiedziałeś-- powiedział gdy już lekko się opanował.

---Co..?-- brunet spojrzał na ekran telefonu, a jego policzki zrobiły się lekko zaróżowione.

---Uroczo to powiedziałeś-- powtórzył jak gdyby nigdy nic biało-włosy.

-------------------------------

---Wygląda na to, że znajdujemy się teraz na krawędzi-- zaśmiał się brunet, gdyż był na krawędzi klifu.

---Kurwa ładny ten widok-- powiedział biało-włosy patrząc na miasto bruneta z daleka.

---Kiedyś często tu przychodziłem... Pamiętam, że uważałem to miejsce za taki jakby mój azyl gdzie nikt nigdy nie był-- uśmiechnął się na samą myśl o tym i usiadł na kamieniu.
---Nigdy nikogo tu nie spotkałem i wsumie jesteś pierwszą osobą, której pokazałem to miejsce-- dodał z jeszcze większym uśmiechem patrząc na budynki w oddali.

~| Zawiodłem Cię...|~| David x Carbo |~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz