~The End~

1K 99 44
                                    

Dwóch chłopaków zeszło na dół. Brunet odprowadził biało-włosego do drzwi, gdyż ten musiał się już zbierać. Gdy Carbonara miał już wychodzić, brunet złapał go za rękę odwracając w swoją stronę i pocałował go krótko na pożegnanie. Biało-włosy uśmiechnął się na ten gest.

---Kocham cię Davidku--szepnął cicho i znów połączył ich usta w delikatnym krótkim pocałunku.

---Ja ciebie też Carbuś-- uśmiechnął się brunet.

Biało-włosy po chwili opuścił dom Gilkenly'ego, a on wrócił do salonu w którym miał się pojawić na prośbę babci. Spojrzał na dwie kobiety siedzące przy stole, a starsza z nich pokazała mu gestem ręki, aby usiadł z nimi, co po chwili uczynił.
Babcia bruneta uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na wnuka.

---Masz może coś do powiedzenia babci?-- zapytała obserwując cały czas reakcje David'a.

Matka chłopaka nie wiedząc o co chodzi patrzyła raz na swoją matkę, a raz na syna. Chłopak lekko się zmieszał nie wiedząc, zbytnio o co dokładnie jej chodzi lecz domyślał się.

---Um... A o czym mówisz babciu..?-- zapytał brunet udając, że nie wie o czym kobieta mówi.

---Oj skarbie nie udawaj-- zaśmiała się.
---Jestem tolerancyjna, a w szczególności jeśli jesteś szczęśliwy-- dodała na co brunet lekko się uśmiechnął.

---O czym ty mówisz mamo?-- zapytała brunetka nie rozumiejąc ich rozmowy.

Siwo-włosa kobieta spojrzała na wnuka i przytaknęła widząc jego niepewną minę, na co chłopak wziął wdech i spojrzał na matkę.

---Bo... Widzisz mamo ja... Bo ja wolę chłopców od dziewczyn...-- David spuścił wzrok na stół obawiając się reakcji kobiety.

---Synku...-- na te słowo w jego oczach z strachu na dalsze słowa pojawiły się łzy, a on nadal patrzył na stół.
---Kochanie to nic nie zmienia, nadal cię kocham najbardziej na świecie i nawet nie wiesz jak się cieszę, że sam mi to powiedziałeś...

Kobieta podeszła do syna i go przytuliła z uśmiechem. Cieszyła się, że David powiedział jej to sam, zamiast dowiedzieć się przypadkiem.
Chłopak przytulił matkę.

---A ja to co?-- zaśmiała się babcia i również przytuliła córkę i wnuka.

-------------------------------

---CARBOO!!-- brunet podbiegł do biało-włosego i od razu go przytulił.

---Cześć Davidku-- uśmiechnął się biało-włosy i pocałował swojego już oficjalnie chłopaka.

---Jakie plany?-- zapytał Gilkenly, na co biało-włosy się uśmiechnął.

---Tajemnica-- odpowiedział po chwili i pokazał brunetowi czarną chustę.

---Nie.-- powiedział od razu David.

---Oj no weź! To ma być niespodzianka, nie możesz widzieć wcześniej-- Carbonara próbował namówić chłopaka na zawiązanie oczu.

---Chcę jeszcze żyć, a obawiam się że możesz mnie źle poprowadzić-- skrzyżował ręce.

---Daj spokój Davidku nic ci się nie stanie, nie pozwoliłbym na to-- Nicollo uśmiechnął się do chłopaka i wykorzystując jego rozproszenie zawiązał mu oczy.

---NICO! JAK CI-- biało-włosy uniemożliwił mu wypowiedzenie dalszych słów pocałunkiem.

---Tak, tak Davidku też cię kocham. Chodź idziemy-- złapał go za rękę i zaczął powoli prowadzić "niewidzącego" w pewne miejsce.

---Daleko jeszcze?-- zniecierpliwiony brunet zapytał idąc za biało-włosym.

---Zaraz będziemy... Uważaj!-- powiedział odciągając chłopaka od krawędzi.

---Na co?!-- zapytał zdezorientowany.

---Już na nic-- zaśmiał się biało-włosy.
---Zapomniałem, że nic aktualnie nie widzisz-- dodał ciągnąc bruneta dalej.

---Ty to masz pamięć...-- mruknął cicho pod nosem.

Droga na miejsce docelowe nie zajęło im długo, gdyż już po zaledwie pięciu minutach byli na właściwym miejscu w idealnym czasie.

---David.. pamiętasz naszą rozmowę?-- zapytał nagle Carbonara.

---Zależy którą, wiesz Carbuś trochę ich było-- zaśmiał się brunet, który nadal miał zasłonięte oczy.

---Chodzi mi o tą kiedy w końcu odebrałeś po jakiejś może... Trzydziestej próbie, gdy twoi rodzice się kłócili...-- wyjaśnił mówiąc spokojnym głosem.

---Tak... Pamiętam-- odpowiedział niepewnie.

---I wtedy kazałem ci iść do okna i...

---Popatrzeć na zachód słońca...-- brunet powiedział to równo z biało-włosym.

---Dokładnie-- uśmiechnął się Nicollo.
---I powiedziałeś mi wtedy, że chciałbyś abym był obok ciebie-- dodał po czym odwiązał czarną chustę z oczu swojego chłopaka.
---Więc już jestem...-- uśmiechnął się do niego.

Brunet również uśmiechnął się, spojrzał na okolice... Byli na klifie, na którym spotkali się pierwszy raz. W tle był obraz miasta oświetlony przez piękny zachód słońca. Różnooki wrócił wzrokiem na biało-włosego.

---Jest cudownie-- powiedział z łzami szczęścia w oczach.
---Dziękuję! Kocham cię-- powiedział całując chłopaka, po czym przytulił się do niego.

---Ja też cię kocham Davidku-- odpowiedział uśmiechnęły Carbonara przytulając chłopaka.

Reszta tego jakże pięknego wieczoru minęła im na rozmowie i parzeniu na zachód słońca, który z każdą minutą zbliżał się ku końcu. Ich ręce cięgle były złączone, a oni oboje cieszyli się z towarzystwa drugiego.

Bo mimo wszelkich trudności, w końcu byli razem w jednym miejscu. Tym razem patrzyli na ten sam zachód słońca, lecz będąc obok siebie już na zawsze...

----------------------
Witamm!!

Oficjalny koniec tego ff!

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze. Mam nadzieję, że podoba się szczęśliwe zakończenie którego nie robię często HIH

Może zobaczymy się w innym ff!

Dziękuję jeszcze raz <3

rozpoczęte: 28.04.2022 r.
zakończone: 8.05.2022 r.

Pozdrawiam i Kc <333
~Tal_vez_yo

~| Zawiodłem Cię...|~| David x Carbo |~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz